40

1.9K 82 7
                                    

---Rose---

Obudziłam się na czyiś rękach, nie pytajcie dlaczego na nich jestem, bo nie wiem. Szliśmy tak przez jakiś czas, aż w końcu ta osoba się zatrzymała, a ja mogłam na nią spojrzeć. Zauważyłam Chrisa, Mike i Luka, moje zdziwienie było nie do opisania. Powiedziałam do nich:

-Co się dzieje

-Ktoś podpalił domek

-Czekaj CO! Jak do tego doszło?

-Nie wiemy 

-Może to było przypadkowe?

-Nie, ponieważ to musiało się stać po tym jak przyszliśmy do domu

-A Sky i Van co z nimi? - dostałam nagle olśnienia i zapytałam co z nimi

-Wszystko dobrze, śpią w autach - odpowiedział Mike

-Jak się zorientowaliście? - to mnie najbardziej ciekawi

-Luke pierwszy zrozumiał, że coś jest nie tak, obudził mnie i Mika i razem was wynieśliśmy

-Macie podejrzenia co do tego kto to zrobił?

-Mamy, ale nie dowiesz się o nich dopóki ich nie potwierdzimy 

-Czemu nie chcecie mi o tym powiedzieć? - wygląda to tak jakby chcieli mnie spławić

-Bo nie wiemy na 100 procent - od kiedy mój brat jest taki dokładny

-Jak chcecie

Postanowiłam pójść do dziewczyn, wiedziałam że już raczej nie zasnę ale posiedzieć w samotności zawsze jest fajnie. Nie wiem co by się stało, gdyby nie Luke, mogłoby nam się nic nie stać ale moglibyśmy też już nie żyć. Według nich to było zaplanowane i ja na początku też tak myślałam, ale teraz nie jestem tego pewna. Jeśli ktoś chciał nas podpalić to na pewno nie zostawił by otwartych drzwi. Jestem pewna, że jeśli to było zaplanowane to oznacza, że ktoś chcę się nas pozbyć, a gdyby chciał to wątpię żeby tak łatwo dał nam wyjść z domu. Moim zdaniem tu nie chodziło o nas, a przynajmniej nie o naszą śmierć. 

Myślałam o tym jeszcze jakiś czas, kiedy nagle dostałam olśnienia. Ten domek należał kiedyś do jakiegoś wpływowego człowieka, który był strasznym skąpcem. Mike opowiadał, że kiedy ten starzec zmarł jego majątek nadał pozostał w tej posiadłości wraz z różnymi dowodami na czyjąś niekorzyść. Jeśli ta opowieść była by prawdą to nie chodziło o nas, a o zatracie wszystkich możliwych śladów świadczących na czyjąś niekorzyść. Przypomniałam też sobie kilka miejsc w których moim zdaniem mogło by się to znajdować. Jako iż pożar został ugaszony, to znaczy że osoba za niego odpowiedzialna za niedługo znowu zaatakuje. Nas zapewne jutro już tu nie będzie, a to oznacza że mam jeszcze kilka godzin, a może nawet minut aby znaleźć informacje, o które chodzi złodziejowi. Jeśli ktoś by mi pomógł to zapewne było by szybciej, ale skoro chłopcy nie chcą mi powiedzieć kto ich zdaniem jest za to odpowiedzialny, to ja też im nie zdradzę swoich przemyśleń. Nie chcę aby się o mnie martwili, wiec napisałam im na karteczce gdzie jestem, ale wiecie nie tak bezpośrednio, niech wytężą swoje głowy. Następnie przyczepiłam to do szyby oraz jeszcze w kilka innych miejscach, jako iż idę i nie wiadomo kogo tam spotkam to zajrzałam do schowka. Tak jak przypuszczałam znalazłam w nim pistolet oraz kilka noży, aby nie zabierać wszystkiego postawiłam na noże. Większość osób wzięła by pistolet, jednak ja myślę i wiem, że aby pistolet działał potrzebne są naboje, których zapewne tu nie ma. Dlatego lepszym pomysłem jest wzięcie noża, który będzie działać bez niczego innego, a poza tym lubię walkę wręcz. Gotowa zabrałam jeszcze tylko jakąś ciepłą bluzę oraz trochę kawy, a następnie ruszyłam przez las w kierunku naszego domku.




--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Jak widać wszyscy przeżyli, mam nadzieję że podoba wam się taki zwrot akcji.

--Autorka--


Siostra 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz