47. Nowy Mężczyzna

373 39 31
                                    

- Joker! - zawołałam, widząc mężczyznę nie daleko. Zdziwiony spojrzał w moją stronę, wytrzeszczając oczy na mój widok. Czyli mnie nie zapomniał. Stanęłam przed nim, trzymając w rękach pakunek z ciastem. - Dawno się nie widzieliśmy! - uśmiechałam się szczęśliwa jak za starych, dobrych czasów.
- Dokładnie to wczoraj. - podrapał się po karku, zarumieniony odwrócił wzrok.
- Wiem. Postanowiłam cię przeprosić za moje wczorajsze zachowanie i przyniosłam ciasto! - podniosłam pakunek na wysokość jego oczu, pokazując ząbki w uśmiechu.
- Bardzo miło z twojej strony. - wziął go do rąk i patrzył się chwilę, nie wiedząc co robić. Spojrzał ponownie na mnie z pytaniem na twarzy. - Czy może dzisiaj mi się przedstawisz? - uśmiechnął się w końcu, patrząc mi dłuższą chwilę w oczy.
- Oczywiście. Jestem Amaratine Spears. - podałam mu dłoń, na co podał mi swoją. Szybko jednak się pochylił, by pocałować jej wierzch. - Czuję się jak dama. - zachichotałam, nie zabierając ręki.
- Kiedy cię wczoraj zobaczyłem, myślałem, że nią jesteś. - był ewidentnie zdziwiony, ale nawet nie myślał by mnie puścić.
- Bez przesady, daleko mi do tego tytułu. Kolega mnie zmusił, bym nie wyszła na dziwadło. Nie przepadam za takimi drogimi i nie wygodnymi strojami. - zaczął mnie nagle prowadzić w tylko swoim znanym kierunku. Jakoś mi to nie przeszkadzało, potrzebuję teraz towarzystwa przystojnego mężczyzny. Zrównałam z nim kroku, idąc teraz z nim za rękę, co nie wygląda jakby mnie ciągnął czy porywał.
- Twój prezent jest idealny dla dwojga. - uśmiechnął się, stając przed jednym z namiotów w kolorze fioletu. Odsłonił mi wejście i puścił przodem. Z uśmiechem weszłam do środka, widząc jedno łóżko, kanapę na której od razu usiadłam i kilka innych mebli, typu szafka, kufer i biurko. - Chętnie spróbuję czegoś, co zrobiłaś. - postawił pakunek na biurku i zaczął otwierać.
- Sama go nie zrobiłam, nie jestem stworzona do takich skomplikowanych rzeczy. Mój tatuś go zrobił, bym cię przypadkiem nie otruła. - zachichotałam zażenowana, odwracając wzrok z niego. Ta, lepiej bym się nie brała za tak trudne rzeczy, wystarczą mi zwykłe podstawy.
- Jest piekarzem? - podał mi talerz z kawałkiem ciasta i widelcem, po czym usiadł obok mnie.
- Nie, jest kamerdynerem w rezydencji. - wzięłam kawałek do buzi, od razu czując ten pyszny smak, który tak uwielbiam. - Szkoda tylko, że tak rzadko się widujemy. - spuściłam wzrok, biorąc drugi kawałek.
- Przykro mi. - poczułam jego dłoń na moim policzku i jak kciukiem jeździ blisko moich ust. - Miałaś kawałek czekolady w kąciku. - zarumienił się, zabierając rękę. Uśmiechnęłam się w odpowiedzi i skinęłam głową. Kątem oka zobaczyłam kilka kolorowych piłek. Moje oczy zabłyszczały i odkładając talerzyk, chwyciłam za nie.
- Ciekawe czy coś jeszcze pamiętam. - mruknęłam, zaczynając żonglować. Szło mi nie zbyt dobrze, bo piłki spadł mi na głowę, na co zaczęłam się śmiać. Joker od razu do mnie dołączył, więc razem mieliśmy niezły ubaw. - Jak widać, moje umiejętności zardzewiały. - zaczęłam jeść z powrotem ciasto.

Gdy tylko zjedliśmy, on wpadł na cudowny pomysł, by sprawdzić co jeszcze potrafię. No i tak spędziłam kilka godzin na wygłupach z moim clown'em, śmiejąc się jak wariaci przez ten cały czas. Muszę przyznać, że gdybym wcześniej wiedziała, że taki z niego fajny facet, to już przy naszym pierwszym spotkaniu, zaoferowałabym mu herbatkę i coś jeszcze. Padliśmy właśnie na kanapę zmęczeni i ciężko oddychając. Już dawno zdjęłam mój płaszcz i byłam zmuszona na odpięcie kolejnych guzików. Jest mi tak gorąco teraz, nawet jeśli mamy zimę. Joker nie wygląda lepiej, też porzucił swoją marynarkę i podwinął rękawy koszuli, również rozpinając guziki, tyle że w jego przypadku były to wszystkie. Trochę się pomęczyliśmy, ale były efekty. Od dzisiaj należę do cyrku!
- Chcę spać. - mruknęłam, przechylając się na bok, padając na niego. Nie czuję żadnego sprzeciwu, więc będę dzisiaj tutaj spać. - Dobranoc, Joker. - dodałam, gdy moje oczy już nie mogły się trzymać otwarte.
- Słodkich snów, Amara. - objął mnie ramieniem. Miło i przyjemnie, tak, można spać. Nagle się przechylił, przez co wylądowałam na nim. Zaśmialiśmy się jedynie na to, zasypiając wtuleni w siebie. Uwielbiam cię, mój ty Clown'ie

Nienormalne |Kuroshitsuji|Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon