Chapter VIII - Again at home.

306 7 19
                                    

W tym rozdziale słowniczek czcionek będzie nieco inny niż zwykle, ale później już będzie normalnie.

Słowniczek czcionek:

tekst - wspomnienie, zaklęcia
~tekst~ myśli
"tekst" - tytuły (np. książek)
"tekst" - tekst na tabliczkach
tekst - słowa piosenek, notki ode mnie (to drugie, na początku i końcu rozdziału)
tekst - wężomowa

Zapraszam do czytania!

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
(Rozdział 8 - Znowu w domu)

Otworzyła oczy, rozglądając się z przerażeniem. Znajdowała się w białym pomieszczeniu z ogromnymi oknami i kilkunastoma łóżkami z obu stron. Gdzie jest? Jak się tu znalazła? Krzyczała, dusiła się właściwie. Łzy płynęły kaskadami po jej policzkach, a schowanie głowy w kolana nic nie pomagało na szloch wydobywający się z jej gardła. Nagle poczuła, że ktoś ją przytula, próbując uspokoić.

Przerażona jeszcze bardziej, próbowała się wyrwać jeszcze silniej. W ogóle nie rozpoznawała głosów, które powinna poznać z daleka. Mimo wybudzenia koszmar w jej głowie trwał dalej, przypominając jej o tym, czego nie chciała pamiętać. Chciała zapomnieć. Zapomnieć wszystko z tamtych trzech tygodni. Osoba, która próbowała ją uspokoić, zaczęła gładzić ją po włosach, szepcząc cicho. Znała ten głos, wiedziała, że należy do kogoś jej bliskiego, do osoby, którą nad życie kocha od końca piątej klasy...do Jamesa Pottera.

- Lily, spokojnie. Jesteśmy tu, jesteś już bezpieczna. Nikt nie zrobi ci z nami krzywdy - szepnął.

Otworzyła oczy, które zamknęła nie wiadomo kiedy, uspokajając się. Rozejrzała się po pomieszczeniu jeszcze raz. Siedziała na łóżku w Skrzydle Szpitalnym, obok niej uspokajał ją James Potter aka Rogacz. Na łóżku obok siedziała przestraszona Angela, uspakajana przez Harry'ego.

Najwyraźniej i jej śniło się to. Przy łóżku Evans siedzieli jeszcze Dorcas i Remus, natomiast w wypadku Angel - Fred i Hermiona. Reszta siedziała na swoich łóżkach, wpatrując się w nie ze współczuciem. Ze swojego kantorka wyszła Poppy Pomfrey obudzona hałasem.

- Co tu się dzieje?! - zapytała, po czym spojrzała na łóżka Lilith i Angeline.

Podeszła do nich ze zmartwieniem, mierząc im gorączkę. Dwójka najstarszych Potterów wyjaśniła pielęgniarce, o co chodzi, a ta spojrzała na nie z troską.

- Co oni wam zrobili? - zapytała cicho, choć nie liczyła na odpowiedź. - Dacie radę same zasnąć?

Dziewczyny gwałtownie pokręciły przecząco głowami. Nie spały, bały się zasnąć, unikały tego jak ognia. Wiedziały, że Sen ma spisek ze Wspomnieniami, traktując je ich dawką za każdym razem, gdy zasną. Poppy z westchnieniem podała obydwu eliksir Słodkiego Snu, który one przyjęły, kiwając głową z wdzięcznością.

Nie odzywały się. Milczały jak zaklęte, nie wypowiadając słowa od momentu napadu na szkołę. Dziękowały - kiwając głową, zaprzeczały - kręcąc głową, potwierdzały - przytakiwaniem. Prawie nie jadły, jedynie piły dużo. Profesor McGonagall widząc, co się dzieje z jej uczennicami, zakupiła dla nich specjalne dwie tabliczki i kredy. W ten sposób nie odpowiadając, kontaktowały się z resztą.

Miały zapewnioną opiekę psychologiczno-psychiatryczną, ale to nie pomagało. Zdesperowani nauczyciele ściągali magicznych psychologów z całego świata, ale jeden za drugim oświadczali: "To załamanie psychiczne o tak silnym podłożu, że wyleczyć może je tylko ich siła. Tylko one same mogą to przerwać, ale muszą się zmierzyć z trudną przeszłością, czego ewidentnie unikają". Od tamtego wydarzenia, od napadu, minął tydzień.

∂σ ρяzүszłσścι!|нυηcωσcιOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz