Rozkmina Miłości rozdział VI

92 3 0
                                    

Po 20 minutach drogi znaleźliśmy się w Długiem pod domem Justyny  

Justyna <dzwoni do drzwi> 

 Mama Justyny: Justyna? Co ty tu robisz? 

 Justyna: Co ja tu robię? Ty mi lepiej powiedz co ty odwalasz. Od prawie godziny próbuje się do Ciebie dodzwonić ja i kolega ojca z roboty. Ojciec źle się czuł i zabrali go do szpitala do Sanoka.Mama Justyny : Kurcze telefon został w aucie, ech wiedziałam ze o czymś zapomniałam. Zapomniałam twojemu ojcu przypomnieć o lekach na serce. Jak ty się tu znalazłaś? 

 Justyna: Kolega mi załatwił transport z takim innym kolegą. I on nas zawiezie do Sanoka do ojca. 

 Mama Justyny : Okej chodźmy, zmieszczę się? 

 Justyna : Tak jesteśmy tylko w trójkę: ja, Michał i ten drugi kolega . I przygotuj z 50 złotych na paliwo dla tego chłopaka. 

 Mama Justyny : Okej idziemy. 

 Justyna: Będzie dobrze. 

 Mama Justyny : No nie wiem. Wiesz jak to jest gdy ojciec nie bierze bez leków i tym razem może być różnie. 

 Justyna: No dobra chodźmy. 

 5 minut później 

 Mama Justyny: Dzień Dobry chłopcy. 

 Michał : Dzień Dobry Pani. 

 Jacek : Witam serdecznie. 

 Mama Justyny : Nie wiem jak masz na imię młody człowieku, ale wiedz, że jestem ci strasznie wdzięczna za to, że przyjechałeś tu i próbujesz nam pomóc. Trzymaj to dla ciebie 

<daje mu 50 złotych> 

Jeżeli za mało to powiedz, musisz jeszcze wrócić z nimi. Możliwe, że będzie jeszcze jedna osoba z tyłu. 

 Jacek : Okej dziękuje poczekam. 

 Mama Justyny: Dziękuje Ci bardzo. 

 15 minut później Szpital Sanok Izba Przyjęć 

 Mama Justyny : Dzień Dobry szukam lekarza, który prowadzi mojego męża Zenona Woźniaka. Pani w Rejestracji : Oddział kardiologi piętro numer 6. 

 Mama Justyny : Dziękujemy bardzo. 

 5 Minut później 

 Justyna : Dzień Dobry szukamy sali w której leży mój tata i lekarza który się nim zajmuje.Pielęgniarka : Jakie Nazwisko? 

 Justyna : Woźniak. 

 Pielęgniarka : Sala 109, a lekarz to Tomasz Kowal. 

 Justyna : Dziękujemy bardzo. 

 Mama Justyny : Choć idziemy szukać ojca. 

 Justyna : Okej. 

 Michał : Idę z wami. 

 Mama Justyny : Dobrze. 

 10 minut później 

 Mama Justyny : Idźcie do Ojca, a ja pójdę porozmawiać z lekarzem. 

 Justyna : Okej. 

 5 minut później 

 Justyna : Hej tato, ale nam stracha narobiłeś. 

 Tata Justyny : Ech skąd wy tu? Przecież telefon matki został w aucie. 

 Justyna : Twój kolega do nas zadzwonił. Co się stało? 

 Tata Justyny : Ech troszkę mnie serce bolało, ale wszystko już jest dobrze. 

 Mama Justyny : Ta jasne dobrze, miałeś zawał rozumiesz co to znaczy? Ja nie chcę cię stracić. Zacznij dbać o siebie, jakby nie twój kolega, to było by gorzej. 

 Tata Justyny : Dobrze już dobrze, będę o siebie dbał. 

 Mama Justyny : Jakby nie Michał to by nas tu nie było. 

 Tata Justyny : Ech. 

 Mama Michała : Cześć wam. Co się stało? 

 Tata Justyny : Hej miałem zawał, ale to nic poważnego. 

 Mama Michała : Każdy zawał jest poważny. Nie zgrywaj kozaka. 

 Tata Justyny : No dobra , po prostu muszę bardziej o siebie dbać. 

 Mama Michała : No ja myślę masz wspaniałą córkę, która wie co robić i jak się zachować musisz dla niej żyć. 

 Tata Justyny : No wiem dam rade. 

 Mama Michała : Dobra moi drodzy, ja idę bo miałam tylko godzinę przepustki. Trzymajcie się . Pamiętaj Zenek musisz być silny. 

 Tata Justyny : No wiem. Dziękuje wam wszystkim tobie Michał najbardziej. Dziękuje bo to ty załatwiłeś wam transport. 

 Justyna <zaczyna płakać> Obiecaj że zaczniesz dbać o siebie rozumiesz? Obiecaj. 

 Tata Justyny : No już dobra dobra, ale ty też mi obiecaj, że w jesieni ktoś będzie do nas jeździł i drzewo pomagał nam rąbać. 

 Michał : Ja mogę. 

 Tata Justyny : No widzisz świetnie, oby tak dalej. Zostanę tu jakiś czas 3-4 dni i nie będę miał jak Justyny odwieźć w piątek. Poratujesz jakoś? 

 Michał : Pomyślimy coś może Jacek pojedzie. 

 Tata Justyny : Późno już. Może wracajcie. 

 Michał : Nie potrzeba nic panu? 

 Tata Justyny : Może coś do picia jakaś kawę albo coś. 

 Justyna : Zapomnij o kawie twoje serce by tego nie wytrzymało. 

 Tata Justyny : No dobra przynieście mi jakieś owoce i wodę albo sok i jakąś gazetę sportową.Justyna : Dali ci tu jakąś piżame ? 

 Tata Justyny : Tak dali nie martw się. Idźcie po gazetę i po to co wam mówiłem. 

 Justyna: Dobrze. 

 15 minut później 

 Justyna : Jesteśmy 

 Michał : Jacek dzwonił, żeby już się zbierać bo już koło osiemnastej. 

 Justyna : Dobrze, słyszysz tato, musimy jechać, ale jutro przyjedziemy autobusem, obiecuje. Kocham Cie bardzo. Pa. 

 Tata Justyny : Porąbało was? Nie będziecie jeździć. Przyjedzcie w piątek i wystarczy. 

 Justyna: Jak tam sobie chcesz. Pa. 

Tata Justyny : Pa. 

Michał: Do widzenia. 

Tata Justyny: Trzymaj się Michał. Cześć.

Rozkmina MiłościWhere stories live. Discover now