Coś Ty zrobiła?!

1.3K 70 9
                                    

-Karla?!-usłyszałam.-Gdzie jesteś?

-Niedaleko domu ojcze.-szepnęłam cicho w słuchawkę.

-Chyba zapomniałaś,że masz szlaban młoda damo.

-Tak ale musiałam coś wyjaśnić.

-Mam to w dupie! Za 10 minut widzę Cię w domu,porozmawiamy sobie.-warknął rozłączając się.

-Co się stało?-zapytała Lauren.

-Mam przejebane..-powiedziałam ocierając łzę.

-Hej,hej, shh.. -szepnęła zielonooka i przytuliła mnie.-Będzie dobrze napra..-nie dałam jej dokończyć.

-Nie!-krzyknęłam-nic nie będzie dobrze rozumiesz?! Znowu mnie pobije albo lepiej..-mówiłam przez łzy.

-Tym razem mu na to nie pozwolę.-powiedziała.

-Nic nie możesz zrobić..

-Mogę,pójdę tam z Tobą.

-Coo?! Lauren nie możesz...

-Mogę i tak zrobię.

-Lauren.. on jest w stanie coś Ci zrobić..

-W dupie to mam, nie pozwolę żeby kolejny raz zrobił Ci krzywdę.

-Ale nie moż..- nie dokończyłam bo zamknęła mi usta swoimi.

-Cicho już bądź i chodź.-uśmiechnęła się lekko odsuwając się.


Idąc do domu cały czas miałam przed oczami pocałunek.Jeżeli w ogóle można to tak nazwać.Przecież to było lekkie muśnięcie.-Boże.. najlepsze muśnięcie w moim życiu..STOP Camila ogarnij dupę - pomyślałam karcąc się. Dochodząc do domu zatrzymałam się.

-Lauren boję się...

-Hej.. nie bój się,jestem z Tobą okej?-przytuliła mnie.

-Napewno chcesz tam iść?

-Nie zostawię Cię z tym.

-No dobrze.


Otworzyłam drzwi i weszłam pierwsza do środka.Usłyszałam głos mojego ojca.

-No,mam nadzieję,że przygotowałaś się na porządny..-nie dokończył patrząc na Lauren.

-Dobry wieczór Panu-powiedziała Lauren.

-Karla,kto to jest?-spytał.

-To Lauren,moja..em.. moja przyjaciółka-zająkałam się.

-Ile razy mam Ci powtarzać,że kiedy masz szlaban to nie ma przyprowadzania znajomych?!

-Przepraszam,to się więcej nie..-nie zdążyłam dokończyć bo zostałam przyciśnięta do ściany.

-Słuchaj gówniaro-syknął-powiedziałem raz,znowu złamałaś słowo, masz tam coś w tej swojej główce oprócz kompletnej pustki?-zaśmiał się głośno.-Nie będziesz mi się sprzeciwiać!

W myślach czułam kolejny policzek lub uderzenie w brzuch i od razu zamknęłam oczy. W momencie poczułam jak ręka ojca puszcza mnie z uścisku.

-Zostaw ją!-krzyknęła Lauren.-Jak śmiesz tak traktować własną córkę,nie uważasz,że to złe?!

-Kim Ty jesteś żeby mi mówić co robię dobrze a co źle?!-krzyknął-Może Tobie też trzeba przyłożyć co?-podszedł do zielonookiej.

-No dawaj!Uderz mnie!-ocknęłam się podchodząc do Lauren od tyłu.

-Lauren..proszę nie..-szepnęłam tuląc się do jej pleców.

-Karla!Do pokoju!-krzyknął ojciec.

-Nigdzie nie idę!

-Ty mała szmato! Już ja Ci pokażę!-krzyczał podchodząc do mnie.

Chwilę później czuję kolejny mocny uścisk na ramieniu. Już mam zacząć krzyczeć,ale czuję jak dłoń ojca powoli zaczyna popuszczać uścisk.

-Lauren!Coś Ty zrobiła?!


*** Łapcie kolejny rozdział! 

Jak się podoba? :D

Wyprowadzka //CamrenWhere stories live. Discover now