#03

3K 144 97
                                    

Polska
Nie wiem nawet, kiedy zasnąłem. Na następny dzień obudziłem się w moim łóżku, przykryty kołdrą. Szybko ją z siebie zwaliłem i krzyknąłem imię swojego współlokatora:
—WĘĘĘĘGRYYY!

Usłyszałem kroki wspinające się po schodach, a wkrótce w progu mojego pokoju zauważyłem Węgry.
—Coś się stało? - spytał, trzymając w prawej ręce telefon.
—Z kim tam piszesz? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.

Węgier spojrzał na mnie z lekko rozszerzonymi oczyma, rumieniąc się.
—Um...z nikim ważnym - mruknął.
Wzruszyłem ramionami i zeszłem z łóżka.
—Co na śniadanie? - otworzyłem moją wielgaśną szafę i wyszukałem w niej moje ulubione spodnie oraz T-shirt.
—O-o-oh, tsaa - jąkał się w swojej wypowiedzi. -Wychodzę i...

Odwróciłem się do niego i zamrugałem intensywnie oczyma.
—Co? Nie wychodziłeś z domu od - zacząłem myśleć. - Od czasu, w którym Austria z tobą zerwał.
—Błagam, nie wspominaj o tym dupku Polska - Węgry zaczął przeglądać coś na swoim telefonie.

Postanowiłem dłużej nie ciągnąć tematu i wygoniłem Węgra z mojego pokoju. Ubrałem to, co wcześniej wyszukałem i byłem już gotowy zejść na śniadanie.

Schodząc po schodach , jak zawsze z dobrym humorem, zacząłem myśleć o pewnej niepokojącej mnie osobie. Niemcy...

Usłyszałem dzwonek do drzwi. Węgry wypadł z patelnią z kuchni i szybko je otworzył, wracając do niej.
—Zajmij się gośćmi, ja gotuję! - krzyknął.

Podeszłem bliżej drzwi i spojrzałem na Japonię.
—Co ty tutaj robisz? - nie spodziewałem się żadnych gości a, będąc szczerym, nie miałem ochoty na rozmowy z przyjaciółmi Niemca.
—Chciałem zaprosić cię na obiad do mnie i Chin! Przyjdzie też Ameryka z Rosją, chyba Niemcy i na pewno przyjdzie Francja! - odparł przyjaźnie.
—Mhm, może przyjdę - mruknąłem.

Moja reakcja lekko go zasmuciła i onieśmieliła, jednak uśmiechnął się słabo i powiedział:
—Mata ne*, Polska!

Odszedł, a ja zamknąłem za nim drzwi. Wróciłem do kuchni, gdzie Węgier od razu zbombardował mnie pytaniami:
—Kto to był? Czego chciał?
—Whoa, weź, bo mnie obalisz! - zażartowałem. - Japonia, zaprosił mnie na obiad.
Węgry spojrzał na mnie z wyrzutem w oczach. Nakładając jajecznicę na talerze odezwał się:
—A on mnie nie zaprosił?
—Nie - usiadłem na krześle obok stołu. - Smacznego!
—Ta, smacznego - mruknął.

*-Do zobaczenia - japoński.

Loving Polen | Germany x Poland [Countryhumans]Where stories live. Discover now