Epilog: Pełnia szczęścia

10.9K 483 284
                                    

Kiedy Hermiona wkraczała w dorosłość, nie sądziła, że tyle może ją w życiu spotkać. Doskonale pamiętała dzień, w którym opuszczała Hogwart – moment, podczas którego po raz ostatni obserwowała swoją szkołę jako uczennica, przepełniona optymizmem i wizją dojrzałego życia. I choć wiele lat minęło od tamtej chwili, pamiętała ją, jakby wydarzyła się wczoraj. Wtedy jeszcze nie wiedziała, jak dziwną historię szykowało dla niej życie. Zatrudniła się u Draco Malfoya, znienawidzonego przez nią jeszcze za czasów szkolnych. Urodziła mu dziecko, z którym rozstała się na cztery długie lata. Potem, po powrocie z Australii, została nianią własnego syna. Na samym końcu zeszła się z jego ojcem i wspólnie, całą trójką poskładali swoją rodzinę na nowo.

Och, gdyby tylko wiedziała, jakie plany ma względem niej los... Pewnie nie cieszyłaby się na dorosłość tak bardzo, jak wtedy, kiedy kończyła szkołę. Ale – oprócz kilku decyzji, które na cztery lata zmieniły jej życie w małe, pełne samotności i tęsknoty piekło – nie żałowała absolutnie niczego. Kochała Draco Malfoya całym swoim sercem i czuła się niezmiernie szczęśliwa, że to z nim założyła swoją rodzinę. Był dla niej wszystkim. Nie wyobrażałaby sobie życia bez niego i reszty ich rodziny.

– Hermiona? – Usłyszała męski głos męża za swoimi plecami. Nie odwróciła się jednak od okna, przez które właśnie wyglądała na skąpany w słońcu ogród.

– Tak? – spytała za to. Jej głos nie był taki jak zwykle. Malfoy znał swoją ukochaną dosyć dobrze i wiedział, że coś jest nie tak, jak powinno być.

Draco podszedł do kobiety i przytulił się do jej pleców, obejmując ją w talii. Wtulił twarz w jej włosy. Hermiona położyła dłoń na jego i splotła swoje palce z jego. Mężczyzna – wykorzystując różnicę wzrostu – pochylił się i złożył na jej policzku krótki pocałunek. Kątem oka dostrzegł, że jej oczy były zaszklone. Zmarszczył brwi.

– Płaczesz?

Hermiona szybko otarła wilgotne powieki wolną ręką, jakby miała nadzieję, że uda się go oszukać. Ale było za późno. Draco obrócił ją przodem do siebie i spojrzał głęboko w oczy. Uniósł dłoń i położył ją na jej policzku. Chwila ciszy, podczas której oczekiwał wyjaśnienia, nic nie wniosła. Sam musiał wyciągnąć od niej przyczynę jej smutku.

– Co się stało? – spytał ją spokojnie. Hermiona spuściła wzrok i ponownie odwróciła się przodem do okna, wracając do poprzedniej pozycji. Znów położyła prawą dłoń na obejmującej ją prawej ręce Draco. Ich złote obrączki stykały się w uścisku, lśniąc dzięki sączącemu się przez szybę światłu słońca.

– Nic się nie stało, naprawdę – wydukała po chwili. – Po prostu będę tęsknić...

Draco oparł delikatnie podbródek o tył jej głowy, wyglądając przez okno. Uśmiechnął się pod nosem. Już wiedział, o co chodziło.

Na dworze Scorpius właśnie wypróbowywał swój urodzinowy prezent – najnowszy na rynku model Błyskawicy. Była niebotycznie droga i pełna ulepszeń w stosunku do starszych mioteł. Młody właśnie robił kilka sztuczek, których niedawno nauczył go ojciec i Draco z dumą musiał stwierdzić, że wychodziły mu one coraz lepiej.

Scorpius nie był jednak sam. Towarzyszył mu drugi chłopiec, jego młodszy brat – Orion. Chłopczyk podskakiwał do góry i klaskał za każdym razem, gdy Scorpius robił kolejny zwrot albo fikołka. Orion – ku niezadowoleniu Hermiony – jeszcze bardziej przypominał swojego ojca. Ich pierwszy syn, nie licząc kilku drobnych cech, odziedziczył po niej chociaż kolor włosów. Pięciolatek miał dokładnie takie same włosy, co Draco – jasne i proste, takie same oczy, nawet identyczny charakter – nie mógł usiedzieć w miejscu, ciągle wszędzie było go pełno i, co oczywiste, nie był tak grzeczny jak jego starszy brat.

Pełnia szczęścia | DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz