25.Rozmowa Końca

2.8K 162 137
                                    

Lauren*

Zachlałam i czytałam ten list od niej tyle raazy że nauczyłam się go na pamięć. Generalnie w odrzutowcu Caluma każda z naszej trójki bo Dinah ani Camili nie było siedziała osobno. Ręce miałam rozjebane na części pierwsze. Pomijam dotarcie nawet do klubu i minę Caluma na nasz widok. W liście Camila napisała mu dosłownie wszystko i dołączyła do tego zdjęcia jako ala materiał dowodowy. Każdą z nas czekała nawet rozmowa z osobna. Mijały godziny gdzie ja piłam piwko za piwkiem bo na trzeźwo już tego nie udźwignę. W końcu przyszła moja kolei. Już raz kiedyś wszystkich rozczarowałam. Teraz po prostu totalnie zjebałam. 

-Ty to masz mi chyba najwięcej do powiedzenia młoda damo hm?

-Wiesz wszystko,zdjęcia masz i jej wyjaśnienie też to co mam ci niby takiego powiedzieć co?-Najwidoczniej moja postawa go zaskoczyła. Myśli że mam zamiar się bronić? Po co? 

-To co się stało lata temu było przez twoją nastoletnią głupotę,dzisiaj jesteś dużo bardziej starsza i myślałem że jesteś bardziej dojrzalsza niż wtedy ale chyba się grubo pomyliłem.-Trzaska pięścią o stół. To na mnie nie działa staruszku nie jestem taka głupia. 

-Jeżeli myślisz że przez to będę teraz wyć jak idiotka i obwiniać się o to co zrobiłam to jesteś w grubym błędzie Cali. Doskonale wiem co jej zrobiłam i chciałam się przyznać ale wyprzedziła mnie.

-LAUREN KURWA PRZYZNAĆ SIĘ?!-Pierwszy raz słyszę jak podnosi głos. 

-No skoro zrobiło się takie okropieństwo to się do tego przyznaje co nie?!-Puszczają mi nerwy powoli.- Nie miałam pojęcia że ona dowiedziała się dużo szybciej nie takie były zasady gry wyprzedziła mi i nie mam jak tego cofnąć!

-DOSYĆ!-Wszystko co ma na swoim biurku leci na ziemię. No ciekawie.-Powiedziałem już to i Ally i Normani...macie zakaz na czas nieokreślony pojawiać się w moim klubie! Nie chcę was widzieć dopóki nie zrozumiecie swojego postępowania! WYNOCHA!

Opuszczam biuro trzaskając drzwiami. Wychodzę przed klub cała wkurwiona i rozglądam się za dziewczynami. Jednak naglę dostaję w mordę przez co ląduję na betonie. Dostałam od spłakanej Mani. Ally to aż się wtopiła w chodnik. Tak mi z nosa leci że to obłęd. Jednak nie oddam jej bo nie mam wystarczającej odwagi na bójkę z nią. Straciła też bardzo wiele. Podnoszę się. 

-TO TWOJA WINA LAUREN!

-JA CIĘ NIE ZMUSIŁAM SIŁĄ DO UDZIAŁU W TEJ GRZE! MIAŁAŚ PRAWO ODMÓWĆ A ZOSTAŁAŚ WIĘC NIE PIERDOL MI ŻE TO MOJA WINA!

-DINAH MNIE ZOSTAWIŁA I NIE CHCĘ ZNAĆ! STRACIŁAM SIOSTRĘ I PRZYJACIÓŁKI W DODATKU CALUM NAS NIENAWIDZI! TY PIERDOLONA SUKO!-Nie wytrzymałam i rzuciłam się za nią lądując z nią na betonie. 

Taka jest prawda. Kiedy proponowałam im udział mówiłam że nie zmuszam do tego i mają prawo wyboru. To nie jest moją winą że Dinah nie wytrzymała jej zachowania i zostawiła ją. Ja sama straciłam wszystko bez prawa powrotu a ona na pewno będzie jakieś prawo miała. Napierdalamy się tak do momentu w którym to Allyson nagle nas rozdziela. Podnosimy się obie i każda z nas dostaje od niej tak mocno w pysk że stajemy nieruchomo jak słupy soli z wielkimi oczyma. Matka Teresa Z Kalkuty ma krzepę. 

-DOSYĆ TEGO KURWA! DOSYĆ!-Grzech. Pójdzie za to do spowiedzi na bank.-WINA LEŻY PO STRONIE KAŻDEJ Z NAS!-Mani chce coś powiedzieć ale dostaje ponownie w pysk i milknie na Amen. 

Każda wzdycha. Ally stara się nabrać spokoju i patrzy na nas obie. 

-Lauren nie zmuszała nas do niczego i zrzucenie całej odpowiedzialności za ten cyrk tylko na nią jest bardziej żałosne niż rozpoczęcie całej tej gry. Ona też straciła Camilę i przyjaciółki tak jak ty DJ i nas. Dziewczyny w tym momencie nasze drogi rozejdą się...nie powinno mieć to nigdy miejsca. Potrzeba na to czasu po prostu. Walką niczego nie naprawicie.

Odeszła od nas. Mani spojrzała na mnie i splunęła krwią po czym sama odeszła. Więc tak wygląda rozpad całego twojego świata? Już nigdy nic nie wróci? To koniec.


Miłego Czytanka^^

"Zgadnij Kto To" // Camren [ Zakończone ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz