Raczej nikt nie chciałby zostać zbudzonym przez odkurzacz. Tyle, że ja byłam tą nieszczęsną ofiarą. Ku mojemu zdziwieniu zastałam mamę, ale nie byle jaką, tylko sprzątającą. Pół przytomna ziewnęłam i spojrzałam pytająco na kobietę. Naprawdę nie rozumiałam co tu robiła. Przecież miała pracę, której w żadnym wypadku nie wolno było jej opuścić.
- Mamo, co ty-
- Mam na dziesiątą - przerwała mi w pół zdania, wyłączając maszynę, która nas głuszyła. - Zanim zapytasz, nie idziesz dzisiaj do szkoły.
- Czemu? Która w ogóle godzina?
- Po siódmej. Nie mówiłam ci? - Zdziwiła się. - Przecież przyjeżdża Damian.
Zamurowało mnie. Nie sądziłam, że on w najbliższym czasie zawita do Korei. Z tego co wiem ma studia i raczej ciężko byłoby mu je zostawić od tak, by tutaj przylecieć.
- I nic mi nie powiedziałaś? - Prychnęłam lekko oburzona. - Super!
- Przepraszam, kochanie. Wyleciało mi z głowy - odparła skruszona, ścierając kurze na małej komódce.
- Za ile tu będzie?
- W południe jakoś, więc pójdziesz po niego na lotnisko, dobrze? Wiesz, że ja nie mogę.
- Dobra - burknęłam i weszłam z powrotem do pokoju.
Damian ostatni raz był u nas rok temu. Jestem ciekawa, jak bardzo się zmienił, z jakimi ploteczkami przychodzi i co u dziadków. Chciałabym wrócić, choć na tydzień, do Polski i odwiedzić rodzinę.
Gdy byliśmy małymi dziećmi każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem. Chodziliśmy z moim tatą na lody, plac zabaw. Wracaliśmy do domu, mama z babcią podawały obiad, a mama Damiana czytała na kanapie książki. Śmierć ojca raz na zawsze zakończyła tę radosną sielankę. Bardzo mi tego brakuje.
Położyłam się do łóżka i nakryłam kołdrą po samą szyję. Przejechałam dłonią po miękkim materiale, wzdychając. Do tej pory była tylko szkoła i nauka, wiodłam żywot zwyczajnej, nudnej licealistki. Spotkałam Namjoona i zaczęłam darzyć go potężniejszym uczuciem, ale on chyba tego nie widzi. Czy tak właśnie ma wyglądać związek? Może do siebie nie pasujemy?
~*~
No i gdzie on jest? Miał tu siedzieć na tyłku i czekać! Co za pajac, jak zwykle musi robić wszystko na przekór.
Nagle w oddali spostrzegłam znajomą mi czuprynę. Odetchnęłam z ulgą.
- Damian! - Krzyknęłam, a po chwili byłam już tulona przez kuzyna.
- Julka! Jak zwykle ta sama - przygarnął mnie mocniej do swojej piersi, śmiejąc się.
- Oo, Damian! Jak zwykle ten sam - przedrzeźniłam go.
- Auć, moje serce. Nie powiesz, że jestem jeszcze bardziej przystojny i męski?
- Chciałbyś - odepchnęłam go, łapiąc ciężko powietrze. - Musisz zawsze tak dusić?
- Tak - pokazał jeden ze swoich starych uśmiechów.
- Czekaj, cz-czy to babcia?! - Wybałuszyłam oczy, wskazując przed siebie - i dziadek?!
Spojrzałam zszokowana na radosną twarz Damiana. Przyciągnął ich tu taki kawał drogi? Niemożliwe...
- Babciu, dziadku! - Rzuciłam się na wcześniej wspomnianą dwójkę ze łzami. - Nawet nie wiecie, jak tęskniłam... - starsza kobieta pogładziła mnie po włosach i ucałowała.
YOU ARE READING
Last Hyacinth » Kim Namjoon
FanfictionNieznana dotąd przeszłość puka do drzwi dziewczyny, tym samym uświadamiając jej, że to czego zaznała nie wzięło się znikąd.