Rozdział 20

1.1K 90 58
                                    

Okrągła dwudziestka, nie sądziłam, że zajdziemy tak daleko. A teraz gwiazdka i czytamy.

-------

Budzą mnie czyjeś kroki po pokoju i chwilę obserwuję Maćka spod przymrużonych powiek. Unoszę się na łokciach. Chłopak zapina pasek od spodni stojąc przed dużym lustrem w pokoju.
– Cześć – odzywam się i wstaję z łóżka, od razu poprawiając kołdrę – O której mamy być na śniadaniu?
– Podają od siódmej do jedenastej, więc musimy się wyrobić w tym czasie. Idę obudzić chłopaków, poczekać na ciebie?

Kiwam głową, szybko zgarniam z walizki ubrania i idę się przebrać. Zakładam na siebie delikatny beżowy sweterek i wywinięte nad kostkę jeansy, po czym wychodzę do czekającego przed drzwiami do naszego pokoju Maćka.
– To gdzie mają pokój?
– Wojtek i Adam obok nas, a Kuba i Krzysiek... Szczerze nie pamiętam. Zobaczy się.

Okazuje się że Myszka z Wojtkiem są już gotowi i czekamy tylko chwilę aby zastanowić się gdzie pokój ma reszta chłopaków. Decydujemy się sprawdzić pokój z drugiej strony korytarza. Na łóżku leży Kuba. Kołdrę jak zwykle owinięta ma wokół siebie, brakuje drugiej poduszki i dywanika spod łóżka. Chłopaki zaczynają krzyczeć coś i zabierają kołdrę Kubie, który niechętnie podnosi się z łóżka.
– Gdzie Krzysiek? – pytam zaniepokojona, a żaden z obecnych nie jest w stanie udzielić mi odpowiedzi.
Zaczynamy szukać mężczyzny rozglądając się po całym hotelu i od czasu do czasu wołając go po imieniu. Większość gości jest na śniadaniu, którego czas podawania za nie długo się kończy. Zrezygnowana siadam na łóżku w pokoju chłopaków, po czym do głowy przychodzi mi jedna myśl:
– Sprawdzał ktoś łazienkę?

Obecni w pomieszczeniu posyłają sobie między sobą pytające spojrzenia, po czym spuszczają głowy w dół i wpatruję w podłogę dłuższą chwilę.
– Naprawdę?! – pytam, podnosząc głos i gwałtownie wstaję, idąc do drzwi łazienki. Łapię za klamkę i szybkim ruchem otwieram drzwi na oścież. – Krzysiek?!

Mężczyzna leży w wannie z poduszką pod głową, okryty dywanikiem spod łóżka.

Smutny widok.

Gdy krzyczę jego imię zrywa się do góry uderzając głową w kran i puszczając wodę z prysznica, który moczy jego ubrania.
– Co ty tutaj robisz? – pytam usilnie powstrzymując się od śmiechu, gdy widzę mokre, czerwone włosy poprzymierzać do czoła chłopaka, i równie przemoczoną koszulkę. Reszta ekipy staje w drzwiach ze śmiechem lub zdziwieniem na twarzach.
– Kuba chrapie. W dodatku zabiera mi kołdrę i zrzuca z łóżka – Krzysiek robi naburmuszoną minę, wychodzi z wanny i zaczyna wycierać włosy ręcznikiem.
– Kuba nie chrapie – odzywam się i dopiero po chwili dociera do mnie co powiedziałam. Spojrzenia wszytskich skupiają się na mnie, po czym Adam unosi brwi i mówi:
– A skąd to wiesz? – przełykam ślinę, czekając na ratunek ze strony Kuby, który jedynie patrzy się na mnie z głupim uśmiechem.
– Ja... No... – zaciskam powieki i bez przemyślenia rzucam szybko – Chodźmy na śniadanie, zaraz nas nie wpuszczą. – wychodzę z pomieszczenia jako pierwsza, przepychając się między chłopakami.

Nie chcę im o tym opowiadać. Nie chcę żeby wiedzieli, że nie mogłam sobie poradzić ze śmiercią ojca, ani żeby mieli podstawy sądzić że jestem słaba.

Ktoś za mną idzie i po chwili czuję dłoń na ramieniu.
– Ola, co się dzieje, przecież możesz powiedzieć im wszystko tak jak mi, doskonale o tym wiesz.
– Kuba, nawet nie wiesz jak głupio czułam się, kiedy patrzyłeś jak płaczę. Całe życie byłam gnębiona, musiałam nauczyć się być silna, a i tak przerosła mnie śmierć mojego oprawcy. – schylam głowę w dół, siadam na korytarzu i opieram się plecami o zimną, beżową ścianę. Kuba siada tuż obok, opierając swoje ramię o moje.
– Każdy z nas ma chwilę słabości – zaczyna mężczyzna, po czym gestem ręki odgania zbliżających się przyjaciół. Posyła im smutne spojrzenie i zerka na mnie myśląc, że tego nie widzę – Każdego kiedyś dopada zwątpienie, czy to wszystko ma sens. Nawet tak pozytywnego człowieka jakim jest Krzysiek. I nawet kogoś takiego jak ja czy mój brat. A ty akurat jesteś najodważniejszą osobą jaką kiedykolwiek spotkałem. Ja nigdy nie odważyłem się sprzeciwić ojcu, a ty - tak. Odeszłaś od niego, nie miałaś nic, a zdecydowałaś się uciec do tak ogromnego miasta jak Warszawa. Jesteś odważna, ale nawet nieustraszeni potrzebują czasami pomocy i nie możemy się tego wstydzić.

Jego ręka muska mój policzek, ścierając pojedynczą łzę. Wstaje i podaję mi dłoń, ciągnąć mnie do góry tak, że muszę oprzeć się o niego, aby się nie przewrócić.
– Pogadam z chłopakami, może da się pogodzić te pokoje, tak abyś była ze mną, okej? – pyta, a ja w odpowiedzi kiwam głową. Gdy idziemy korytarzem nasze ramiona ocierają się o siebie i przez chwilę czuję jak Kuba delikatnie łapie mnie za dłoń. Równie szybko odsuwa się jednak i nerwowo uśmiechając się przepuszcza mnie w drzwiach do baru, gdzie przy jednym ze stołów siedzi ekipa. Nikt nie porusza już tematu rozpoczętego w łazience i jest mi z tym bardzo na rękę. W pewnym momencie Krzysiek przerywa jednak jedzenie i odzywa się z nutką oburzenia w głosie.
– Ale wy wiecie że ja mówiłem na serio? – rozgląda się po naszych twarzach – Nie mam zamiaru kolejnej nocy spać z tym typem w jednym pokoju – palcem wskazuje na Que.
– Chętnie się z tobą zamienię – wraca mi dobry humor i posyłam Kubie dyskretny uśmiech, który chłopak odwzajemnia. – No i nie wiem jak wy, ale ja idę się trochę ogarnąć, chyba mamy dużo do załatwienia dzisiaj, co nie? – wsuwam krzesło z którego wstałam i powolnym krokiem, utrzymując kontakt wzrokowy z chłopakami dochodzę do drzwi. Po drodze wpadam na stół, co wywołuje salwę śmiechu i resztę drogi pokonuje już normalnie - przodem do kierunku, w którym podążam.

***

Ciepła, skórzana kurtka trzeszczy delikatnie, gdy pocieram rękawami o boki tułowia w trakcie chodzenia. Chłopaki idą szybszym krokiem, rozglądając się w poszukiwaniu miejsca na nagranie kilku scen. Za mną podąża kilku operatorów kamer i ludzi zajmujących się czysto techniczną stroną teledysku. Delikatne płatki śniegu wirują wszędzie dookoła mnie. Rozkładam ręce na boki i obracam się dookoła, patrząc w niebo. Wtem w okropnej ciszy dociera do mnie przerywający ją odgłos migawki aparatu. Wzrokiem szukam Wojtka, który klęczy w śniegu z aparatem przy twarzy. Gdy zbliżam się do niego powolnym krokiem, nie odsuwa aparatu od siebie i wykonuje kolejne zdjęcie.
– Ślicznie wyszłaś – pokazuje zdjęcia na podglądzie.

Na obydwu mam zaczerwienione policzki, a na szaliku widać płatki śniegu. Tło jest lekko rozmyte, cała ostrość skupiona jest na mnie. Posyłam chłopakowi uśmiech, a gdy idziemy w stronę ekipy, która ewidentnie czeka aż ich dogonimy słyszę tylko:
– Już wiem co Kuba w tobie dostrzegł. Nie dość, że śliczna w realu, to na zdjęciach wychodzi równie pięknie bez Photoshopa – uderza mnie lekko w ramię, a ja marszczę brwi.
– Co masz na myśli, mówiąc że Kuba coś we mnie dostrzegł?
– O tym powinnaś porozmawiać już nim – Puszcza mi oczko – ale myślę, że ty też widzisz w nim kogoś więcej niż przyjaciela.

Docieramy już do ekipy i nie mogę zapytać się go, skąd takie wnioski. Mimowolnie spoglądam na Kubę, który w zamyśleniu lustruje mnie wzrokiem. Chłopak szybko odwraca się i jak gdyby nigdy nic podchodzi do jednego z kamerzystów.
Przygryzam wargę.

¿Que tienes en la cabeza cuando me miras así, Kuba?

----------

Dawno mnie nie było (ta dawno 13 dni) mam nadzieję,że się stęskniliście haha

Powracam z rozdziałem i robi się coraz cieplej, mimo zbliżającego się do nas wielkimi krokami grudnia. W mediach zdjęcie które było pewną inspiracją do końcówki rozdziału. Pewnie ci bystrzy już zorientowali się, że aktorką, która wyobrażam sobie na miejscu Alejandry jest dziewczyna, której zdjęcia lądują często właśnie w mediach. Jest to Ana (Instagram: @ anajaramartinezok )
Prywatnie jedną z moich ulubionych aktorek i definitywnie jedną z najładniejszych kobiet jakie kiedykolwiek widziałam. Zachęcam do zapoznania się z jej instagramem, bo wiele zdjęć stamtąd znajdzie swoje odwzorowanie w tej książce.

Do następnego (może to trochę potrwać, bo piszę obecnie też książkę o Krzysiu, o której już wspominałam. Ma ona bardziej rozbudowaną fabułę i wymaga ode mnie dużo poświęcenia)

WAŻNE
Jak może zauważyliście do ostatniego zdania nie dodałam tłumaczenia. Wszystko po to, abyście trochę zastanowili się co to znaczy. Jeśli będziecie chcieli to wyjaśnię je w kolejnym rozdziale ❤️



Zanim Ucieknę // QuebonafideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz