*24*

2.4K 72 7
                                    

Jeśli mogę być kimś więcej, niż tylko sobą
Jeśli mogę żyć - to tylko z tobą
I chcę być tu na zawsze
I chcę być tu na zawsze

-Może herbatkę ci zrobię słońce? - Triska Malik obejmowała mnie ramieniem stojąc obok mnie nad krzesłem Malika.Wszyscy rozmawiali ze sobą. Nikt nie był jakoś bardzo zaczepny, jakby wszyscy wymazali ze wspomnień ostatnią kolację. Ja jednak będąc w tym miejscu pamiętałam ją dokładnie.

-Bardzo chętnie. - Uśmiechnęłam się ciepło do kobiety i westchnęłam dotykając brzucha. Usiadłam obok ojca mojego dziecka i dotknęłam jego dłoń. Ścisnął ją mocniej przygryzając wargę nadal jednak na mnie nie patrząc.

-Waliyha nie wchodź mi w zdanie. - Spojrzałam na coraz bardziej czerwoną Don. Od kilku minut uporczywie kłóciła się z siostrą na temat LGBT. Wal oczywiście mówiła, że lesbijki i geje są obrzydliwi, a Doniya wprost przeciwnie. Sama w końcu była homoseksualna.

-Och skończ. Po prostu przeszkadza ci jakoś mówienie o tych lesbach. - Wysyczała młodsza.

-A dziwisz się? Mówisz jakby to było jakieś przestępstwo!

-A nie jest? Prawdziwy związek to związek kobiety i mężczyzny! Każdy inny jest obrzydliwy! - Szybko wstałam z krzesła i podeszłam do przyjaciółki. Złapałam jej dłoń ściskając ją. Brązowowłosa spojrzała na mnie, a następnie przymknęła oczy i zaczęła mówić.

-Skoro tak uważasz to muszę wam coś powiedzieć. - Podniosła się z miejsca nadal trzymając moją dłoń. - Jestem lesbijką. - Wyszeptała, a w odpowiedzi było słychać dźwięk tłoczonego szkła. Matka rodzeństwa upuściła kubek z herbatą.

-No i się wydało. - Mruknęłam patrząc na dziewczynę. Miała łzy w oczach i była przestraszona.

-Jestem w szoku, ale jestem z tobą siostro. - Zayn wstał i przytulił ją. To samo zrobił Yaser, co było dla mnie szokiem.

-Nie ważne z kim będziesz, bo to nie zmieni faktu że bardzo cię kocham. - Po policzkach Doniya'y leciały łzy. Akceptacja rodziny była dla niej bardzo ważna.

-Chce poznać twoją dziewczynę! - Pisnęła Safaa i również rzuciła się w ramiona siostry. Cała czwórka spojrzała w stronę Triski oraz Waliyhy, które zapewne nie wiedziały co zrobić.

Średnia z sióstr w końcu podeszła do nas i uderzyła mnie w twarz. Byłam w takim szoku, że upadłam i poczułam straszliwy ból brzucha.

-Ty kurwo! To wszystko twoja wina! To ty jej coś wmówiłaś! - Szatynka ponownie chciała się na mnie rzucić jednak jej ojciec ją trzymał. Zayn schylał się nade mną i szeptał do mnie. W tym czasie Don gdzieś dzwoniła.

Poczułam, że robię się słaba. Przymknęłam oczy i poczułam jak odpływam. W tle tylko słyszałam krzyki Zu.

~*~

Obudziłam się już w szpitalu. Trzymałam się mocno za brzuch bojąc się wykonać jakikolwiek ruch. Trafiłam tu przez stres i Waliyhe. Świetnie dawno przez nią nie zemdlałam.

-O dobrze, że pani się już obudziła. - Wysoka, starsza kobieta podeszła do mnie do łóżka i uśmiechnęła się ciepło. Wyglądała na zmęczoną.

-Czy wszystko w porządku z dzieckiem? - Bałam się, że mogłam je stracić. A tego bym nie przeżyła.

-Niestety ciąża jest zagrożona. - Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nie kontrolowałam ich. Patrzyłam na kobietę w szoku i przerażeniu. - Spokojnie Seleno. Zaraz przyjdzie lekarz, który cię zbada i wyda odpowiednie zalecenia. Nie płacz. Jesteś bardzo silna i na pewno z dzieckiem będzie wszystko w porządku. Wierzę w ciebie. -Po tych słowach wyszła.

Spojrzałam na dół i zaczęłam głaskać mój zaokrąglony brzuszek. Słowa tej kobiety dodały mi lekkiej otuchy. Nadal miałam dużo starchu, jednak czułam, że muszę go przezwyciężyć. Dla dobra mojej fasolki.

~*~

Po odpowiednich badaniach do mojej sali weszli kolejno Zayn, Liam, Perrie, Doniya i Waliyhe. Nie miałam ochoty patrzeć na tą ostatnią, jednak nie skomentowałam jej pobytu w żaden sposób.

-Jak się czujesz mała? - Liam siadł na krześle obok mnie i złapał moją dłoń.Uśmiechnęłam się blado przyciągając rękę do mojego brzucha.

-Ciąża jest zagrożona. - Wyszeptałam patrząc na reakcje Wal. Dziewczyna zrobiła wielkie oczy przykładając dłoń do ust. Każdy w pomieszczeniu był zszokowany.

-To wszystko twoja wina! - Zayn szybkim krokiem podszedł do siostry. Na szczęście w odpowiednim momencie złapał go Liam i nie pozwolił, aby szatyn podszedł bliżej.

Dziewczyna nie wiedziała co zrobić. Rozglądała się nerwowo po pomieszczeniu próbując znaleźć wsparcie w kimś. Jednak nikt nie wiedział co może zrobić i jak zareagować.

-Ja.. ja.. Przepraszam! Nie chciałam być dla niej taka! To wszystko przez Samante!

-Czemu ją w to mieszasz Waliyha? - Zapytała spokojnie Don, mimo, że widać było, że jest na skraju wytrzymałości.

-Przepraszam Sel... Boże byłam taka głupia. - Dziewczyna podeszła do mnie i usiadła na poprzednim miejscu Liama. Głowę położyła na łóżku łącząc nasze dłonie. Westchnęłam i ścisnęłam ją. Sama nie wiem czemu, ale nie chciałam aby płakała.

-Wytłumacz o co chodzi z Samantą. - Poprosiłam, a ta ostrożnie podniosła głowę do góry.

-Jak dowiedziałam się, że jesteś w ciąży i Zayn nie chce tego dziecka ucieszyłam się. Nigdy nie darzyłam cię sympatią. Zawsze miałam wrażenie, że ukrywasz jakąś tajemnice i chcesz nam w jakiś sposób zaszkodzić. Sama nie wiem... -Przełknęła głośno ślinę, po czym kontynuowała. - Gdy powiedziałaś Don o wszystkim poszłam zadzwonić do Samanty. Przyjaźniłam się z nią, bardzo ją lubiłam. Od zawsze kibicowałam jej i Zaynowi, ale zaczął chodzić z tobą i straciłam nadzieję. Jednak wszystko się zmieniło po dowiedzeniu się o dziecku. - Spojrzała w moje oczy, a ja starłam swoje łzy. - Powiedziałam jej o  wszystkim. Zaproponowałam, żeby tu przyjechała i próbowała zdobyć mojego brata. Gdy w końcu się zeszli Samanta wprost oszalała. Zaczęła ciągle wysyłać mi zdjęcia z nim i pisać wiadomości typu "Patrz na nasze szczęście", "Tylko mnie kocha" albo "Nie ma go od godziny w domu, zaczynam się martwić". Była obsesyjna. Potem wymyśliła, że cię zniszczy. Krok po kroku. Miałam na ciebie nawrzeszczeć, żebyś się rozpłakała i w ogóle. Nie chciałam tego, ale ona mnie namówiła. Sama nie wiem czemu to zrobiłam. Nie chciałam naprawdę.

-Spokojnie. - Pogłaskałam jej głowę, a ona dalej szlochała.

Po chwili wszyscy oprócz Malika wyszli każąc mi odpoczywać. Czułam jak powoli znowu dopada mnie zmęczenie. Stałam się senna.

-Przepraszam Selena. Nie wiedziałem, że Sam jest do tego zdolna. Obiecuje, że zerwę z nią...

-Nie musisz. - Przerwałam mu. - Jeśli ją prawdziwie kochasz będziesz w stanie jej wybaczyć.

-Myślałem, że coś się zaczęło rozwijać między nami, ale to tylko intryga. To nic nie znaczyło. Skoro nie umiałem jej pokochać naprawdę muszę kochać kogoś innego. - Wyszeptał ujmując moją dłoń i składając na niej pocałunek. Uśmiechnęłam się delikatnie, po czym ziewnęłam. - Idź spać kochanie. To był długi i męczący dzień.

Cmoknął delikatnie moje czoło, po czym wyszedł, a ja zmęczona udałam się do krainy Morfeusza.

***
Chaos. Chaos. I jeszcze raz chaos.
Postaram się poprawić 🤞🏻💙

Ups! Wpadka! || S.G. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz