1.

46 2 0
                                    

Wracałam wraz z Idą do domu. Byłyśmy szczęśliwe, lecz trochę smutne. Właśnie wracamy z zakończenia roku szkolnego. Już oficjalnie mogę powiedzieć, że przestałam się uczyć. Miałam wrażenie, że ktoś nas obserwuje, ale to zignorowałam. Pewnie to znowu nasi sąsiedzi, którzy nie rozumieją czemu idziemy pieszo do szkoło, skoro mamy samochody. No cóż... lubimy spacery, a wręcz kochamy.

Właśnie gadałyśmy za kim będziemy tęskniły.

-Tak bardzo będzie mi jej brakowało. - posmutniała, ale zaraz pojawił jej się uśmiech. - A ty za kim będziesz tęskniła?

-Hm... - zaczęłam myśleć. - Za Patrickiem. 

-Oo! - uderzyła mnie lekko w ramię, a ja się zarumieniłam. - Wiedziałam, że coś do niego czujesz! Po prostu wiedziałam.

-Oj już cicho! - zaśmiałyśmy się. - Zresztą nic z tego nie będzie.

-Słucham? - spojrzała na mnie jak na idiotkę. - Nie widziałaś jak się dziś na ciebie patrzył? Jak nic się w tobie zakochał.

-Nie rób nadziei. - przygryzłam wargę. - Ale może...

-Jejku! - krzyknęła. - Musze cię z nim umówić!

-Ale nie teraz. - uśmiechnęłam się. - Musimy szukać prac moja droga. Wybij sobie narazie randki z głowy. 

Puknęłam ją lekko w głowę, a ona mi oddała. Chciałam już coś powiedzieć, ale Ida już była przy swoim domu. 

-Do jutra! - krzyknęła i pomachała mi.

Odpowiedziałam jej i szłam dalej.  W sumie to byłam szczęśliwa. Już nie będę musiała uczyć się całą noc na jakiś sprawdzian. 

Weszłam do domu i od razu zamknęłam drzwi na klucz. Zrobiłam coś do jedzenia i poszłam do swojego pokoju. Mimo, że mieszkam sama to i tak większość mojego czasu spędzam w swoich czterech ścianach. Usiadłam wygodnie na fotelu przy biurku, włączyłam laptopa i zaczęłam szukać pracy. Pierwsze jakie rzuciły mi się w oczy to opiekunka do dzieci, jednak ja szukam całkiem innej. Przy okazji włączyłam jakąś playlistę z piosenkami. 

W pewnym momencie usłyszałam jedną, która wpadła mi w ucho. Spojrzałam na teledysk. Dlaczego na każdym jakaś para się przytula i całuje? Cholera... potrzebuje takiej czułości. Jeszcze nigdy nie miałam chłopaka. Dobra... uspokój się. Dopiero zaczynasz dorosłe życie jeszcze kogoś znajdziesz. Do oczu naleciały mi łzy. Ogarnij się! Krzyknęłam do siebie w myślach. Otarłam łzy i włączyłam inną piosenkę. Szukaj pracy... nie zajmuj się niczym innym. 

Minęły jakieś trzy godziny i się poddałam. Może jutro pójdzie mi lepiej. Zamknęłam laptopa. Przed oczami wciąż miałam ten teledysk. Cholera musze coś zrobić. Zadzwoniłam do Idy i umówiłam się z nią na spotkanie. Poszłam pod jej dom. Wyszła i mnie przytuliła. Poszłyśmy przed siebie.

-Co ci jest? - zapytała.

-Nic. - zmusiłam się do uśmiechu. - Znalazłaś już jakąś pracę?

-Jak narazie to nie. - westchnęła i mi się przyjrzała. - A teraz gadaj co cię trapi.

-Bo... - głos mi się złamał. - Brakuje mi czułości... po prostu. Wiem, że to głupie ale... nie ważne.

-Spokojnie... - położyła rękę na moich plecach. - Znajdziesz jakiegoś chłopaka. I coś czuję, że będzie nim Patrick. Co powiesz żebym... - przerwał jej dzwonek telefonu, odebrała. - Na spacerze... okej zaraz będe. - odłożyła telefon. - Mama do mnie dzwoniła musze iść. Trzymaj się.

-Pa. - przytuliłam ją na pożegnanie, a sama przeszłam się jeszcze kawałek. 

Poszłam do parku i wspięłam się na jedno z drzew. Miałam swoje ulubione. Położyłam się na grubej gałęzi i patrzyłam w niebo. Znów czułam, że ktoś mnie obserwuje. Nie mogę się przez to skupić, więc po kilku minutach zeszłam z drzewa. Robiło się już ciemno. Skierowałam się do domu. Szłam chodnikiem. Ktoś przechodząc obok, szturchnął mnie mocno ramieniem. Syknęłam.

-Przeprosić to nie możesz? - warknęłam. 

Chłopak ubrany w białą bluzę i czarne spodnie się zatrzymał. Miał kaptur na głowie, ale widziałam jego kruczoczarne włosy. Okej... nie jest dobrze. Myślałam, że pójdzie dalej i mnie po prostu zignoruje. A jednak nie. Przeszłam obok niego i trochę przyśpieszyłam gdy usłyszałam, że on też idzie. Jesteś już prawie w domu, uspokój się. Mężczyzna mnie dogonił.

-Lepiej uważaj co mówisz. - powiedział poważnym głosem. 

-Lepiej uważaj jak chodzisz. - odpowiedziałam i tym razem to ja szturchnęłam go ramieniem i pośpiesznie weszłam do domu. 

Zamknęłam je na klucz, a następnie wszystkie okna. Tak, bałam się, ale nie chce żeby ktoś to zauważył. Wzięłam szybki prysznic i poszłam spać. 

Takie tu opowiadanie. Jakoś mi się zachciało napisać coś o Jeffie xD

Jeff is coming to you // Jeff the killerWhere stories live. Discover now