Część VII

1.8K 60 69
                                    

P. O. V. Annabelle

Odsunelismy się od siebie, gdy zabrakło nam powietrza. Spojrzałam na Petera i uśmiechnęłam się lekko. Odwzajemnił to.

- Ann, bo ja.... Niewiem jak to powiedzieć. Od dłuższego czasu zastanawiam się jak.. No i... Czy chciałabyś może zostać moja dziewczyną? - zapytam Pete.

Odebrało mi mowę. Nie wiedziałam co powiedzieć. Czy ja śnie?

- Ja... Tak, oczywiście.

On złapał mnie w talii i obkręcił wokół własnej osi. Zaśmiałam się na ten gest i wtulilam się w jego szyję.

---------- 15.06.2018 ----------
Minęło półtora miesiąca odkad jestem z Peterem i jestem zadowolona. W dodatku moja maszyna do teleportacji działa i to bez szwanku. Przedostalam się na pokaz do Nowego Jorku dalej. Jestem po prostu wniebowzięta.

Jedno mnie niepokoi... Moja planeta... Moje królestwo... Ono. Nie istnieje. Loki rozwalił je swoim berełkiem. Jestem ostatnim ognisty elfem na tym świecie. Reszta nie żyje. Dlatego postanowiłam, że udam się do Asgardu i poproszę Odyna o to, żeby mój wiek leciał tak jak u Midgarczyków. Moce sobie zostawię, są dla mnie czymś niezwykłym.

Z poukładanymi myślami zasnęłam w spokojny sen.

Obudziłam się o 10.25. Sobota to napewno jeden z najwspanialszych cudów świata. Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć.

- O nie!!

Przecież dzisiaj jest pokaz. Muszę się szybko ubrać i przeteleportuje się bo inaczej nie zdążę. Szybko pochwyciłam ubrania i wbiegłam do łazienki.

Ubrana i uczesania pognałam do kuchni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Ubrana i uczesania pognałam do kuchni. Wzięłam jabłko i teleportowałam się do mojego stanowiska. Odetchnęłam z ulgą widząc, że wszystko jest na swoim miejscu.

Po dosłownie pięciu minutach przyszło do mnie paru doktorów i poproszono mnie o wniesienie wynalazku na scenę i zaprezentowanie go. Skinelam głową i po chwili ochotnik znalazł się po drugiej stronie globu by po 15 minutach wrócić z kartką z Chin. Udało się. Każdy klaskał i był pod wrażeniem.

Moje marzenia się powoli spełniają... Mam chłopaka, przyjaciół i teraz staż u Starka. Może wreszcie czegoś się nauczy... Chodzi oczywiście o kochanego Tony'ego...

- Hej kotku - usłyszałam głos Peter'a i odwróciłam się do niego dając mu buziaka.

- Hej. Co dzisiaj robimy? - zapytałam

- Pomyślałem nad sensem filmowym... - kiwnelam głową na tak - no i zamówimy tą twoją pizze

- Jej. Jak ja cie kocham...

- Mnie czy pizze? - zgromiłam go wzrokiem, a on podniósł ręce w geście obrony.

NASTĘPNEGO DNIA

Wstałam jak zwykle później niż Peter. Była 11.53, a ja czułam się po prostu wyśmienicie, a myśl, że od jutra będę pracowała w Stark Tower i nie będę chodziła już do szkoły, czy na uniwerek uszczęśliwiała mnie do granic możliwości.

Wreszcie jednak postanowiłam wstać i poleć się do kuchni.

- Witaj AN... - przywitała mnie Mai.

- Hej ciociu - podeszła i dałam jej buziaka w policzek.

- Powiedzieć co coś, zanim Pete przyjdzie? - pokiwalam energicznie głową i przybliżył się do niej - Twój chłopak próbował zrobić Ci naleśniki, ale je spalił. Więc ja jako dobra ciocia pomogła mu... Ale jesteśmy przy wersji, że to on to zrobił. Okej?

- No jasne.

Wzięłam pierwszego naleśnika, potem drugiego, trzeciego... I w chwili gdy brałam czwartego do pomieszczenia wszedł Pete.

- Hej kotku. Ale pyszne robisz naleśniki. Będziesz musiał nauczyć mnie jak je zrobić, okej? - zapytałam.

- Jasne, że tak skarbie - powiedział z lekką zgrozą.

---------Pałac Lodowy--------

P.O.V. Loki

Patrzyłem się całymi dniami na ich szczęśliwą parkę. Nie mogłem tego znieść. ONA całował swoimi idealnym ustami JEGO, a nie MNIE! To jego przytulała, trzymała za rękę, a mnie nienawidziła. Po co niszczylem tę planetę? Proste... Chciałem odreagować.

Po tym co pokazała mi ta wiedźma z Asgardu to... Nie wytrzymałem. Już wtedy wiedziałem, że An będzie z Peterem. Nie chciałem zabijać jej rodziców, ale nieszczęsne elfy potrafią czytać w myślach. Powiedzieli, że ich córka nie pokocha takiego potwora... I mieli, mają rację... NIGDY... PRZENIGDY Annabelle de Glamour mnie nie pokocha. Jestem skończonym kretynem i nic więcej. Wielki Loki umie wszystko spartaczyć! Ale jeszcze to naprawie... Annabelle będzie moja!...

----------Nowy York--------

P.O.V. Ana

Umówiłam się z Peterem o 16 w naszym miejscu, ale nie przyszedł. Za to dostałam sms-a:

" Przepraszam, ale nie mogę się z tobą spotkać. Ned mnie potrzebował. Ostatnio trochę go zaniedbałem. Przepraszam. Kocham ciebie😘😘💖💖"

No super! Ja mu dam. Nagle zaczął interesować się Ned'em? Przez ostatnie kilka tygodni spotykał się z nim raz w tygodniu, bo mówił, że jestem ważniejsza. A Ned to rozumiał. Poza tym w szkole widzieliśmy się na każdej przerwie i parunastu lekcjach. I jeszcze wypady całą trójką po szkole na miasto...

Ale w sumie może chcieli pobyć sami. Tak jak kiedyś?

Nie będę się w to mieszkała wierzę Peter'owi bezgranicznie. To w końcu podstawa każdego związku, prawda?

Boli mnie głowa. Lepiej pójdę już spać czy coś...

Księżniczka ponad prawem|| Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz