70. „Zwilżywszy wargi rozdarł moje życie jednym zdaniem"

397 34 1
                                    

„Zwilżywszy wargi rozdarł moje życie jednym zdaniem"
~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Delikatnie spóźniona, szłam nieśpiesznie przez szkolny korytarz, starając się na wszelkie możliwe sposoby nie wydawać żadnych głośnych dźwięków. Akurat jak na złość z każdym moim krokiem, moje buty wywoływały dość nieprzyjemny pisk na świeżo co umytej podłodze. Coś czuje, że z moim szczęściem zaraz zza zakrętu powinien wyskoczyć woźny i pogonić mnie tą swoją zabójczą miotłą, za chodzenie po mokrej posadzce. Tak, myślę że byłby to dla niego wręcz idealny moment, biorąc pod uwagę fakt, że chciałam przemknąć przez korytarz niezauważona.

Pomińmy już aspekt, że moje spóźnienie było dość zamierzonym działaniem. Po prostu nie chciałam już z samego rana stanąć twarzą w twarz z Sejiuro. Każda najdrobniejsza cząstka mojego ciała, bała się po raz kolejny ujrzeć ten lodowaty złoty blask, którym ostatnio jarzyło się jego jedno oko. Mimo, że Kise wydawał się zdziwiony, kiedy o to pytałam, nigdy nie można odkładać na bok ewentualności, że naprawdę je zobaczę.

Wzięłam głęboki oddech starając się znaleźć w sobie wewnętrzną siłę do zrobienia kolejnego kroku. Dobrze wiedziałam, że takie odciąganie naszej rozmowy raczej nie miało zbytniego sensu, ale czułam się odrobinkę lepiej przesuwając ją chociaż minimalnie w czasie na późniejszy termin.

Chyba zwyczajnie nie czułam się na nią jeszcze gotowa, ale co by zmieniło przesiedzenie kolejnego dnia w domu? Szczególnie, że powiedziałam Kise, że dzisiaj już się przyczłapię do szkoły, a zdecydowanie nie widziało mi się po raz kolejny go okłamywać, że z powodu gorączki, czy złego samopoczucia omijam ten budynek szerokim łukiem. Do tego miałam jeszcze Aomine na karku i mimo, że aktualnie do ogarnięcia posiadałam swoje własne małe bagno, nie mogłam go przecież zostawić samemu sobie. Jest moim przyjacielem, a przyjaciół nigdy nie powinno się zostawiać samych z ich problemami. W końcu na tym polega przyjaźń nie? Nawet jeżeli twoim przyjacielem jest chodząca granatowowłosa czekolada, która jedyne o czym myśli bardziej szczegółowo to o koszykówce.

Chyba niezbyt dobra ze mnie przyjaciółka, biorąc pod uwagę fakt, że przez całe trzy dni nie potrafiłam się do niego odezwać. Właściwie może to z nim powinnam porozmawiać zanim w ogóle spojrzę na Sejiuro? Może on mi coś doradzi? Chociaż czy ja nie wymagam zbyt wiele? Aomine mimo wszystko jest osobą o prostym umyśle, a teraz zakopał się głęboko we własnej zamkniętej strefie mówiącej „Jedynym, który może mnie pokonać jestem ja sam". Swoją drogą zawsze postrzegałam jego miejscowe skłonności narcystyczne, ale to co teraz robi jest ma zupełnie innym poziomie.

Uśmiechnęłam się mimowolnie pod nosem z powodu szalejących po mojej głowie dość chaotycznych myśli. Sama nie wiem czy nie był to akt delikatnej paniki, która zaczynała mnie coraz bardziej ogarniać im bliżej sali lekcyjnej się znajdowałam.

Mimo wszystko plan rozmowy z Aomine przed zobaczeniem Sejiuro miał pare luk. Po pierwsze chciałabym najpierw odczytać wyraz jakim emanują oczy Akashiego, a dopiero później wstępnie ustalić to co powinnam mu powiedzieć. Po drugie samo znalezienie Daikiego w obecnym momencie, nie było wcale takim łatwym zadaniem. Przeszukanie całej szkoły mogło mi na spokojnie zająć całą godzinę, a nawet nie miałam pewności, czy chłopak w ogóle zechciał się w niej dzisiaj zjawić.

Z resztą  co ja mu wyjaśnię? Zupełnie wystarczające było to, że o tym co robi ojciec Sejiuro wiedziałam ja oraz ciotka i nie miałam najmniejszego zamiaru zwiększać liczby osób doinformowanych. Z resztą nie miałam bladego pojęcia jak aktualnie trzyma się sam Aomine. Jak można wymagać rady od kogoś kto sam z trudem daje sobie radę? No nic Klijo, ten raz musisz pokazać drzemiącą w tobie bestię i zmierzyć się z problemem jaki stoi przed tobą. W końcu to twój Sejiuro. Nikt inny jak on sam w własnej osobie i nieważne jak zareagowałaś trzy dni temu, on dalej jest twoim chłopakiem.

Jestem sobą |Kuroko No basket|Onde histórias criam vida. Descubra agora