48. „Nie ważne, którą drogą pójdziesz, ważne z kim tę drogę przejdziesz.."

830 72 25
                                    

Skakałam jak opętana dookoła boiska nie mogąc się powstrzymać z euforii. Trzy dni ćwiczeń, a mi w końcu udało się wejść w zone chociaż na chwile. Hehe, zaczynam podbijać ziemie, jeszcze trochę i przyjdzie pora na kosmos!!!! HAHAHAH drżyjcie przed moją potęgą!!!

W tym momencie usłyszałam pojedyncze brawa gdzieś z boku boiska. Spojrzałam w tamtą stronę, a moim oczom ukazała się stojąca w bezpiecznej odległości Is, dalej trzymająca moją bezbronną komórkę w ręku. Dlaczego potworze pojmałaś moje niewinne urządzenie? Co ono ci zrobiło?!

W tym momencie przez mój umysł przeszły dwa ważne i podstawowe pytania:

Pierwsze: „Jak długo tam stała?"

I drugie: „Jak pozbawić ją życia?"

Sama w tym momencie nie wiedziałam czy może najlepszym wyjściem nie byłoby rzucenie się na nią tak jak stoję i rozszarpanie jej na kawałki. Ciekawe jak wiele zdążyła naopowiadać Akashiemu. Jak ja się z tego mu wytłumaczę?! Nic tylko siąść i płakać.

-Ładnie, bardzo ładnie...-powiedziała jeszcze zanim podjęłam jakąkolwiek racjonalną decyzje co z nią zrobić. Dziewczyna uśmiechała się lekko wyraźnie zadowolona z postępu jaki zrobiłam.

Ty się cieszysz, ale ja płacze wewnętrze, a przecież i tak zazwyczaj robię z siebie wystarczającą idiotkę.

Idąc w moją stronę wrzuciła telefon do plecaka i łapiąc piłkę jedynie krzyknęła:

-Jeszcze raz!-stając naprzeciw mnie. Patrzyłam chwile na jej poczynania. No na boisku to ja jej raczej na pewno nie zabije, chyba, że ona mnie. Przynajmniej ukróci moje męki tłumaczenia się wielkiemu panu i władcy Akashiemu Sejiuro...

Już miała zacząć atakować kiedy nagle z boku dobiegł nas głos jakiegoś chłopaka:

-Dziewczyny, zanim jeszcze zaczniecie..., może małe dwa na dwa?-spojrzałam w tamtą stronę, a moim oczom ukazała się twarz Kagamiego. Co ty wyprawiasz?

-Kagami!!!-przyleciał zmachany Himuro łapiąc czerwonowłosego za majdan i starając się go odciągnąć jak najdalej od boiska- czy ty w ogóle wiesz kto to jest?!

Spojrzałam na Is. Było pewne, że mówią właśnie o niej. Już kiedy pierwszy raz ją zobaczyłam pokazała swoje nastawienie do takich propozycji. Starałam się wyczytać z jej twarzy jakikolwiek wyraz mówiący co się zaraz stanie jednak ku mojemu zdziwieniu tym razem nie emanowała pogardliwą pewnością siebie.

-Spokojnie...-zaśmiała się pogodnie jakby zatrzymując gestem szarpiącego za łachy Kagamiego, Himuro-Przyjmuje propozycje...-spojrzała na mnie jakby wzrokiem pytając czy też się zgadzam, a mi na chwile opadła szczena. Nie zrównała ich z błotem? Nie przekazała ŻADNYCH depresyjnych realiów?! No naprawdę gratuluje ci Is! Udało ci się nie zniszczyć ich marzeń!

-Ja też nie mam nic przeciwko-odparłam radośnie. Och szykujcie się chłopaki na rzeź...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Uśmiechnęłam się miło do nadal z deka zdenerwowanego Himuro. Mimo, że wielka i potężna Is przyjęła zaproszenie nie czuł się dość pewnie na boisku. Wiedziałam dziewczyno, że jesteś tu uważana za potęgę, ale nie sądziłam, że aż tak?!

Kagami stał zadowolony naprzeciwko białowłosej najwyraźniej dumny z tego, że udało mu się dopiąć swego i z nią zagrać. Pewnie liczy na zwycięstwo. Oczywiste, ale raczej mało możliwe. Ona była geniuszem. On..., przynajmniej na takiego nie wyglądał.

-Nie sądziłem, że się znacie...-usłyszałam ciche stwierdzenie szarowłosego chłopaka. Nie dziwnie się.

-Zapewne nie myślałeś też, że gram-odparłam śmiejąc się pod nosem.

Jestem sobą |Kuroko No basket|Where stories live. Discover now