5.

28 1 0
                                    

Co chwile ktoś na mnie patrzył. Niech mnie ktoś stąd zabierze błagam. Mam już dość tego człowieka. Jego non stop uśmiechniętego ryja.

Nagle usłyszałam jak ktoś chodzi na zewnątrz. Wstałam i gdy tylko drzwi się otworzyły, a ktoś wszedł do środka, wybiegłam z budynku. Biegłam przed siebie. Słyszałam jak ktoś wybiega, ale gdy ja byłam już dalej. Odwróciłam głowę żeby zobaczyć, czy ktoś za mną nie biegnie. Gdy się upewniłam z powrotem spojrzałam przed siebie i w tym momencie na kogoś wpadłam. Spojrzałam na mężczyznę, który był naprawdę wysoki. Miał na sobie garnitur, jego kończyny były nadzwyczaj długie, a na twarzy widniała tylko biała skóra. Nie miał oczu, nosa, ust... niczego. Krzyknęłam i chciałam biec dalej, ale poczułam, że coś owija się wokół moich bioder i podnosi do góry. Zamarłam, gdy zauważyłam, że była to czarna macka, która zawisła wraz ze mną na wysokości głowy nieznajomego.

-Widziałem jak uciekasz z mojej willi. - powiedział dość przerażającym głosem.

-K.kim ty j.jesteś?

-Slenderman. - przyjrzał mi się. - Czego się tak boisz, Emily?

-Skąd wiesz jak mam na imię? - zdziwiłam się, czyżby Jeff już im powiedział?

-Czytam w myślach i nie, Jeff nam tego nie powiedział. - spojrzał za mnie. - A teraz powiedz co się stało.

-On... on... - do oczu naleciały mi łzy. - Zabił mojego brata.

-Mhm. - mruknął. - Chciałabyś wrócić do domu?

-Tak! - odpowiedziałam z nutą nadziei w głosie. - Proszę.

-To już zależy od niego. - powiedział po czym odstawił mnie na ziemię.

Odwróciłam się i zauważyłam ten pieprzony uśmiech. Złapał mnie mocno za ramię i szarpnął w stronę willi.

-Jeszcze raz kurwa uciekniesz. - syknął.

-To mnie zabijesz?

-Nie ciebie. - ponownie mnie szarpnął. - Tylko tą twoją przyjaciółke.

Zamarłam.

-Co ty powiedziałeś?

Odpowiedziała mi cisza. Nie odzywaliśmy się aż do dojścia do domu. Znów wepchnął mnie do środa i zamknął drzwi.

-O! Odnalazłeś zgubę. - zaśmiała się dziewczyna z całymi czarnymi oczami.

-Zamknij się Jane. - syknął i pociągnął mnie w stronę pierwszego piętra.

Znów wepchnął mnie do pokoju i znów zamknął drzwi. Po chwili rzucił się na łóżko i westchnął. W tym czasie poszłam do rogu i tak się skuliłam. Nie chce widzieć tego człowieka. Spojrzał na mnie i podszedł. Złapał za ramiona i podniósł do góry, po czym kazał usiąść na łóżku.

-G.gdzie ja mam spać? - zapytałam po jakimś czasie widząc tylko jedno łóżko.

-Tutaj. - powiedział leżąc z twarzą w poduszce.

-Tu jest tylko jedno łóżko.

-No wiem. - zaśmiał się.

-Nie będe z tobą spała.

-Będziesz. - ziewnął. - Podobno brakuje ci czułości. - zaśmiał się lekko.

Kurwa skąd on to wie? Wstałam z łóżka, a on na mnie spojrzał zdziwiony. Patrzyłam na niego wściekłym wzrokiem. To on zabił mojego brata.

-Chce do domu. - powiedziałam, a ten znów wtulił twarz w poduszkę. - Ida ma do mnie przyjechać.

-No i? - usiadł powolnie na łóżku.

Jeff is coming to you // Jeff the killerWhere stories live. Discover now