33

2K 97 9
                                    

---Rose---

Kiedy Luke powiedział, ze to koniec nie mogłam w to uwierzyć. Myślałam że przemyślał to, ale jak widać się myliłam. Jeszcze nie dawno mówił że mu na mnie zależy, że mnie kocha i tak dalej, a przed chwilą ze mną zerwał. Kiedy potwierdził swoje słowa wybiegłam z domu gdzieś w las. Szłam sobie ścieżką myśląc o tym czy żałuje tych słów. Zapewne ich nie żałuje, pewnie był ze mną tylko z litości, no bo jak bym mógł mnie zostawić. Dziewczynę, którą szaleńczo kochał, jednak ona miała wypadek i zmarła, po kilku miesiącach okazało się, że żyje. Pojechał do niej do szpitala i widząc ją w tym stanie postanowił zagrać na jej uczuciach, a kiedy zrozumiał że to nie ma sensu, szukał jakiegoś pretekstu. Jak mógłby zostawić siostrę swojego najlepszego przyjaciela zaraz po tym kiedy ona wyszła ze szpitala? Może nie wygląda, ale na prawdę mnie to zabolało, myślałam że Luke to ten jedyny, ale jak widać on nie czuł tego samego. Jedynym plusem tego wszystkiego było to, ze wyszło to teraz a później, kiedy bardziej by mnie to zabolało. Najbardziej zastanawia mnie to, jak my mamy ze sobą wytrzymać pod jednym dachem? Nie wyobrażam sobie jak miałam na niego codziennie patrzeć albo widzieć go szczęśliwego z jakąś inną dziewczyną. Jedynym wyjściem jest to, żebym została trochę dłużej u Mike i Van. Nie mówię że nie chciałam bym mieszkać z bratem, ale dopóki w tym domu będzie Luke to nie widzę tam miejsca dla siebie. Kiedy przestałam płakać zauważyłam, że na dworze jest ciemno a ja jestem w środku jebanego lasu, zazdrościcie mi co nie? Kurwa każdy by chciał być w obcym lesie, nie znając drogi do domu, ja to kurwa jestem mądra. Teraz pytanie brzmi co mam zrobić, stać w miejscu i czekać aż ktoś mnie znajdzie. Iść w jakimś kierunku czy kurwa od razu zacząć kopać sobie grób. Postanowiłam podjąć decyzje na spokojnie, usiadłam pod jednym z drzew i zaczęłam rozważać wszystkie opcje.



---Luke---

Kiedy Rose wybiegła z domu zrozumiałem, że to już na prawdę jest koniec. Jeszcze przez jakiś czas wszyscy byli cicho, aż w końcu Chris tego nie wytrzymał:

-TY KURWA NAPRAWDĘ Z NIĄ ZERWAŁEŚ?

-Jak widać

-TY JESTEŚ JAKIŚ POJEBANY

-Ale to ty uważasz że to iż pozwoliła nam myśleć że została porwana jest dobre?

-Ale kazała ci tak myśleć?

-No

-NIE, ONA TYLKO KURWA ZNIKNĘŁA NA KILKA DNI, SKĄD MOGŁA WIEDZIEĆ ŻE TY POMYŚLISZ ŻE JĄ KTOŚ PORWAŁ?

-Mogła przewidzieć

-Mogła, ja też mogłem przewidzieć że jesteś zwykłym chujem i prędzej czy później ją zranisz 

Chris wkurwiony trzasnął drzwiami i wyszedł, Sky postanowiła iść do niego i trochę go uspokoić, zapytałem pozostałą parę:

-Uważacie, że źle zrobiłem?

-Uważam, że nie powinieneś tego mówić pod wpływem chwili, bo potem możesz tego żałować

-Jak bardzo spieprzyłem?

-Rose ci tak łatwo nie wybaczy, musisz się naprawdę postarać i pokazać jej że myślisz o niej na poważnie, a nie jako o jednej z wielu

-Chyba jest oczywiste, że myślę o niej na serio

-Ty możesz tak uważać, ale po tym co dzisiaj pokazałeś Rose będzie sądzić, że podczas nawet najmniejszej kłótni możesz z nią zerwać

-Według was co powinienem zrobić?

-Dać jej czas, aby mogła sobie wszystko przemyśleć

-Może macie rację

-Nie może tylko na pewno, a teraz radzę ci iść porozmawiać z Chrisem

-Po co?

-Bo wątpię żeby obrażony, a raczej wkurwiony na ciebie drugi raz ci uwierzył w to, że zależy ci na jego siostrze

-Czyli najpierw muszę go przeprosić

-No, jak się pogodzicie to może nawet ci pomoże

-Miejmy nadzieje, dzięki za rady

-Spoko, trzymamy za was kciuki

Po rozmowie z Van zrozumiałem jak moje słowa odebrała Rose. Wiem też że trudno będzie ją przeprosić ponieważ jest wyjątkowa i będę musiał się naprawdę postarać. Gorzej mi chyba będzie jednak przekonać do siebie Chrisa, który jest na mnie wkurwiony lekko mówiąc, mam szczęście że jeszcze żyję.



------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Napiszcie mi czy rozdział się wam podoba.

--Autorka--




Siostra 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz