#8

2.4K 125 47
                                    

   Taehyung szybko ubrał swój mundurek, schował książki i zeszyty do plecaka, by zaraz pędem wyjść z pokoju. Zbiegł po schodach na ostatnim się potykając, lecz przed bolesnym upadkiem uratowały go silne ramiona właściciela budynku.

   — Hej, spokojnie odwiozę cię przecież.

   — Masz ważną rozmowę, wiem, że się śpieszysz dlatego sam pójdę hyung — powiedział na wdechu.

  — Nie ma mowy. Odwiozę cię, po za tym sam widzisz jaka panuje pogoda. Jeszcze się rozchorujesz, a wczoraj miałeś pierwszy dzień szkoły — zaśmiał się i ucałował jego nieco rozgrzane czoło. — Czy ty masz gorączkę? 

   — Chyba sobotniej nocy hyung — Pokręcił głową blondyn i odsunął się. — Nic mi nie jest. Możemy już jechać.

   — Najpierw sprawdzę ci gorączkę, potem zjesz pożywne śniadanie i potem możemy mówić o wyjeździe do szkoły, jasne?

   — Hyung...

    — Mierz — westchnął brunet, podając blondynowi termometr.  Usiadł zaraz obok niego zmartwiony co jakiś czas sprawdzając mu czoło i policzki. — Gdzie wczoraj byłeś po szkole? Nie byłeś na żadnym spacerze, czy coś?

   — Nie hyung. Byłem w sklepie i tyle. Nie spacerowałem nigdzie, bo było za zimno. 

    Po pięciu minutach, gdy Guk sprawdził młodszemu temperaturę okazało się, że miał gorączkę, dlatego musiał zostać w domu. 

   — Ale ja muszę i chcę iść, no — Pokręcił głową Tae. — Nie pójdę drugiego dnia już? Co sobie o mnie pomyślą? Wiesz, że mam zaległości  i muszę iść.

   — Twoje zdrowie jest dla mnie ważniejsze, nauczyciele zrozumieją twoje położenie — Okrył blondyna ciepłym kocem, gdy ten leżał na kanapie w salonie.

  — Ale ja chcę iść!

  — Nie zachowuj się jak uparty gówniarz, okej? — mruknął poirytowany. — Masz się wygrzać, kupię ci jakieś leki i zrobię zupę, po pracy pójdziemy do lekarza.

   — To ty jesteś uparty. Wiesz, że mi zależy na szkole.

   — Mi również, ale zdrowie twoje jest ważniejsze do cholery Kim! — Złość na twarzy Jeongguka sprawiła, że Taehyung jeszcze bardziej chciał postawić na swoim. Nie zamierzał się dać zniewolić biznesmenowi, który właśnie tego pragnął.

   — Okej, jak chcesz — Wzruszył ramionami, zakrywając się kocem po sam czubek nosa, brunet zadowolony z wygrania tej mini walki, ucałował młodszego w czoło.

  — Będę za pół godziny, potem pojadę na spotkanie. 

  — Okej. — ziewnął i przymknął oczy. Dwudziestoczterolatek ubrał się szybko i zabrał kluczyki ze stołu, w momencie, gdy jego samochód opuścił posesję Kim założył płaszcz i buty by biegiem skierować się do liceum. Nie był głupi i widział zagrywki Jeona, nie zamierzał być jego marionetką nawet jeśli zawdzięczał mu naprawdę wiele.

    Nie było chyba takich słów, które byłby w stanie opisać moment, w którym Jeon zdał sobie sprawę, że ten gówniarz poszedł do szkoły mimo jego zakazów. Chłopak zrobił się momentalnie czerwony, a jego złość osiągneła chyba najwyższy level wkurwu, dlatego stał tam, cały czerwony i spięty, patrząc na pustą kanapę. W jednej dłoni z całej siły ściskał klucze od audi, a w drugiej z kolei szelkę od torby, mruczał przekleństwa pod nosem, czując jak jego ciśnienie wzrastało z sekundy na sekundę coraz bardziej. Nie mógł iść po młodego, bo szkoła by wezwała policję, nie mógł również do niego napisać, czy zadzwonić, bo lada moment miał mieć spotkanie. Dlatego rzucił - dosłownie - torbę na kanapę i wyszedł z budynku mocno przy tym trzaskając drzwiami. Nienawidził, gdy ktoś go nie słuchał i nie respektował jego zasad, a Taehyung powoli zaczął naginać wszelkie z nich.

Ugly Baby ⚬ jjk. kth⚬Where stories live. Discover now