Gray
Jesteśmy już na statku i rejs się zaczął. Postanowiłam sprawdzić godzinę. Sięgnęłam do kieszeni.
Soni nie było.
-Liam!!! Gdzie masz Sonię!!!-wydarłam się na męża, aż ludzie z boku się spojrzeli na nas jak na debili. Może nimi jesteśmy? Nie wiem.
-No przecież masz ją w sejfie, bo stwierdziłaś że Sony bardziej szkoda niż IPhone.
-A no tak...-poszłam do sejfu znajdującego się w pokoju.
-Emma!!!
Emma
-Tak panienko?-czego drze tą jape?
-Gdzie mój sejf?!-no w dupie mam gdzie!
-Już daję.-Ugh
Gray
Nie mogłam przecież sprawdzić na IPhonie godziny bo wolę na Soni.
Jest 12:11
Za godzinę lunch!!!
Liam
Jest ze mną coraz gorzej. Grey coraz bardziej mnie wkurza i irytuje... nie wiem co mam robić.
Muszę się zrelaksować.
Przymknąłem oczy. Ale cisza.
-Liam! Liam!-Jezu co!?
-Tak?
-Za godzinę lunch!!! Będą krewetki na obiad-o nie. Nienawidzę krewetek.
-To fantastycznie.-odpowiedziałem żeby nie zrobić jej przykrości.
Jakiś czas później...12:56
-Liam ! Chodź na obiad. Wstałem z miejsca i poszedłem za żoną.
W restauracji stanąłem przy ladzie z jedzeniem.
Tak!!! Można nie brać krewetek!
Wziąłem pizzę hawajską i poszedłem za żoną do stolika.
-Liam, dlaczego nie wziąłeś krewetek.-spytała gryząc jedną z nich.
-Wolałem pizzę.
-Aha. Ile trwa rejs?
-Pięć dni.
-Aha.-Wstała i wzięła talerz-idę do siebie do pokoju.
Zostałem sam z myślami. Ciagle mnie dręczyła myśl o tym że jestem nienormalny. Lekarz stwierdził że ze mną wszystko ok.
Ale ja czuję inaczej______________________________________________
241 słów (każdy rozdział podaje bez tego dodania)
Co myślicie o Liamie?
NapiszciePozdrawiam Juuleczek ^^