Rozdział 38

929 93 63
                                    

Siedziałam w powozie wyprostowana jakbym połknęła kij od miotły. Jakie to szczęście, że oddychanie nie jest ważne w byciu Shinigami, to mi teraz bardzo pomaga. Spojrzałam na Deli, która uśmiechała się od ucha do ucha i wesoło machała nóżkami. Patrząc na nią ponownie w mojej głowie narodziły się pytania. Czemu ją przygarnęłam? Co mną jeszcze raz kierowało? Nie interesuje mnie to już tak jak kiedyś, ważne że mam kogoś podobnego do siebie. No i oczywiście pokochałam na jakiś dziwny sposób to dziecko. Nic na to nie poradzę. Nie widzę jej jako córki, czy coś podobnego, jednak jako członka rodziny. Przeniosłam wzrok na Ciel'a siedzącego wygodnie i patrzącego na krajobrazy za oknem. Dziwny dzieciak, ale jakby się otworzył na ludzi to byłby całkowicie inny. Skoro już tak oceniłam dwie osoby, to zostaje jeszcze ta trzecia. Demon jakich mało. Przystojny, seksowny i mądry... poniekąd. Patrzyłam w jego czerwone oczy, a on w moje zielone. Jak romantycznie mogłoby to wyglądać, gdyby nie fakt, że oboje patrzymy na siebie obojętnie i ze znudzeniem. Przecież nie będziemy inaczej na siebie patrzeć przy dzieciach. Nawet ja nie jestem zdolna do zniszczenia im jeszcze bardziej psychiki.  Teoretycznie jestem do tego zdolna, ale chciałabym tego uniknąć. Zmrużyłam lekko oczy i oblizałam usta, nie przestając patrzenia się na bruneta. Nadal nie zrzucił swojej maski. No to jeszcze zobaczymy. Delikatnie, tak by nie wzbudzić zainteresowania dzieci, zaczęłam jeździć po moim ciele. Przy biuście zaczęłam bawić się naszyjnikiem, który za pewne kosztował fortunę, ale co mnie to. Przygryzłam delikatnie wargę, kładąc dłonie na udach i przesuwając trochę po nich, sprawiając wrażenie układania materiału. Prowokacja to jedna z najlepszych broni kobieta. Widziałam dokładnie jak nie przestaje na mnie patrzeć i jak poprawia swój krawat. Chyba znalazłam sobie nowe ulubione zajęcie.

- Jesteśmy na miejscu. - mruknął Ciel prostując się i przerywając nam, a raczej mi, zabawę.

Spojrzałam na niego na chwilę i zaraz poczułam jak powóz staje. Wyjrzałam przez okno, co trochę zabolało, ale mam to gdzieś. Moim oczom ukazał się ogromny, kolorowy i podświetlony namiot. Na prawdę wygląda magicznie.

- Ah! - pisnęłyśmy razem z Deli na ten widok, uśmiechając się i patrząc z szeroko otwartymi oczami. Nie codziennie widzie się przecież takie cuda.

Wysiedliśmy z powozu i ja już miałam zamiar wejść do środka i zacząć się wszystkiemu przyglądać. Nie zostało mi to dane, co mnie nie zdziwiło. No niestety, ale pewien demon mi na to nie pozwolił. Złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie.

- Z tego co wcześniej robiłaś, mam wrażenie, że coś jest nie tak z twoją suknią. Powinniśmy to jak najszybciej naprawić. - spojrzał na mnie z uśmiechem.

- Na prawdę? To idźcie gdzieś to szybko załatwcie, inaczej Amaratine znowu zacznie marudzić, a moja głowa tego nie zniesie. - Ciel zaczął rozmasowywać skroń, a ja złapałam się teatralnie za serce, zaczynając udawać rozczarowanie. - Snake, pójdziesz z nami! - zawołał naszego woźnicę, a raczej Wężastego lub Króla Zimnokrwistych.

- Deli, uważaj na siebie i Ciel'a, dobrze? - zdążyłam jedynie lekko pogłaskać ją po głowie, nim zostałam przez kogoś odciągnięta.

- Niedługo wrócimy, Paniczu. To nie powinno zająć dużo czasu. - Sebastian skłonił się i pociągnął mnie za sobą. 

Teraz zdałam sobie sprawę z mojej nędznej sytuacji. Ciekawe czy przesadziłam? Jeśli tak, to jak bardzo? Zaraz się dowiem, co zaczynam powoli żałować. Ciągnął mnie jeszcze kawałek, aż nie byliśmy wystarczająco daleko od reszty. Poczułam pchnięcie na coś twardego i jak blisko jest teraz mnie. Chyba już znam odpowiedź na moje wcześniejsze pytanie i tak, bardzo przesadziłam.

- Chyba zapomniałaś co ci mówiłem o prowokacji demona. - szepnął mi do ucha, a ja czując jego ciepły oddech musiał mnie przejść lekki dreszcz. 

Oparł się jedną ręką obok mojej głowy, a drugą nadal trzymał na mojej talii. Chyba prędko jej nie zabierze.

- Coś tam wspomniałeś by cię prowokować, czy coś w tym stylu. - wzruszyłam ramionami patrząc przed siebie. 

Sebastian nachylił się nade mną, patrząc na zmianę w moje oczy i usta. Ja również miałam wspaniały widok na odpowiedniki u niego. Jego czerwone oczy, które lekko świeciły i te jego wścibski uśmieszek, pokazujący jego kły.

- Nigdy się nie zmienisz. - uśmiechnął się, ukazując swoje kły jeszcze bardziej. 

Spojrzałam na nie i powoli zaczęłam podnosić rękę. Złapałam za jego podbródek, kciukiem przejeżdżając po jego ustach i delikatnie zahaczając o jego kły. Podniosłam kącik ust w górę, zadziornie się uśmiechając i oblizując wargę. 

- Nie mam zamiaru. - zbliżyłam się lekko, a on nie pozostawał mi dłużny. - Ale mogę też być bezuczuciową suką, jeśli chcesz? - oddaliłam się drażniąc go tym. Sebastian prychnął śmiechem, kręcąc głową.

- Lepiej zostań taka. - z powrotem na mnie spojrzał, łapiąc mnie teraz w obie swoje ciepłe dłonie. Przyciągnął mnie do siebie i zabrał jedną rękę, by zaraz złapać mnie za podbródek i zmuszając mnie do patrzenia na niego. - Gdyż taka mi... - nie dokończył, bo czyjś głos mu przerwał.

- Przepraszam, ale tu nie wolno...- przerwał najpierw tymi słowami brunetowi, by samemu zaraz sobie przerwać. 

Gdy tylko Sebastian mnie puścił i teraz mógł na mnie patrzeć. Również na niego spojrzałam. Te rude włosy, kolorowe ubrania, ta łezka pod okiem i ta twarz. Oboje patrzyliśmy na siebie ze zdziwieniem, rozpoznając się nawzajem.

- To ty!- krzyknęliśmy w tym samym czasie.

-----------------------------------------------------------------

Na prośbę pewnej osoby (@ZielonaDziewczyna24 ) postanowiłam wykorzystać ostatni tydzień wakacji i to napisać.

Nienormalne |Kuroshitsuji|Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin