Problemy

1K 63 28
                                    

Witajcie! Na samym początku chciałam podziękować wam za 2k wyświetleń! Nawet nie wiecie jak mnie to cieszy i motywuje do dalszego działania! Dziękuje wam bardzo!! Kocham i pozdrawiam was!

Dedykacja dla JKpvp1 czytaj kochanie Ty moje :D <3

Dedykacja dla SadBoy0611 Kocham Cię kuzyneczko <3

***

-Shawn?

-Hej Cami!

-Co Ty tu robisz?Jak mnie znalazłeś?

-Mam swoje sposoby.Słuchaj..przemyślałem wszystko...może chciałabyś wyjść gdzieś tak jak kiedyś?-zapytał.

-Nie wiem czy to jest dobry pom..

-Camz kochanie?-odezwała się Lauren.-Kto to jest?

-Kochanie?-zapytał chłopak.

Lauren podeszła do mnie,tuląc mnie od tyłu.

-Kotku,kto to jest?

-To Shawn..mój..mój były.

-Jesteś lesbijką?!

-Tak jest.-odezwała się zielonooka.-Masz jakiś problem?-podeszła do chłopaka.

-Lauren...

-Camila...Było nam tak dobrze...Przejrzyj na oczy i wróć do mnie!

-Po moim trupie-krzyknęła zielonooka.

-Lauren spokojnie.-powiedziałam.-Shawn słuchaj..Jestem teraz z Lauren,musisz to zrozumieć.

-Nie!Nie zrozumiem,jak możesz?!Po tym co przeszedłem?

-Ty?!-krzyknęłam.-Ty przeszedłeś?! A co ja mam powiedzieć? Zostawiłeś mnie z nim!

-Camila ja..

-Daj mi spokój..

-Cami..

-Powiedziała coś.-Wypieprzaj stąd!.-Lauren podeszła do niego,popychając go w stronę schodów.

-To jeszcze nie koniec!

-Wypierdalaj!

-Zemszczę się!-krzyknął.

Patrzyłam jak Shawn odchodzi.Wybuchłam głośnym płaczem.

-Shh... nie płacz..Jestem przy Tobie.

-Lolo...

-Już dobrze.

-Nie zostawiaj mnie nigdy.Obiecaj!

-Ej spójrz na mnie.-powiedziała,chwytając moją twarz w swoje dłonie.-Nigdy,ale to przenigdy Cię nie zostawię,rozumiesz?-powiedziała łącząc nasze usta.-Chodź,wracamy do środka.

-Dobrze.

***

*Miesiąc później*

*Camila

To już dziś.Już dzisiaj moja mama będzie wolna od tego śmiecia.

*Lauren*

-Hej Camz.

-Hej.

-Kochanie...nie martw się,będzie dobrze.Będę przy Tobie cały czas.

-Boję się.

-Mamy najlepszego prawnika.

-No okej.

-Chodź,pojedziemy już do mamy.

-Dobrze.

***

Stoimy przed salą rozpraw.Camila coraz bardziej zaczyna się denerwować.

*Głośniki*

Rozprawa Pani Sinuhe Estrabao przeciwko Panu Alejandro Cabello.

Pora zaczynać.

***

*Camila*

Rozprawa trwała 3 godziny.Sąd postanowił orzec winę ojca,skazał go na 3 lata więzienia i odszkodowanie dla mamy.

-Mówiłam,że będzie dobrze?-powiedziała Lauren przytulając mnie.

-Kocham Cię.

-Ja Ciebie też mała.

-Panie Jones,dziękuję Panu bardzo,gdyby nie Pan,nie wygrałybyśmy.-powiedziała mama Camili.

-Zrobiłem wszystko co w mojej mocy.-powiedział.

-Jeszcze raz dziękujemy i do widzenia.

-Do widzenia.

Wychodząc spotkałyśmy ojca.

-I co suki?Szczęśliwe?To jeszcze nie koniec!

-Zamknij się człowieku!

-Karma wróci szybciej niż myślicie!

*

-Nie przejmuj się córeczko.

-Chodźmy już stąd.

***

Gdy wróciłyśmy do domu,mama poszła zrobić kolację,a my z Lauren zajęłyśmy się Sof.

Po zjedzonej kolacji,Lauren powiedziała,że musi wracać do siebie.

-Lauren.-odezwała się moja siostra.-Przyjedziesz jutro do nas?

-Pewnie księżniczko.Porysujemy coś co Ty na to?

-Tak!

-Sofi leć pomóc mamie.

-Dobrze.Pa Lauren!

-Pa szkrabie.

-Naprawdę musisz jechać?

-Obiecałam dziadkowi,że pomogę mu w kilku rzeczach.

-No dobrze,uważaj na siebie.

-Zawsze kochanie.

Pocałowała mnie czule i wyszła.

Postanowiłam iść pod prysznic.Gdy już wyszłam,usłyszałam dźwięk telefonu.

Połączenie przychodzące-Dinah.

-Dinah?Co jest,że dzwonisz tak późno?

-Camila...Lauren..Ona...

-Co się stało?!

-Lauren...

-Dj do cholery mów!

-Laur..ona miała wypadek.

-Co?!

-Przyjedź do szpitala.

Zbiegłam do schodach prawie spadając.

-Mamo!

-Co się stało?

-Lauren..Ona miała wypadek..

-Jezus Maria!Nic jej nie jest?

-Nic nie wiem,pojedziesz ze mną do szpitala?

-Jasne!Idź się ubierz,a ja zaprowadzę Sofi do sąsiadki.

-Dziękuję mamuś.

-Camila nie martw się bedzie dobrze.

-Mam nadzieję.

*** 

Dobry dzień! Jak mija dzionek? Łapcie nowy rozdzialik!

Wyprowadzka //CamrenWhere stories live. Discover now