Część 5

3.9K 233 45
                                    

Jesień, okres za którym szczerze mówiąc nie przepadam, z powodu zimna. Na szczęście w Malibu, nie ma niskich temperatur. Nigdy nie zapomnę, jak mieszkaliśmy w Niemczech. Tam jak przyszła jesień czy zima, to ja z domu nie wychodziłam, aż do wiosny. Mojemu bratu to nie przeszkadzało, ale nie mi. 

Właśnie skończyłam swoje lekcje na dzisiaj i czekam na Chrisa, aż łaskawie wyjdzie z szkoły, abyśmy mogli pojechać do domu. Ile można na niego czekać? Oparłam się o maskę auta i czekałam dalej, do momentu w którym miał on przyjść.

- Za kim tak czekasz?- usłyszałam głos, koło swojego ucha, przez co się wystraszyłam.

- Sam, możesz mnie tak nie straszyć?- chwyciłam się za szybciej bijące serce.

- Wybacz.- zaśmiał się z mojej reakcji.- To za kim czekasz?

- Nie za ciekawski jesteś?- prychnęłam i spojrzałam na telefon, ponieważ przyszła mi wiadomość.

Chris: Mam zajęcia dodatkowe, kończę dopiero za 2 godziny. Sorry, ale nie zawiozę cię teraz do domu.

- Świetnie.- mruknęłam pod nosem.

- Podwieźć cie?- stanął koło swojego auta, nawet nie zauważyłam, kiedy przyjechał.

- Nie mam chyba innego wyjścia.- wsiadłam do środka.

- To kto ciebie wystawił.- odpalił auto i ruszył.

- Okazało się, że Chris ma dodatkowe zajęcia.- oparłam głową o szybę.- A ty nie chodzisz do szkoły?- zapytałam.

- Mam skarbie ponad dwieście lat. Szkoła nie jest mi potrzebna w żadnym stopniu.- zaśmiał się, ale mi zrobiło się troszkę głupio.

- To nie jest droga do mojego domu...- powiedziałam lekko przejęta.

- Do twojego nie, ale do mojego tak.- uśmiech nie schodził mu z twarzy.

Nadal oparta o szybę w aucie, przymknęłam na chwilę oczy i stwierdziłam, że wypadałoby poinformować mojego brata, że jadę z Samem. Wyjęłam telefon i weszłam w ikonkę z Chrisem.

Ja: Jadę z Samem, nie martw się ;)

Chris: Uważaj na siebie Vee

Uśmiechnęłam się delikatnie na jego wiadomość. Ciekawe z czego ma te "dodatkowe zajęcia". Nigdy na takowe nie chodził...

- Jesteśmy na miejscu.- z zamyśleń wyrwał mnie głos Sama.

Wyszłam z auta i rozejrzałam się do okoła. Były to przedmieścia Malibu. Mały domek na plaży, który był naprawdę uroczy. Poszłam za chłopakiem w kierunku drzwi wejściowych. Wpuścił mnie pierwszą, a sam wszedł tuż za mną. W środku górowały ciepłe kolory, a sam domek był naprawdę mały.

- Chcesz coś do picia?- spytał mnie wchodząc do rogu pomieszczenia, gdzie znajdował się aneks kuchenny.

- Herbatę.- powiedziałam i usiadłam na małej dwuosobowej kanapie w kolorze brązu.

Wstawił wodę i uszykował kubki, a ja przyglądałam się każdemu jego ruchowi. W pewnym momencie wasze oczy się spotkały.

- Aż tak ciekawe jest parzenie herbaty?- powiedział z małym uśmiechem.

- Może.- odpowiedziałam uśmiechając się.

Po jakimś czasie przyszedł z dwoma kubkami. Jednym dla mnie, drugim dla siebie. Przez resztę dnia, aż do późnego wieczora oglądaliśmy filmy, mnie w pewnym momencie wzięło zmęczenie. Przytuliłam się do jego boku i zamknęłam oczy. Nie pamiętam momentu, w którym zasnęłam.

Pokolenie SmokówKde žijí příběhy. Začni objevovat