Powrót

1.2K 65 18
                                    


*Miesiąc później*

*Lauren*

-Więc...-zapytałam-Wszystko załatwione tak?

-Tak panieńko. Zrobię wszystko co w mojej mocy,by Pani Sinuhe wygrała rozprawę.

-Dobrze.Dziękuję Panu jeszcze raz.Jesteśmy w kontakcie.

-Oczywiście Pani Jauregui.

-Do zobaczenia.-podałam dłoń mężczyźnie.

-Do zobaczenia.

Wyszłam szczęśliwa.Załatwiłam najlepszego adwokata jakiego tylko mogłam. Oby nas tylko nie zawiódł.

*Camila*

To już jutro.Wracam do szkoły.Nie brakowało mi jej,ale jak dowiedziałam się,że Mani i Dj też tam chodzą,ucieszyłam się.Lauren nie było od rana w domu,powiedziała,że musi załatwić kilka spraw na mieście.Wysłałam sms'a Ally z wiadomością,że jutro już wracam.Ucieszyła się.Postanowiłam zejść na dół do mamy.

-Hej mamuś.-powiedziałam.

-Hej córeczko.Głodna?-zapytała.

-Strasznie.

-To siadaj,zaraz podam Ci śniadanie.

-Dziękuję. Mamo? Wiesz coś o ojcu?

-Nie i narazie nie myślę o tym.

-Okej.

Po zjedzeniu śniadania,powiedziałam mamie by trochę odpoczęła przed powrotem do domu.Posłuchała i poszła się położyć,a ja w tym czasie postanowiłam wziąć się za sprzątanie kuchni.Włączyłam radio i zaczęłam porządki.Gdy myłam naczynia,poczułam jak ktoś łapie mnie za biodra i ciągnie do tyłu.Przestraszyłam się gdy osoba docisnęła mnie do ściany.

-Puść mnie Ty...-uderzyłam osobę w bark.-Lauren?!! Jezu.. kochanie przepraszam!

-Kto by pomyślał,że Cabello,ta mała istotka ma tyle siły.-zaśmiała się zielonooka masując obolałe miejsce.

-Przestraszyłaś mnie! Daj pomogę Ci.Pociągnęłam dziewczynę na kanapę i zaczęłam ją masować.

-Mmm...-zaczęła mruczeć.-Wiesz,chyba częściej będę Cię straszyć.

-Głupek..

-Twój głupek.

-Tu masz rację,tylko mój.

Lauren zaczęła mnie wolno całować.Usiadłam na niej okrakiem i moje dłonie od razu powędrowały na jej kark.Przyciągnęła mnie bliżej na co pogłębiłam pocałunek.

-Jest ktoś w domu?-zapytała między pocałunkami.

-Tylko moja mama która poszła się położyć.

-Chodźmy na górę.

-Lauren...wiem,że spodobały Ci się nasze intymne chwile,mi też ale kuchnia sama się nie posprząta.

-A kto tu mówi o intymnych rzeczach? Chodziło mi o przytulanie...

-Lolo... obie wiemy jakby się skończyło to Twoje ''przytulanie''-zrobiłam cudzysłów palcami.

-No dobra...Chodź sprzątać tę nieszczęsną kuchnię.-powiedziała z miną zbitego psa.

Zaśmiałam się i wstałam z kolan dziewczyny.Wchodząc do kuchni,poczułam jak Lauren klepie mnie w tyłek.

-Co to miało być?!

-Ale co?

-To?

-Oj Camz.. Uwielbiam Twój tyłek...Jest taki idealny i gorący.-powiedziała ruszając znacząco brwiami.

Wyprowadzka //CamrenWhere stories live. Discover now