1.Who are they?

4.8K 139 59
                                    

Chłodne listopadowe powietrze dawało się we znaki. Dzień jak co dzień. Jimin zapewne nie wstałby do szkoły, gdyby nie jego rodzice i budzik. Wpierw jego uszom ukazał się dźwięk budzika, wyłączył go i zlekceważył to, iż musi iść na zajęcia. Następnie jego mama wparowała mu do pokoju, krzycząc niemiłosiernie. Jimin tylko pokiwał głową, aby kobieta zrozumiała, że już wstał. Obolały podniósł się z łóżka, ogarnął się szybko i zszedł na śniadanie. Nie miał dobrych relacji z rodzicami, ojciec był dla niego surowy, jedynie matka dodawała mu trochę ciepła, choć dla niego nie było to wystarczające. Usiadł przy stole, przyglądając się codziennym twarzom rodziców. Tak samo pusto patrzące. Zjadł to, co było mu dane i bez słowa wyszedł na zewnątrz. Jego ciało otuliło wręcz zimne powietrze. Nie zważając na to, ruszył w stronę dobrze mu znanej szkoły, której wprost nienawidził. Jedyne co mu dało jakąkolwiek chęć pójścia tam, to czekający na niego przyjaciele. Nawet nie zauważył, a już stał przed bramą. Z daleka można było zobaczyć uśmiechy czwórki przyjaciół, czekających na Jimina. Jak tylko otworzył bramkę, od razu rzucili się na niego w celu przytulenia, lecz bardziej wyglądało to jak bitka. Kiedy w końcu puścili Jimina, zadzwonił dzwonek informujący o końcu przerwy. Grupa niechętnie ruszyła do klasy. Lekcja się rozpoczęła. Nagle do pomieszczenia wszedł dyrektor razem z dwójką uczniów.

— Przedstawiam wam nowych uczniów w waszej klasie! — rzekł niczym na przemówieniu.
— Przedstawcie się reszcie klasy — odrzekł z uśmiechem i po chwili wyszedł z pomieszczenia, kiwając głową do nauczycielki.

Dwójka chłopców wyglądała na zakłopotanych, nauczycielka uśmiechnęła się do nich ciepło, a jeden w końcu się odezwał:

— N-nazywam się Jeon Jeongguk — powiedział zdenerwowany. Było widać, iż stresowała go ta sytuacja. Tyle par oczu pożerających wzrokiem i dwie osoby naprzemiennie analizowane czujnym okiem uczniów. Chyba tylko blondwłosy chłopak nie interesował się całym zdarzeniem, wpatrując się tępo w ścianę obok.

— Nazywam Kim Taehyung, miło was poznać — Taehyung w przeciwieństwie do Jeongguka nie był tak bardzo zdenerwowany, a wręcz czuł radość.

Ta dwójka przyjechała razem do nowej szkoły. Wcześniej uczęszczali do Busan, aby teraz przeprowadzić się do dosyć małej wioski zwaną Yangdong.

Nauczycielka wskazała im, aby usiedli, lecz nie było żadnej kompletnie pustej ławki. Jimin całej tej sprawie był obojętny. Nie lubił kiedy ktoś nowy wpychał się do ich klasy. Ocknął się kiedy jeden z nowych uczniów zapytał się, czy może koło niego usiąść. Natychmiastowo skierował swoje oczy na chłopca.

— J-jasne — powiedział łamanym głosem. Nie chciał aby ktoś koło niego siedział, ale wiedział, że nauczycielka zrobiłaby mu wywód o byciu uprzejmym, gdyby odrzekł "nie".

Drugi zaś usiadł centralnie za nim, obok jego przyjaciela Hoseoka. Od razu wiedział, że będzie miał przejebane z tą dwójką. Hoseok był strasznie radosny i ruchliwy, a nowy wydawał się podobny do niego. Nie był zadowolony z tego faktu, ale musiał jakoś z tym żyć. Pierwsza lekcja minęła dość szybko. Po dzownku od razu wyszedł z pomieszczenia, oddalając się od całej reszty. Zazwyczaj siedział z przyjaciółmi na schodach, rozmawiając na różne tematy, lecz dziś czuł się źle. Nie był to ból fizyczny. Jego problemy z rodzicami dawały o sobie znać, czuł się niechciany. Namjoon zauważył jego nieobecność, co zmartwiło go trochę. Powiedział reszcie, że idzie go poszukać. Znalazł go w kącie, daleko od klas. Siedział, opierając się plecami o ścianę. Wyglądał na przydołowanego. Namjoon z zaciekawieniem spojrzał na młodszego. Nie odezwał się ani słowem. Jimin w końcu zauważył jego obecność przy nim.

— Co? — odrzekł oschle, opierając głowę na dłoni.

— Zawsze siedzisz z nami na przerwie, przyszedłem zobaczyć gdzie jesteś — zaczął cicho i spuścił delikatnie głowę.

Stay with me, please | jikookWhere stories live. Discover now