Wstałam rano w dobrym humorze, chciałam się przytulić do Luka, ale łóżko było puste. Poszłam do łazienki, a następnie do kuchni, w głębi serca licząc że tam jest. Zauważyłam do jak robi śniadanie, podeszłam cicho i zapytałam:
-Co robisz?
-Śniadanie dla Rose - chyba nie ogarnął kto mu zadał pytanie
-Tak, a to dziwne
-Czemu? - dalej na mnie nie spojrzał
-Bo widziałem jak wychodzi z domu w czyimś towarzystwie
-Co? - wreszcie odwrócił głowę - Rose?
-Tak, dla mnie robisz śniadanie?
-Tak
Zjedliśmy wspólne śniadanie, a następnie wróciłam do siebie, gdzie do wieczora oglądałam filmy, ponieważ Luke musiał jechać do siedziby.
---KOLEJNY DZIEŃ---
Obudziłam się i od razu pobiegłam do łazienki zwymiotować ponieważ było mi nie dobrze. Ogarnęłam się w łazience, a następnie podeszłam do szafy gdzie wybrałam takie ubrania:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Weszłam do kuchni i wzięłam jabłko, a następnie wróciłam do siebie, gdzie postanowiłam zadzwonić do Van:
-Hej
-Hejka Rose - wiadomość przyszła kilka sekund po mojej
-Co tam u was?
-Dobrze, ale tęsknimy za wami, a szczególnie za tobą
-Ja za wami też tęsknię - odpowiedziałam zgodnie z prawdą
-A jak tam pomiędzy tobą a Lukiem?
-Świetnie - powiedziała wracając myślami do wczorajszego wieczora
-Chyba nawet lepiej niż świetnie
-Być może
-A jak tam twój brat i Sky?
-Nie pokłócili się, a pojutrze jadą spotkać brata Sky
-Już pojutrze jadą?
-No, mieli jechać późnij, ale postanowili że tym samolotem będzie lepiej
-Oki, a wy kiedy lecicie?
-Za niecały tydzień, więc mamy jeszcze trochę czasu - na popycie sam na sam z Lukiem
-No, co wczoraj robiłaś?
-Byliśmy na imprezie
-i jak, męczy kac?
-Przykro mi, że muszę cię zasmucić ale nie męczy mnie kac
-Niesprawiedliwość jest w tym kraju
-Nie przesadzaj, lepiej powiedz co wy wczoraj robiliście
-Mike zabrał mnie do restauracji
-To wspaniale, widać że wasza miłość kwitnie
-Oj nawet nie wiesz jak bardzo - zaśmiałam się
---Vanessa---
Robiłam obiad kiedy usłyszałam dzwonek swojego telefonu, postanowiłam odebrać:
-Hej
-Hejka Rose
-Co tam u was? - zapytała
-Dobrze, ale tęsknimy za wami, a szczególnie za tobą - to jest w sumie prawda, bez Rose jest tak jakoś cicho w domu
-Ja za wami też tęsknię - mam nadzieję
-A jak tam pomiędzy tobą a Lukiem?
-Świetnie - rozmarzyła się trochę na to pytania
-Chyba nawet lepiej niż świetnie
-Być może
-A jak tam twój brat i Sky?
-Nie pokłócili się, a pojutrze jadą spotkać brata Sky
-Już pojutrze jadą? - zapytałam zdziwiona, mieli jechać trochę później
-No, mieli jechać późnij, ale postanowili że tym samolotem będzie lepiej
-Oki, a wy kiedy lecicie? - jeśli się okaże że oni też lecą za kilka dni, to nie wiem czy opłaca nam się lecieć do nich
-Za niecały tydzień, więc mamy jeszcze trochę czasu - uff
-No, co wczoraj robiłaś?
-Byliśmy na imprezie
-i jak, męczy kac? - zazwyczaj Rose pije dużo, ale rzadko kiedy ma kaca
-Przykro mi, że muszę cię zasmucić ale nie męczy mnie kac
-Niesprawiedliwość jest w tym kraju - mruknęłam pod nosem
-Nie przesadzaj, lepiej powiedz co wy wczoraj robiliście
-Mike zabrał mnie do restauracji - nawet nie wiecie jakie wczoraj dobre jadłam ciasto cytrynowe
-To wspaniale, widać że wasza miłość kwitnie
-Oj nawet nie wiesz jak bardzo - powiedziałam, ponieważ dalej nie mogę uwierzyć w to że jestem z Mikiem, sądziłam że jest on mną nie zainteresowany, ale cóż na szczęście okazało się inaczej
-Co teraz robisz?
-Obiad, a dokładnie to twoje ulubione naleśniki
-Weź mi nawet o nich nie wspominaj
-Czemu, czyżbyś przestała je lubić?
-Do tego raczej nigdy nie dojdzie, ale wiesz nie chcę mi się ich teraz robić
-Osz ty leniu
-Ja nie jestem leniem, po prostu ten świat jest za bardzo aktywny
-Ha ha
-Macie jakieś plany na jutro?
-Tak idziemy na jakiś koncert - oby w to uwierzyła
-Oki, napisz potem jak było
-Jasne, a teraz muszę kończyć zanim wszystkie spale
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------NOWY ROK!!! Co raz bliżej koniec, co raz bliżej koniec :(