19.

3.7K 184 56
                                    

Cholernie zaczyna zastanawiać mnie dlaczego Ally tak mocno pije. Norminah raz na jakiś czas z tego co pamiętam były w stanie ją na cokolwiek namówić a teraz? Wraca w gorszym stanie niż one. Lauren robi za przyzwoitkę. Z tego co wiem to znowu chcą iść dzisiaj do Imperium. Skąd one moją tyle siły na to? Siedzę i czytam sobie książkę ciągle myśląc o tym jak mam postąpić wobec Lauren. Nie będę mogła się słowem odezwać do żadnej. Po chwili przerywam czytanie na poczet czułych pocałunków z moją Lo. Ten rodzaj przyjaźni z nią jest dla mnie bardzo wygodny. Siada obok mnie. 

-Będziesz szła z nami do Imperium kochanie?-W zasadzie to szybciej.

-Nie obraź się ale ja zbieram się za niedługo,chciałabym sobie coś załatwić i już wtedy tam na was po prostu poczekam dobrze Lo?

-Dobrze Camzi. Najwyżej użyję swoich magicznych sztuczek i obudzę je po czym doprowadzę do szybkiego porządku. 

-Dobrze Lo.-Całuje ją i ruszam do naszej sypialni by się ubrać. 

Stawiam na spokojny i luźny ubiór. Wolę spacerkiem. Po wejściu do klubu na samym starcie dostrzegam Caliego który ma zaciesz na mój widok. 

-Córcia!

-Cześć tatusiu!-Przytulam go mocno i czule. 

-Co cię sprowadza tak szybko do mnie?

-Nic tak szczerze.-Mruży oczy.

-Znam cię za dobrze,o co chodzi?

-Możemy iść do twojego gabinetu?

-Oczywiście. 

Zastanawiam się co powinnam mu powiedzieć. Wiem że w późniejszym czasie bardzo źle zniesie prawdę. Na chwilę obecną mam lekki brak pewności co do swojego planu więc mu pościemniam. Zaczynam pewnie,Calum lubi czasem po tonie głosu ocenić osobę z którą rozmawia. Wiem że przy moim pewnym brzmieniu odpuści i dzięki temu uśpię jego czujność. Wyjaśniam mu że chciałabym znaleźć tego chłopaka z nocnego incydentu którego Lauren była ofiarą. Spore zaskoczenie dla niego. Powiedziałam mu że chciałabym dowiedzieć się czegoś jeszcze. Zmartwiło go to,jednak po moich zapewnieniach ustąpił. 

-Ja mam nadzieję że jeżeli nastąpiła zmiana w twych preferencjach córeczko to nie z nim będziesz planowała iść pod ołtarz.-Zrobiłam się siwa w tym momencie. Teraz zdałam sobie sprawę z tego jak to zabrzmiało i jak to odebrał. 

-W żadnym wypadku nie...

-Ja oczywiście kocham ciebie i resztę moich córek bezinteresownie,akceptuję to jakiej jesteście orientacji i...-Unoszę rękę do góry z lekkim śmiechem. 

-Cali ale moja orientacja nigdzie się nie wybiera okej? Wiem doskonale jak to zabrzmiało i przepraszam cię za te nieporozumienie. Jest mi potrzebny do informacji które pominął a ja się przypadkowo o nich dowiedziałam...to tyle naprawdę.-Jestem idiotką. 

-Dobrze...jednak znalezienie go nie będzie proste. Będę zmuszony wypuścić chłopców w teren żeby byli w stanie dowiedzieć się czegokolwiek. W gorsze tereny wypuszczę Zayna i Marcusa.-Czekaj co?

-Dlaczego Zayna?

-Ponieważ Zayn jest jakby to...z ''niebezpiecznego'' środowiska kochanie,on nie będzie się bał w razie obrony koniecznej.-Nie miałam pojęcia o tym. On nawet nie wygląda na takiego. 

-Czy moja prośba może zostać pomiędzy mną a tobą?

-Naturalnie kochanie,wybacz mi teraz ale zrobię zebranie z chłopcami i powiem im co i jak dobrze?-Wstaje i całuje moje czoło.- Wy bawcie się dobrze. 

"Zgadnij Kto To" // Camren [ Zakończone ]Where stories live. Discover now