(Rozdział 3 - Dlaczego ja?)
Dziś, w pierwszą sobotę roku szkolnego, przyjaciele zasiedli jak zwykle w weekendy o godzinie dziewiątej piętnaście do stołu Gryffindoru, by zjeść w spokoju śniadanie. Inni uczniowie najwyraźniej przyzwyczaili się do tego, że mają w szkole uczniów z przeszłości, bo przestali się tym aż tak ekscytować. Kilka minut po rozpoczęciu posiłku, do Wielkiej Sali wleciała chmara sów. Do Angeli przyleciały aż trzy.
- Calla! - zawołała dziewczyna, widząc swoją sowę.
Calla to jej sowa, którą dostała od matki na swoje piąte urodziny. Jest to czarna sowa, a na jej prawym skrzydle widać srebrną Błyskawicę. Jest identyczna jak ta, którą rudowłosej została po tej nocy. Sowa usiadła jej na ramieniu i wyciągnęła nóżkę. Angela odwiązała list i dała zwierzęciu trochę okruchów chleba. Druga z sów należała do jej drugiego ojca chrzestnego. Severusa Snape'a, a trzeciej nie znała. Dziewczyna postanowiła najpierw przeczytać list od wujka Remusa.
Droga Angel!
Mam nadzieję, że masz się dobrze. Jak tam rok szkolny? A co z Harrym? Naprawdę bardzo mi przykro z powodu Syriusza. Nie obwiniajcie się, to nie wasza wina. Ja mam się dobrze. Przyjedź do nas na święta. Pamiętaj, by nie wysyłać w listach ważnych wiadomości, bo mogą zostać przechwycone przez Voldemorta i Śmierciożerców. Nie wychylajcie się, siedźcie w zamku i uważajcie na siebie. Nie chodźcie po zamku po ciszy nocnej, nie wychodźcie wtedy z zamku ani z Pokoju Wspólnego. Uważajcie, jak będziecie wychodzić do Hogsmeade. Nie wtykajcie nosów w nie swoje sprawy i nie szukajcie (lub znajdujcie, jak to w waszym przypadku bywa) kłopotów.
Pozdrowienia
Lunatyk
P.S. PRZEDE WSZYSTKIM BEZPIECZEŃSTWO!!!
Dziewczyna uśmiechnęła się. Cieszyła się, że ktoś się o nią tak troszczy. Od śmierci matki nie zawsze zaznawała rodzicielskiej miłości. Lunatyk miał rację. Wojna wisiała w powietrzu. Musieli uważać, skoro TYLKO oni mogą pokonać tego tyrana, zwanego Voldemortem. Otworzyła kopertę z listem od wujka Severusa, dobrego przyjaciela jej mamy i zaczęła czytać.
Kochana Ang!
Mam nadzieję, że masz się dobrze. Dużo tych prac domowych, a dopiero pierwszy tydzień szkoły! Jaki jest profesor Slughorn? Pewnie już należysz do jego Klubu Ślimaka, prawda? Uczył mnie, gdy chodziłem do Hogwartu. Spotkajmy się jutro w moim gabinecie o 17.30, dobrze? Tak sądzę, że mogę jednak uczyć Was tej Oklumencji. Dla Lily. Musicie być bezpieczni. Zajęcia zaczną się jutro o 17.30 i będą odbywać się codziennie. Powiadom brata. Przyłóżcie się do tego, proszę. To dla Waszego dobra.
Do zobaczenia na zajęciach.
S.S.
P.S. Cieszę się, że tak przypominasz Lily. Byłaby z Was obu dumna.
Nastolatka kiwnęła ledwo zauważalnie głową w stronę profesora, który na nią patrzył . Zaczęła odczytywać ostatni list. Od razu zbladła na twarzy, a jej ręce zaczęły się trząść.
Potter,
Mam nadzieję, że w Ministerstwie nauczyłam Cię troszkę o zaklęciach niewybaczalnych (np. Crucio). Niedługo zrobię Ci kolejną lekcję. Co powiesz na to, by na pierwszy ogień poszła ta szlama, Evans? Okej, uzgodnione. Niedługo pojawię się w Hogwarcie. Zobaczymy, jak ci pójdzie. Szykuj się.
CZYTASZ
∂σ ρяzүszłσścι!|нυηcωσcι
Fanfiction"ᴏᴘłᴀᴄᴢ ᴛᴏ, ᴡʏᴋʀᴢʏᴄᴢ ᴛᴏ, ᴀ ᴘᴏ́ᴢ́ɴɪᴇᴊ ᴡᴇᴢ́ sɪᴇ̨ ᴡ ɢᴀʀśᴄ́, sᴛᴀɴ́ ɴᴀ ɴᴏɢɪ ɪ ᴢᴀᴄᴢɴɪᴊ ᴢ̇ʏᴄ́!" Angela Potter zawsze, ale to zawsze, podążała za Lily Potter. Od dziecka uważała ją za swój życiowy autorytet, chciała być taka dzielna i silna jak ona - jeśli...