2. Rozdział 23: Do pełni szczęścia

7.9K 414 302
                                    

Następnego dnia Draco wstał naprawdę późno. Ominęło go zarówno pierwsze, jak i drugie śniadanie. Kiedy zwlekł się z łóżka, czuł się naprawdę żałośnie. Założył na siebie pierwsze ubrania z szafy, które złapał, po czym wyjrzał przez okno. Już wcześniej słyszał głos Scorpiusa, ale wolał się upewnić, że na pewno znajdzie go na dworze. Jeszcze poszedłby tam na darmo.

Na szczęście młody faktycznie tam był i ciągle zagadywał do czytającej na ławce Hermiony. Bawiący się w piaskownicy, niesamowicie ucieszył się na widok swojego taty. Natychmiast porzucił swoje dotychczasowe zajęcie, by podbiec do ojca i się do niego przytulić.

– O, wstałeś w końcu – zauważyła Granger, jednocześnie zamykając książkę. Malfoy westchnął głośno. Poczłapał do stojącej w cieniu ławki, po czym oklapł na nią bez sił, a Scorpiusa posadził na kolanach. – Chyba nie będę pytać, jak się czujesz, doskonale to widać.

Spróbował spojrzeć na nią groźnie, jednak nie najlepiej mu to wyszło.

– Szmira! – zawołał Draco. Skrzat pojawił się przed nim w ciągu kilku sekund. Zgodnie ze swoimi przyzwyczajeniami, ukłoniła się, zanim jej pan zdążył ją o coś poprosić. Hermionie niezbyt się to podobało, jednak już dawno zrozumiała, że sama świata nie zwojuje. – Przynieś mi wody, bardzo cię proszę... O i jakiś eliksir na złe samopoczucie.

– Oczywiście, panie! – odpowiedziała ochoczo Szmira i za sekundę już jej nie było.

– Gdybym ci pozwoliła na te wino, na które miałeś ochotę, to może byś jeszcze nie potrzebował nic na złe samopoczucie – stwierdziła kąśliwie Hermiona.

Draco jak przez mgłę kojarzył, o czym mówiła. Może nie pamiętał dokładnie słów, które wtedy wypowiadał, ale wiedział, że z pewnością nie były mądre. Malfoy zaczął przypominać sobie pojedyncze obrazy z jego powrotu do domu – na przykład ten, gdy Nott z Zabinim wepchnęli go do kominka... Albo gdy wściekła Granger pomagała mu wejść po schodach... Poczuł się zażenowany swoim postępowaniem, a każde kolejne niewyraźne wspomnienie tylko ten stan pogłębiało.

– Nic nie mów – poprosił niemal błagalnie. 

– Czyżby dopadł cię kac... moralny? Bardzo dobrze – stwierdziła pogodnie. 

– Granger... – mruknął ostrzegawczym tonem.

– Tak, wiem, jestem złą kobietą. Zdążyłeś mnie o tym wczoraj poinformować. A, technicznie rzecz biorąc, zrobiłeś to dziś – poprawiła się.

W pewien sposób Draco zrobiło się głupio. Podrapał się po głowie, jednocześnie wymrukując przeprosiny. Oczywiście je przyjęła – nie potrafiłaby tego nie zrobić. Malfoy na kacu był dużo bardziej uroczy niż można by się spodziewać.

Hermiona kilka minut później pozbierała swoje rzeczy i wróciła do domu.

To nie jedyny raz, kiedy przed samym ślubem Hermiona uratowała Draco i została ze Scorpiusem na dłużej. Najbardziej krytyczna sytuacja nastąpiła, kiedy zespół umówiony na przyjęcie zrezygnował z występu ze względu na poważną chorobę wokalisty. Podczas gdy we wtorek i w środę wieczorem Draco z Teodorem załatwiali jakieś zastępstwo, ona zajmowała się synem. I podobało się jej to – czuła wtedy, jakby naprawdę była jego matką, a nie nianią. Jednym z jej ulubionych zajęć stało się usypianie go. Uwielbiała patrzeć jak powieki zaczynały mu ciążyć na skutek opowiadanych bajek, aż w końcu zamykały się do końca, by móc otworzyć się dopiero rano. Gdy Scorpius spał, jeszcze bardziej przypominał aniołka. A Hermiona wprost nie mogła się na niego napatrzeć. 

W końcu nadszedł dzień, w którym Teodora i Astorię miał połączyć węzeł małżeński.

Zmęczona tym tygodniem Hermiona nie potrafiła odmówić sobie dłuższego snu. Zazwyczaj w weekendy starała się wstawać o w miarę rozsądnych godzinach. Opieka nad Scorpiusem naprawdę wymagała od niej dużo energii – tym bardziej zmęczenie dawało się jej we znaki. Ostatnio poświęcała mu całe dnie. 

Pełnia szczęścia | DramioneWhere stories live. Discover now