Rozdział 2

5.8K 401 486
                                    

-Mogłem poczekać wrócisz do domu..


















...nie chciałem, żebyś tego widział, ale nie mogłem na to patrzeć...

























...On chciał Ci zrobić krzywdę, więc ja zrobiłem ją mu











Obudziłem się z krzykiem
To był sen?
Szybko wstałem i pobiegłem do łazienki. Spojrzałem na swoje odbicie. Nie miałem na sobie krwi więc to musiał być sen
Wyszedłem z łazienki

-Tora! Chodź tu na chwilę - krzyknęła mama z dołu

Poprawiłem tylko szybko włosy i wyszedłem z pokoju

Po chwili byłem już w kuchni, gdzie siedziała kobieta

-Mam dobre wieści! - powiedziała szczęśliwa - Twoja kochana ciotunia oddaje Ci swoje mieszkanko w centrum!

-Co? - nie do końca kumałem o co chodzi

-Wynosisz się z domu! - widać było że bardzo się z tego powodu cieszy - Masz już 19 lat, powinieneś mieszkać sam, a ciocia akurat wyjeżdża więc proszę bardzo

Rzuciła mi klucze i podeszła do szafki

-Do jutra nie chce Cię tu widzieć - rzuciła sucho

-Luz - przyzwyczaiłem się do tego jak mnie traktuje i w sumie cieszyłem się że zamieszkam w innym miejscu

Nie chciałem zwlekać. Od razu wróciłem do sypialni i zacząłem się zbierać
Minęło kilka godzin zanim wszystko spakowałem

-Myślałem, że mam mniej rzeczy - powiedziałem patrząc na pudła

Rozejrzałem się po pokoju, aby sprawdzić czy czegoś nie zapomniałem, gdy nagle dostałem wiadomość. Spojrzałem na telefon

Nie musisz dzisiaj przychodzić, bo i tak mamy dzisiaj zamknięte

Trochę mnie zdziwiło, że mam dzień wolny, zawsze szefowi zależało, żebym przychodził

Stało się coś?

Musiałem się go o to spytać

Chodzi o Jun'a...

Moment.. Co?

...wczoraj znaleziono jego zwłoki

Zamarłem. To nie był sen
Już nawet mu nie odpisałem. Szybko założyłem jakieś cieplejsze ubrania i wyszedłem z domu. Musiałem się przewietrzyć i przy okazji zobaczyć to mieszkanie

Jakieś pół godziny później byłem już na miejscu. Mieszkanie czyste i nawet ładnie umeblowane. Nie było jakieś bardzo duże, ale tak na oko można tu żyć w dwie osoby

Przejrzałem szafki
Ciocia jakby nic ze sobą nie zabrała

Wziąłem telefon i do niej zadzwoniłem, ale nawet nie odebrała

Anioł Stróż [YAOI]Where stories live. Discover now