106. To sie dzieje naprawdę?

2.1K 109 47
                                    

     Dni mijały i powoli nadchodziło zaćmienie Słońca... Bella z każdym dniem czuła się gorzej. Miała zawroty głowy, ból głowy, nie mogła ustać na nogach bez czyjejś pomocy, miała gorączkę i było jej cholernie zimno. Dumbledore mówił, że wszystko będzie dobrze, ale huncwoci widzieli, że sam dyrektor nie widział nigdy czegoś podobnego. Cały swój czas poświęcał Belli i temu jak ma jej pomóc. I tak nadszedł pierwszy luty. Zaćmienie Słońca wypadało czternastego lutego. Bella leżała w łóżku w Pokoju Huncwotów. Nikt oprócz nich, Dumbledore'a, a później także profesor McGonagall, nie miał wstępu do tego pokoju.

   -Coraz bliżej- szepnął Albus do Minervy, kiedy byli oni w Pokoju Huncwotów.

   -Ale czy nie da się jej przenieść w bezpieczne miejsce?- spytała zaniepokojona i przerażona sytuacja McGonagall.

   -Nie ma bezpieczniejszego miejsca w pobliżu. Jeśli to stanie się tutaj to możemy jej pomóc, a jeśli ją przeniesiemy, to nie możemy po prostu opuścić szkoły.

Pani profesor popatrzyła na Jamesa, który siedział najbliżej dziewczyny. Trzymał ją za ręce i gładził po dłoni.

   -Nie pozwolę, żeby Ci się coś stało...- powiedział cicho James do Belli, która chwilę temu zasnęła.

Syriusz siedział po przeciwnej stronie łóżka siostry i patrzył na nią uważnie. Remus obserwował Bella, siedząc na łóżku obok Petera, który również zmartwiony sytuacją, trzymał się za głowę.

   -Trzeba się na to przygotować- powiedział Dumbledore do Minervy.

   -Mianowicie?- zapytała.

   -Faktycznie, trzymanie jej w TYM pokoju jest niezbyt bezpieczne. Przeniesiemy ją do Pokoju Życzeń...

     Bellę przeniesiono do Pokoju Życzeń. Cała czwórka czuwała przy Belli. Dumbledore z McGonagall szukali po księgach zaklęć, które pomogłyby Belli.

   -Mam dosc tej sytuacji- powiedział w pewnym momencie Syriusz- tak strasznie się o nią boję, że mnie to do szaleństwa doprowadzi.

   -Syriusz... Potrzebujesz snu- powiedział w pewnym momencie Remus.

   -Nie mogę iść spać, kiedy widzę że z moją siostrą jest coraz gorzej...

   --Potrzebujesz snu... Nawet tutaj... Pomysl, to przecież pokój Życzeń... Zresztą ty James także...

   -Nie, ja nie...- powiedział cicho Potter.

   -Chłopaki...- prosił Remus- jeśli chcecie jej pomóc to musicie mieć siłę... Spanie i zbieranie siły to też są przygotowania. Przygotujcie się dobrze

James popatrzył na Syriusza. Oboje wstali i położyli się na kocach, które pojawiły się obok. Zasnęli w mgnieniu oka. Peter także zasnął. Lupin popatrzył na chłopaków. Usiadł na łóżku obok Belli.

   -Zapewniam Cię, że będzie wszystko dobrze- Chłopak uśmiechnął się do śpiącej dziewczyny.

Bella otwarła powoli oczy.

   -Chłopcy zasnęli?- spojrzała na śpiącego Jamesa, Syriusza i Petera.

   -Tak... Są bardzo zmęczeni- oznajmił Remus- Poza tym skoro chcemy walczyć to musimy mieć siły.

   -Walczyć?

   -Ktoś Cię musi obronić przed Felixem. Jak śpisz, chodzę do biblioteki po księgi zaklęć i szukam. Później uczę chłopaków. Tak się przygotowujemy...

   -Nie musicie... Ja nie chcę żeby wam się coś stało...- powiedziała- poza tym czuję się coraz lepiej.

   -Lepiej?

Wybacz ~HUNCWOCI✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz