- Joker! - zawołałam, widząc mężczyznę nie daleko. Zdziwiony spojrzał w moją stronę, wytrzeszczając oczy na mój widok. Czyli mnie nie zapomniał. Stanęłam przed nim, trzymając w rękach pakunek z ciastem. - Dawno się nie widzieliśmy! - uśmiechałam się szczęśliwa jak za starych, dobrych czasów.
- Dokładnie to wczoraj. - podrapał się po karku, zarumieniony odwrócił wzrok.
- Wiem. Postanowiłam cię przeprosić za moje wczorajsze zachowanie i przyniosłam ciasto! - podniosłam pakunek na wysokość jego oczu, pokazując ząbki w uśmiechu.
- Bardzo miło z twojej strony. - wziął go do rąk i patrzył się chwilę, nie wiedząc co robić. Spojrzał ponownie na mnie z pytaniem na twarzy. - Czy może dzisiaj mi się przedstawisz? - uśmiechnął się w końcu, patrząc mi dłuższą chwilę w oczy.
- Oczywiście. Jestem Amaratine Spears. - podałam mu dłoń, na co podał mi swoją. Szybko jednak się pochylił, by pocałować jej wierzch. - Czuję się jak dama. - zachichotałam, nie zabierając ręki.
- Kiedy cię wczoraj zobaczyłem, myślałem, że nią jesteś. - był ewidentnie zdziwiony, ale nawet nie myślał by mnie puścić.
- Bez przesady, daleko mi do tego tytułu. Kolega mnie zmusił, bym nie wyszła na dziwadło. Nie przepadam za takimi drogimi i nie wygodnymi strojami. - zaczął mnie nagle prowadzić w tylko swoim znanym kierunku. Jakoś mi to nie przeszkadzało, potrzebuję teraz towarzystwa przystojnego mężczyzny. Zrównałam z nim kroku, idąc teraz z nim za rękę, co nie wygląda jakby mnie ciągnął czy porywał.
- Twój prezent jest idealny dla dwojga. - uśmiechnął się, stając przed jednym z namiotów w kolorze fioletu. Odsłonił mi wejście i puścił przodem. Z uśmiechem weszłam do środka, widząc jedno łóżko, kanapę na której od razu usiadłam i kilka innych mebli, typu szafka, kufer i biurko. - Chętnie spróbuję czegoś, co zrobiłaś. - postawił pakunek na biurku i zaczął otwierać.
- Sama go nie zrobiłam, nie jestem stworzona do takich skomplikowanych rzeczy. Mój tatuś go zrobił, bym cię przypadkiem nie otruła. - zachichotałam zażenowana, odwracając wzrok z niego. Ta, lepiej bym się nie brała za tak trudne rzeczy, wystarczą mi zwykłe podstawy.
- Jest piekarzem? - podał mi talerz z kawałkiem ciasta i widelcem, po czym usiadł obok mnie.
- Nie, jest kamerdynerem w rezydencji. - wzięłam kawałek do buzi, od razu czując ten pyszny smak, który tak uwielbiam. - Szkoda tylko, że tak rzadko się widujemy. - spuściłam wzrok, biorąc drugi kawałek.
- Przykro mi. - poczułam jego dłoń na moim policzku i jak kciukiem jeździ blisko moich ust. - Miałaś kawałek czekolady w kąciku. - zarumienił się, zabierając rękę. Uśmiechnęłam się w odpowiedzi i skinęłam głową. Kątem oka zobaczyłam kilka kolorowych piłek. Moje oczy zabłyszczały i odkładając talerzyk, chwyciłam za nie.
- Ciekawe czy coś jeszcze pamiętam. - mruknęłam, zaczynając żonglować. Szło mi nie zbyt dobrze, bo piłki spadł mi na głowę, na co zaczęłam się śmiać. Joker od razu do mnie dołączył, więc razem mieliśmy niezły ubaw. - Jak widać, moje umiejętności zardzewiały. - zaczęłam jeść z powrotem ciasto.Gdy tylko zjedliśmy, on wpadł na cudowny pomysł, by sprawdzić co jeszcze potrafię. No i tak spędziłam kilka godzin na wygłupach z moim clown'em, śmiejąc się jak wariaci przez ten cały czas. Muszę przyznać, że gdybym wcześniej wiedziała, że taki z niego fajny facet, to już przy naszym pierwszym spotkaniu, zaoferowałabym mu herbatkę i coś jeszcze. Padliśmy właśnie na kanapę zmęczeni i ciężko oddychając. Już dawno zdjęłam mój płaszcz i byłam zmuszona na odpięcie kolejnych guzików. Jest mi tak gorąco teraz, nawet jeśli mamy zimę. Joker nie wygląda lepiej, też porzucił swoją marynarkę i podwinął rękawy koszuli, również rozpinając guziki, tyle że w jego przypadku były to wszystkie. Trochę się pomęczyliśmy, ale były efekty. Od dzisiaj należę do cyrku!
- Chcę spać. - mruknęłam, przechylając się na bok, padając na niego. Nie czuję żadnego sprzeciwu, więc będę dzisiaj tutaj spać. - Dobranoc, Joker. - dodałam, gdy moje oczy już nie mogły się trzymać otwarte.
- Słodkich snów, Amara. - objął mnie ramieniem. Miło i przyjemnie, tak, można spać. Nagle się przechylił, przez co wylądowałam na nim. Zaśmialiśmy się jedynie na to, zasypiając wtuleni w siebie. Uwielbiam cię, mój ty Clown'ie
![](https://img.wattpad.com/cover/103409002-288-k292816.jpg)
BINABASA MO ANG
Nienormalne |Kuroshitsuji|
FanfictionAmaratine M. Spears. Jedyna kobieta w służbie policyjnej. Amaratine ma zawsze własne zdanie. Mówi co myśli. Robi co chce. Co sprawia, że ludzie uważają ją za nie do końca zrównoważoną psychicznie. Tylko ta jej nienormalność sprawia, że każde jej zad...