Rozdział 8

4.2K 378 85
                                    

Powoli wszystko układał, wciąż poprawiając poszczególne przedmioty, które, według niego, nie stały równo. Lubił, gdy w jego studiu panował porządek, a widok niesymetrycznie ustawionych głośników zazwyczaj irytował go, gdy tylko dłużej zawiesił na nich wzrok. Dlatego potrafił spędzić kilka godzin, by tylko wszystko było idealnie.

Tak było i tym razem, gdy po raz siódmy nieznacznie przesuwał jeden z głośników, by był nieco bardziej z tyłu. Miał o tyle szczęścia, że przy składaniu biurka pomogło mu kilka osób, by nie zostawić go ze wszystkim samego, co zajęłoby mu zapewne o wiele więcej czasu. Tak naprawdę chcieli pomóc mu również z ustawianiem wszystkiego, jednak raper jasno, aczkolwiek miło, dał im do zrozumienia, że woli zrobić to sam. 

Westchnął, zaraz cmokając ustami. Nieważne, ile wpatrywał się w ułożenie sprzętu, zawsze coś mu nie pasowało. Głośnik był zbyt wysunięty do przodu, monitor nie stał na środku, całe biurko było zbyt blisko lewej ściany, a gdy tylko to poprawiał, znajdywały się kolejne niedoskonałości, które raziły go w oczy. 

Przetarł twarz dłońmi i na spokojnie badał wzrokiem całe pomieszczenie, zastanawiając się, co dokładnie powinien poprawić i w jaki sposób. Naprawdę nie chciał spędzać w tym pomieszczeniu nocy. Wolał wrócić do dormu, przywitać się ze wszystkimi i przytulić się do Jimina, narzekając pod nosem, jak bardzo męczący dzień miał. 

Tak, ta wizja zdecydowanie bardziej mu się podobała. 

— Nad czym tak myślisz? — usłyszał niespodziewanie za sobą. I choć nie odwrócił się, doskonale wiedział, do kogo należał ten głos. 

— Coś mi tu nie pasuje — westchnął raper, opuszczając dłonie wzdłuż swojego ciała. 

— To powinno ci pomóc w myśleniu — zaraz po tym zdaniu usłyszał radosny śmiech, w trakcie którego przed jego oczami pojawiło się opakowanie. Bardzo ładnie pachnące opakowanie. 

Spojrzał na młodszego i uśmiechnął się z wdzięcznością. Był naprawdę szczęśliwy, że ktoś przyniósł mu jedzenie, bo pomimo tego, że podczas przygotowywania studia nie odczuwał tak głodu, wiedział, że musiał zjeść. Wywnioskował to po chociażby czasem zaciskającym się żołądku. 

— Skąd wiedziałeś, gdzie jest moje studio? — zapytał starszy, siadając na fotelu.

— Namjoon mi powiedział. A teraz jedz, bo wystygnie. — W odpowiedzi Yoon jedynie skinął głową i otworzył jeszcze ciepłe pudełko.

Zapach kurczaka zaraz rozniósł się po całym pomieszczeniu, sprawiając, że brzuch Yoongiego zaczął wręcz szaleć. Ten przyjemny zapach był czymś, czego nie czuł od naprawdę długiego czasu. Od kiedy stanął pierwszy raz na scenie i w pełni oddał się swojej pasji. Uważał, że nie miał na tyle czasu, by samemu przygotować sobie właśnie na przykład kurczaka, dlatego przeważnie zamawiał go w pobliskiej knajpie. 

Gdy tylko wziął pierwszego gryza, jego powieki same opadły, a uśmiech od razu rozświetlił pomieszczenie, które tonęło w brązie oraz ciepłej szarości. Naprawdę tęsknił za tym smakiem i miał szczerą nadzieję, że ten przysmak wyszedł spod rąk Jimina. 

— Smakuje ci? — zapytał wokalista, siadając na małej kanapie i uważnie przyglądając się Minowi. 

— Bardzo... Sam go robiłeś? — W odpowiedzi raper uzyskał jedynie skinienie głową. 

Podczas, gdy Yoongi zajadał się kurczakiem z frytkami, Jimin oddychał z ulgą, wiedząc, że nic nie zepsuł. Starał się, żeby jedzenie było dobre, aby wylądowało w żołądku Yoongiego, a nie w koszu. I zapewne gdyby nie mała pomoc Seokjina, nie uzyskałby takiego efektu.

Dostał od najstarszego sporo potrzebnych wskazówek, które bardzo ułatwiły mu przygotowanie obiadu. Dokładnie wytłumaczono mu działanie posiadanych urządzeń kuchennych, które pierwszy raz w życiu miał w dłoniach. Zawsze ograniczał się jedynie do patelni oraz garnków, ewentualnie tostera, gdy naszła go ochota na tosty. Jednak nigdy nie posiadał frytkownicy, w którą wyposażony został ich dorm. 

Ciszę, którą przerywały jedynie radosne pomruki rapera, przerwał właśnie starszy, który podstawił pod nos Parka jeden kawałek kurczaka w złotej panierce. 

— Spróbuj — mruknął z lekkim uśmiechem.

— To dla ciebie.

— Po prostu zjedz.

Jimin, wiedząc, że najpewniej jak zawsze nie wygra z upartym Yoongim, jedynie westchnął i chwycił udko, zaraz próbując swojego dania. 

***

— Dziękuję — wymruczał zadowolony raper, wycierając dłonie w papierowe ręczniki, w które zaopatrzył się młodszy. — Było przepyszne.

— Najadłeś się? — zapytał Park, zbierając z biurka Mina wszystkie okruszki, by po chwili wrzucić je do pudełka i je zamknąć. 

— Jak nigdy — westchnął z uśmiechem, zaraz kładąc dłonie na biodrach Jimina, by posadzić go sobie na kolanach. — Możesz gotować mi częściej, nie obrażę się — stwierdził z uśmiechem, delikatnie muskając szyję młodszego. 

I wtedy do głowy wokalisty wpadły myśli, które tak naprawdę powinny znaleźć się tam albo na samym początku, albo w ogóle nie powinny się pojawić.

Co dokładnie ich łączyło? Jaki był to typ relacji? Czy aby na pewno te wszystkie gesty zaliczają się jedynie do przyjaźni? Nigdy tak naprawdę o tym nie rozmawiali, ale te wszystkie słowa, pocałunki. 

Musiał poruszyć ten temat. I wiedział doskonale, że jeżeli nie zrobi tego teraz, nie będzie potrafił znaleźć kolejnej tak idealnej okazji. 

— Hyung, mogę cię o coś zapytać?

— Pewnie, o co chodzi? — odpowiedział Min, gładząc dłonią plecy blondyna i patrząc mu prosto w oczy.

— Co dokładnie jest między nami?

To jedno zdanie sprawiło, że w pokoju ponownie zapanowała cisza. Niezwykle niezręczna cisza. 

Która odpowiedź jest poprawna?

###

Wiem, nie było mnie dość długo. Ale, hej, już jestem! Jeżeli rozdział wypadł źle, to przepraszam, ale musicie dać mi się z powrotem, że tak powiem, rozbujać :')

A dlaczego była dość długa przerwa?

Otóż myślałam nad niektórymi fabułami, między innymi do vkooka, i no, troszkę mi zeszło :")

Od razu napiszę, że nie spodziewałabym się tego nie wiadomo jak szybko, bo muszę dokładnie to przemyśleć. Kto wie, może pojawi się pod koniec Debiutu! 

Debiut | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz