16. Nie rozumiem, Jeongguk

91 11 5
                                    

- Jak to?

- Dobrze wiesz, że przyjaciółka twojej mamy pracuje w stacji i proszę, dzięki temu dowiedziała się kto to był - chłopak wzruszył ramionami. - Na dodatek tego typka zwolniła! - Parsknął śmiechem.

Stałam z rozszerzonymi oczyma. Okej, tego się nie spodziewałam. Nie rozumiem po co ktoś miałby składać tą skargę. Widocznie moja mama miała konkurencję, która gra nieuczciwie, albo jakichś wrogów?

~*~

Było grubo po dwudziestej drugiej, a ja ani na moment nie oderwałam nosa znad książek. W ostatniej chwili dowiedziałam się, że ma być sprawdzian z chemii, na który nic nie umiałam. Moje edukowanie wyglądało mniej więcej tak - telefon między podręcznikami i przeglądanie internetu.

Jeden post szczególnie mnie zainteresował. Poszukiwano rysownika komiksów w jednym z nieznanych wydawnictw. Oferta była kusząca, dlatego zdecydowałam się napisać podanie. Gdybym zdobyła tę posadę, miałabym przynajmniej jakąś pracę na niedaleką przyszłość. Nagle moja komórka zawibrowała, dając znać o przychodzącej wiadomości.

Od: Namjoonie (1)

Śpisz? [22:47]

Do: Namjoonie

Nie. [22:47]

Od: Namjoonie

To lepiej już idź, bo jutro się nie wyśpisz. ;) [22:48]

Do: Namjoonie

A ty? Na ciebie chyba też pora. :P [22:48]

Od: Namjoonie

Ja wiem kiedy na mnie pora, skarbie. [22:48]

Do: Namjoonie

No dobrze już. Dobranoc <3 [22:49]

Od: Namjoonie

Dobranoc, kocham cię! <3 [22:50]

Spakowałam książki do plecaka i ponownie się położyłam. Okryłam kołdrą i z uśmiechem na ustach zamknęłam oczy.

Nastał kolejny dzień, który nie był wcale taki miły, jak na początku, kiedy wstałam z łóżka. Szare chmury po całej całości pokrywały błękitne niebo, nie przepuszczając ani krzty słońca. Wilgoć, która unosiła się w powietrzu dawała poczucie duszności, co wraz z połączeniem wysokich wieżowców i budynków działało przytłaczająco na mieszkańców Seulu. Można by powiedzieć, że raczej każdy odczuwał te skutki, w tym również ja.

~*~

Siedząc aktualnie w szkolnej ławce, zza okna rozbrzmiał pierwszy grzmot. Wszyscy jak jeden mąż poruszyli się niespokojnie na krzesłach, zapewne zaczynając rozmyślać o tym, by burza nie przyszła, bo mieliby niemały problem w drodze powrotnej.

- Takie duże dzieciaki, a boją się burzy? - Spytała nauczycielka, tłumiąc chichot.

- Oczywiście, proszę pani - odparł klasowy śmieszek, jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie. - W końcu piorun mógłby w nas uderzyć, lub co gorsza w ten zawistny budynek, a wtedy wszyscy byśmy zginęli. Jak pani tak może - pokręcił głową.

Klasa wpadła w śmiech, a przez usta nauczycielki przeszedł mały uśmiech.

- Dobrze już, przecież nic tutaj nie bę-

Przerwał jej głośniejszy huk z zewnątrz i w jednej chwili zgasło światło, zostawiając nikły blask z okna. Nawet nie zauważyłam, iż granatowe chmury były coraz bliżej.

Last Hyacinth » Kim NamjoonWhere stories live. Discover now