31.06.18

26 3 0
                                    

Dni są w kratkę, w dół i w górę, a włosy wciąż opadają zgodnie z grawitacją. 

Swędzą mnie nogi, ręce, czoło i serce, no ale jakoś sobie radzę, bo jednak istnieję przynajmniej co drugi dzień. Już tylko czekam aż przyjedzie kuzynka i obalimy zaległe wino przy paczce fajek. Naginam zasady, bo przez blisko miesiąc skusiłam się na jedną jedyną niewinną, bojąc się wyrzutów sumienia, że zawiodę siebie samą, a w szczególności tego jednego. No ale dlaczego mam to robić pod jego wpływem, jeśli przez ten miesiąc nawet nie zaproponował spotkania, choć tak swobodnie nam się rozmawiało. A czasem ludzie, nie wiem, zaprzeczają swoim odczuciom? Przecież ja go nie chcę i tak mam już wystarczająco zajętą głowę, żeby jeszcze martwić się jakimś nowym dupkiem, który udowodniłby mi, że nim oczywiście jest. 

Chciałam jedynie poczuć się słuchana, brana pod uwagę, chciałam intrygować, ale nikt nie daje mi pola do popisu. Wszyscy tchórzą, czy to ludzkie? Zwykle to ja pierwsza wychodzę z inicjatywą, wyciągam rękę, zagaduję. Gdyby nie to, już w ogóle nie byłoby nikogo, komu mogłabym ponarzekać.

Adam napisał do mnie po 34 dniach, że zostawiłam go w najgorszym momencie, że nie chciał mnie skrzywdzić i chce się rozstać w pokoju, zobaczyć mnie ostatni raz. Ale nie dam mu tej satysfakcji. Nawet mnie sukinsyn  nie przeprosił, bo on odczuł całą sytuację inaczej. no kurwa, a dziwisz się, skoro byłeś do kurwy napierdolony? ty piszesz, że nie pamiętasz ostatnich paru dni, że próbujesz żyć normalnie, że leki zaczęły działać i jeszcze obarczasz mnie winą, bo cię biedaczku od siedmiu kurew, zostawiłam, a ty niewiniątko boże, się znalazłeś. skąd się urwałeś do cholery, niby kurwa starszy, ale własnego rozumu to za grosz nie masz. jeszcze śmiesz użyć słów kocham cię na końcu, a nawet nie znasz ich znaczenia. wróć się może na terapię, bo jesteś spierdolony nie wiesz co to miłość, nie potrafisz ogarnąć siebie i jeszcze oczekujesz, że dam radę unieść cały ciężar za nas dwoje. zasrany dupku. 

od początku czułam, ze cię zostawię, bo znienawidzę twoje zachowanie, powiedzmy, pierdolona intuicja. i dobrze, że podjęłam się tego teraz, a nie kurwa męczyłabym się z tobą jeszcze parę lat, wyszłabym ze związku z ćpunem, alkoholikiem, bezrobotnym, imprezowiczem, mieszkającym z matką, bez żadnej przyszłości potargana doszczętnie, zmęczona, wyglądająca 30 lat starzej, z wypalonymi dziurami na twarzy, z łysymi plackami na głowie, obgryzionymi skórkami i krwawiącymi wargami. 


Uchroniłam siebie od wyniszczającej padliny  

MalignaWhere stories live. Discover now