Jeśli mogę być kimś więcej, niż tylko sobą
Jeśli mogę żyć - to tylko z tobą
I chcę być tu na zawsze
I chcę być tu na zawsze-Może herbatkę ci zrobię słońce? - Triska Malik obejmowała mnie ramieniem stojąc obok mnie nad krzesłem Malika.Wszyscy rozmawiali ze sobą. Nikt nie był jakoś bardzo zaczepny, jakby wszyscy wymazali ze wspomnień ostatnią kolację. Ja jednak będąc w tym miejscu pamiętałam ją dokładnie.
-Bardzo chętnie. - Uśmiechnęłam się ciepło do kobiety i westchnęłam dotykając brzucha. Usiadłam obok ojca mojego dziecka i dotknęłam jego dłoń. Ścisnął ją mocniej przygryzając wargę nadal jednak na mnie nie patrząc.
-Waliyha nie wchodź mi w zdanie. - Spojrzałam na coraz bardziej czerwoną Don. Od kilku minut uporczywie kłóciła się z siostrą na temat LGBT. Wal oczywiście mówiła, że lesbijki i geje są obrzydliwi, a Doniya wprost przeciwnie. Sama w końcu była homoseksualna.
-Och skończ. Po prostu przeszkadza ci jakoś mówienie o tych lesbach. - Wysyczała młodsza.
-A dziwisz się? Mówisz jakby to było jakieś przestępstwo!
-A nie jest? Prawdziwy związek to związek kobiety i mężczyzny! Każdy inny jest obrzydliwy! - Szybko wstałam z krzesła i podeszłam do przyjaciółki. Złapałam jej dłoń ściskając ją. Brązowowłosa spojrzała na mnie, a następnie przymknęła oczy i zaczęła mówić.
-Skoro tak uważasz to muszę wam coś powiedzieć. - Podniosła się z miejsca nadal trzymając moją dłoń. - Jestem lesbijką. - Wyszeptała, a w odpowiedzi było słychać dźwięk tłoczonego szkła. Matka rodzeństwa upuściła kubek z herbatą.
-No i się wydało. - Mruknęłam patrząc na dziewczynę. Miała łzy w oczach i była przestraszona.
-Jestem w szoku, ale jestem z tobą siostro. - Zayn wstał i przytulił ją. To samo zrobił Yaser, co było dla mnie szokiem.
-Nie ważne z kim będziesz, bo to nie zmieni faktu że bardzo cię kocham. - Po policzkach Doniya'y leciały łzy. Akceptacja rodziny była dla niej bardzo ważna.
-Chce poznać twoją dziewczynę! - Pisnęła Safaa i również rzuciła się w ramiona siostry. Cała czwórka spojrzała w stronę Triski oraz Waliyhy, które zapewne nie wiedziały co zrobić.
Średnia z sióstr w końcu podeszła do nas i uderzyła mnie w twarz. Byłam w takim szoku, że upadłam i poczułam straszliwy ból brzucha.
-Ty kurwo! To wszystko twoja wina! To ty jej coś wmówiłaś! - Szatynka ponownie chciała się na mnie rzucić jednak jej ojciec ją trzymał. Zayn schylał się nade mną i szeptał do mnie. W tym czasie Don gdzieś dzwoniła.
Poczułam, że robię się słaba. Przymknęłam oczy i poczułam jak odpływam. W tle tylko słyszałam krzyki Zu.
~*~
Obudziłam się już w szpitalu. Trzymałam się mocno za brzuch bojąc się wykonać jakikolwiek ruch. Trafiłam tu przez stres i Waliyhe. Świetnie dawno przez nią nie zemdlałam.
-O dobrze, że pani się już obudziła. - Wysoka, starsza kobieta podeszła do mnie do łóżka i uśmiechnęła się ciepło. Wyglądała na zmęczoną.
-Czy wszystko w porządku z dzieckiem? - Bałam się, że mogłam je stracić. A tego bym nie przeżyła.
-Niestety ciąża jest zagrożona. - Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nie kontrolowałam ich. Patrzyłam na kobietę w szoku i przerażeniu. - Spokojnie Seleno. Zaraz przyjdzie lekarz, który cię zbada i wyda odpowiednie zalecenia. Nie płacz. Jesteś bardzo silna i na pewno z dzieckiem będzie wszystko w porządku. Wierzę w ciebie. -Po tych słowach wyszła.
Spojrzałam na dół i zaczęłam głaskać mój zaokrąglony brzuszek. Słowa tej kobiety dodały mi lekkiej otuchy. Nadal miałam dużo starchu, jednak czułam, że muszę go przezwyciężyć. Dla dobra mojej fasolki.
~*~
Po odpowiednich badaniach do mojej sali weszli kolejno Zayn, Liam, Perrie, Doniya i Waliyhe. Nie miałam ochoty patrzeć na tą ostatnią, jednak nie skomentowałam jej pobytu w żaden sposób.
-Jak się czujesz mała? - Liam siadł na krześle obok mnie i złapał moją dłoń.Uśmiechnęłam się blado przyciągając rękę do mojego brzucha.
-Ciąża jest zagrożona. - Wyszeptałam patrząc na reakcje Wal. Dziewczyna zrobiła wielkie oczy przykładając dłoń do ust. Każdy w pomieszczeniu był zszokowany.
-To wszystko twoja wina! - Zayn szybkim krokiem podszedł do siostry. Na szczęście w odpowiednim momencie złapał go Liam i nie pozwolił, aby szatyn podszedł bliżej.
Dziewczyna nie wiedziała co zrobić. Rozglądała się nerwowo po pomieszczeniu próbując znaleźć wsparcie w kimś. Jednak nikt nie wiedział co może zrobić i jak zareagować.
-Ja.. ja.. Przepraszam! Nie chciałam być dla niej taka! To wszystko przez Samante!
-Czemu ją w to mieszasz Waliyha? - Zapytała spokojnie Don, mimo, że widać było, że jest na skraju wytrzymałości.
-Przepraszam Sel... Boże byłam taka głupia. - Dziewczyna podeszła do mnie i usiadła na poprzednim miejscu Liama. Głowę położyła na łóżku łącząc nasze dłonie. Westchnęłam i ścisnęłam ją. Sama nie wiem czemu, ale nie chciałam aby płakała.
-Wytłumacz o co chodzi z Samantą. - Poprosiłam, a ta ostrożnie podniosła głowę do góry.
-Jak dowiedziałam się, że jesteś w ciąży i Zayn nie chce tego dziecka ucieszyłam się. Nigdy nie darzyłam cię sympatią. Zawsze miałam wrażenie, że ukrywasz jakąś tajemnice i chcesz nam w jakiś sposób zaszkodzić. Sama nie wiem... -Przełknęła głośno ślinę, po czym kontynuowała. - Gdy powiedziałaś Don o wszystkim poszłam zadzwonić do Samanty. Przyjaźniłam się z nią, bardzo ją lubiłam. Od zawsze kibicowałam jej i Zaynowi, ale zaczął chodzić z tobą i straciłam nadzieję. Jednak wszystko się zmieniło po dowiedzeniu się o dziecku. - Spojrzała w moje oczy, a ja starłam swoje łzy. - Powiedziałam jej o wszystkim. Zaproponowałam, żeby tu przyjechała i próbowała zdobyć mojego brata. Gdy w końcu się zeszli Samanta wprost oszalała. Zaczęła ciągle wysyłać mi zdjęcia z nim i pisać wiadomości typu "Patrz na nasze szczęście", "Tylko mnie kocha" albo "Nie ma go od godziny w domu, zaczynam się martwić". Była obsesyjna. Potem wymyśliła, że cię zniszczy. Krok po kroku. Miałam na ciebie nawrzeszczeć, żebyś się rozpłakała i w ogóle. Nie chciałam tego, ale ona mnie namówiła. Sama nie wiem czemu to zrobiłam. Nie chciałam naprawdę.
-Spokojnie. - Pogłaskałam jej głowę, a ona dalej szlochała.
Po chwili wszyscy oprócz Malika wyszli każąc mi odpoczywać. Czułam jak powoli znowu dopada mnie zmęczenie. Stałam się senna.
-Przepraszam Selena. Nie wiedziałem, że Sam jest do tego zdolna. Obiecuje, że zerwę z nią...
-Nie musisz. - Przerwałam mu. - Jeśli ją prawdziwie kochasz będziesz w stanie jej wybaczyć.
-Myślałem, że coś się zaczęło rozwijać między nami, ale to tylko intryga. To nic nie znaczyło. Skoro nie umiałem jej pokochać naprawdę muszę kochać kogoś innego. - Wyszeptał ujmując moją dłoń i składając na niej pocałunek. Uśmiechnęłam się delikatnie, po czym ziewnęłam. - Idź spać kochanie. To był długi i męczący dzień.
Cmoknął delikatnie moje czoło, po czym wyszedł, a ja zmęczona udałam się do krainy Morfeusza.
***
Chaos. Chaos. I jeszcze raz chaos.
Postaram się poprawić 🤞🏻💙
![](https://img.wattpad.com/cover/143094711-288-k441900.jpg)
CZYTASZ
Ups! Wpadka! || S.G. ✔
Fanfiction(Nie czytaj jeśli nie lubisz cringu XD) Posiadanie kochającego chłopaka jest wspaniałe. Jednak gdy wasze zdania nie są zgodne coś zaczyna się psuć. Stopniowo się od siebie odsuwacie. Ciągle się kłócicie, wyzywacie, obarczacie winą. Aż w końcu jest...