XIII

704 29 23
                                    

P.O.V. Annabelle

- Budzi się! Stark... Rusz ten swój zapchany tyłek... Słyszysz!!?? - ktoś krzyczał na całe gardło.

Otworzyłam oczy i od razu je zamknęłam... W tle leciała spokojna muzyka z lat 40', która nawet lubiłam. Kolejny raz Otworzyłam oczy, byłam w szpitalu, a koło mnie stała dziwna postać, zapewne jakiś młodszy chłopak...

- Ummm... Dzień dobry, czy wie Pan może co się stało? - zapytałam.

Odwrócił się do mnie, moim oczom.... Przede mną stał sam Peter Parker!

- Jestem Peter Parker, pracuje w T.A.R.C.Z.A. 'y a ty to?

-Jestem Annabelle Rovers - w tym momencie ugryzlam się w język, ale za późno.

Peter spojrzał na mnie ze smutkiem, przlknal słone i postanowił coś powiedzieć.

- Czyli zakochałaś się? Miałem nadzieję, że jednak nie... Nawet po tym jak dowiedziałem się, że ty to ty i po tym, że jesteś w ciąży... Dlatego obudziłaś się w 2019 roku... 7 lat po przebudzeniu Rogers'a. Teraz jest wiadome dlaczego odwiedzał ciebie codziennie... Zawolam go lepiej... - nie zdążyłam nic powiedzieć, a on wybiegł z sali.

Powoli wstałam i podeszła do lustra, znów wyglądała tak samo, tylko że miałam większy brzuszek. Moje maleństwo. Podeszłam do drzwi i lekko je uchyliłam, było czysto więc wyszłam i udalam się w stronę windy... Z tego co pamiętałam to salon był na 11. Wcisnełam guzik z głośników dało się usłyszeć wkurzającą muzyczke.

Kiedy drzwi się otworzyły, ujrzałam przyjaciół i męża z Peter'em... Wyglądali jakby za chwilę mieli siebie zabić. Weszłam i stanęłam na uboczu.

- Hej, mam nadzieję, że steskniliscie się za mną... - wszyscy odwrócił się do mnie i przytulili.

Jednak Steve szybko zareagował i odepchnął wszystkich.

- Ona jest w ciąży... Nie może się przemęczać ani nikt nie może ściskać jej brzucha... Jasne?! - zapytał.

Wszyscy pokiwali głowami. Natasza spojrzała na moją rękę i zauważyła pierścionek.

- Ann ty masz męża? - kiwnelam głową - A kto jest lub był tym szczęściarzem? - zapytała

Wskazalam placem na Steve'a. Wszyscy mieli szok wpisany na twarzy, ale potem zaczęli gratulować. To był mój dom. Czułam to całą sobą....

5 miesięcy później.....

- Annabelle... Wdech... Wydech... Jestem tutaj. Dasz radę, skarbie... Musisz dać radę... - Steve przez cały czas coś do mnie mówił.

Lekarze mówili że mogę umrzeć, nawet jeśli tak to chciałam żeby dziecko urodziło się....

P.O.V. Steve

5 godzin później....

- Gratuluję... Ma Pan córkę, jak się będzie nazywała? - zapytał lekarz.

Spojrzałem na małą...

- Myślę, że będzie to Clarisse... Jak Pan uważa?

- Pasuje jej... Wyrośnie na przepiękną córkę... - powiedział i odszedł.

Spojrzałem jeszcze na Annabelle... Tyle przeszła... A teraz?.... Ona...

Księżniczka ponad prawem|| Peter ParkerWhere stories live. Discover now