Część 7

3.5K 203 19
                                    

Otworzyłam mozolnie oczy. Spojrzałam na zegar pod telewizorem. 11. Niedziela, a jutro będzie trzeba iść do szkoły. Odłączyłam telefon od ładowarki i spojrzałam na datę. Dzisiaj są moje urodziny. Wstałam, a z łazienki, już ubrany, wyszedł Sam.

- Hej. - powiedziałam z chrypką, bo dopiero wstałam.

- Wyspana? - zapytał, a ja kiwnęłam twierdząco głową. - To dobrze, bo mam zamiar zabrać ciebie w pewne miejsce dzisiaj. - na jego twarzy gościł uśmiech, a mnie zżerała ciekawość.

- Gdzie? - powoli wstałam z łóżka.

- Niespodzianka. - powiedział tajemniczo.

- Nie przepadam za niespodziankami.- burknęłam pod nosem.

***

Jechaliśmy już autem dobre pół godziny. Oczywiście Sam ani odrobinę nie uchylił rąbka tajemnicy, co mnie strasznie denerwowało. 

- Gdzie jedziemy?- zapytałam.

- Pytanie się mnie o to samo, co pięć minut nic nie zmieni.

- Długo jeszcze?- zapytałam tym razem o coś innego, licząc na odpowiedź.

- W zasadzie to już jesteśmy.- rozejrzałam się do okoła. Las.

- Przecież tu nic nie ma. 

- Czy ty musisz mieć podane wszystko na tacy?- zaparkował na poboczu i zgasił auto.

- Więc co robimy?- zapytałam już po raz setny tego dnia.

- Chodź.- wyszedł z auta i poszedł w głąb lasu, a ja ruszyłam za nim. 

Moja ciekawość rosła z każdym postawionym krokiem, aż w końcu została zaspokojona. Przede mną pokazał się olbrzymi wodospad. Był piękny.

- Na bombę!- usłyszałam głośny krzyk, chwilę zajęło mi namierzenie chłopaka, w momencie kiedy skakał do wody i mnie ochlapał.

- Mogłeś uprzedzi!- krzyczałam na niego, gdy wynurzył się z wody, a ja wycierałam twarz.

- Nie marudź, tylko chodź tu do mnie!- odkrzyknął do mnie.

Westchnęłam. W sumie, to czemu by nie popływać. Zdjęłam buty, bluzkę i spodenki, po czym wskoczyłam w dół, prosto do wody. O dziwo woda była naprawdę przyjemna. Wynurzyłam się i zgarnęłam włosy z twarzy.

- Wyglądasz jak zmokła kura.- usłyszałam za sobą.

- Każda dziewczyna padnie na dźwięk tych słów.- odwróciłam się w jego stronę, ale go tam nie było.

Panicznie zaczęłam się rozglądać po powierzchni wody, ale nigdzie go nie było. Nagle coś chwyciło mnie za nogi i wciągnęło pod wodę. Otworzyłam oczy, a przede mną pływał uśmiechnięty od ucha do ucha Sam. Z powodu braku tlenu się wynurzyłam, a on tuż za mną.

- Jesteś kretynem!-krzyknęłam i ruszyłam w kierunku brzegu.

- Oj no, nie gniewaj się.- chłopak chwycił mnie za dłoń, gdy woda sięgała mi do pępka.

- A jak byś mnie utopił? Też miała bym się nie gniewać?

- Zrobił bym usta usta.- uniósł brwi śmiejąc się.

- Wal się.- wyrwałam rękę i szłam przed siebie, ale niestety nie na długo, ponieważ się do mnie przytulił/

- Przepraszam.- mówił już poważnie.- Chciałem, abyś miała wyjątkowe urodziny.- zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego.

- Skąd wiesz, że mam dzisiaj urodziny?- zapytałam.

- Mówisz przez sen, a pewnego razu, zaczęłaś odpowiadać mi nie umyślnie na pytania i tak jakoś wyszło.- chłopak się śmiał, a mnie zamurowało. 

Pokolenie SmokówUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum