- Dinah wszystko Ci wytłumaczy. - informuję kobietę, która zatrudniłam kilka dni temu.
Przyjaciółka wysyła mi ciekawskie spojrzenie po czym zaczyna oprowadzać kobiete w jej nowym biurze. Zamykam się w pomieszczeniu, biorę tabletki przeciwbólowe, dopijam kawę i wyciągam laptopa aby zająć czymś myśli.
Nim zabiorę się do pracy, ktoś puka, otwieram spodziewając się Dinah w przejściu.
- Możesz mi powiedzieć, co się stało, że Camila przybiegła tu z samego rana, zabrała swoje rzeczy i wyszła? - dziewczyna marszczy brwi i opiera się o moje biurko.
- Nie mam pojęcia. - odpowiadam.
- Lauren, wiem że coś musiało się stać i możesz mi o tym powiedzieć. - mówi a ja wzdycham zrezygnowana, ale nic nie odpowiadam, nie mam ochoty na rozmowy.
**
- Natan jest chory i zajmiesz się tym wszystkim, dopóki ja nie wrócę. - przekazuje Austinowi papiery a on kiwa głową w zrozumieniu.
- Ucałuj mojego synka. - mówi i składa pocałunek na moim czole po czym odjeżdża.
Cały dzień spędzam z Natanem, zmieniam mu okłady, czytam bajki, karmię go i cieszę się, że mogę przy nim być.
- Mamusiu? Wiesz, co bym chciał?
- Hm? Co byś chciał? - pytam przeczesując ręką jego włosy.
- Kotka, takiego jak ma Camila. - odpowiada a ja uśmiecham się wspominając nasz wspólny wieczór.
- A będziesz o niego dbał? - pytam.
- Tak. - uśmiecha się posępnie a czerwone policzki dodają mu uroku.
- Dobrze. - rozczulam się. - Jak wyzdrowiejesz.
Zasypiam obok Natana i budzę się, kiedy mały zaczyna pojękiwać. Mierze mu gorączke i alarmem dla mnie jest wysokość powyżej czterdziestu stopni. Ubieram go a na siebie nakładam bluzę po czym ruszam do auta aby zabrać go do szpitala.
***
- Czy wszystko z nim w porządku? - pytam lekarza.
- Tak, gorączka powoli spada. Chłopiec nie śpi, dostał mocny lek, więc wkrótce będzie spał. Niech Pani kontroluje temperaturę jego ciała na bierząco. - informuję mnie lekarz więc dziękuję mu.
Ruszam z Natanem do bufetu i kupuję butelkę wody oraz bułkę, moja karta płatnicza nie przechodzi, dlatego płacę drobnymi, które znajduję w portfelu.
**
- Witam z tej strony Lauren Jauregui. Moja karta płatnicza nie przechodzi przez terminal, chciałabym się dowiedzieć, dlaczego. - pytam Pani z infolinii mojego banku.
Po kontroli moich danych i upewnieniu się, że to na pewno ja, czekam chwilę jednocześnie zalewając sobie herbatę.
- Pani karta płatnicza nie działa ponieważ jest brak środków. - informuję mnie kobieta a mi wypada filiżanka z dłoni rozstukując się na małe części.
- Słucham? To niemożliwe. Proszę sprawdzić dokładnie. - mówię głośniej niż zamierzałam.
- Wczoraj zostało wyczyszczone konto w godzinach porannych.
- Na jakie nazwisko? - pytam przez zęby.
- Austin Mahone.
YOU ARE READING
Seven years old camren
FanfictionCamila po siedmiu latach pojawia się w firmie Lauren w poszukiwaniu pracy. Czy jej powrót zmieni życie dziewczyny?