Sylwester już jutro. Każdy już wiedział o związku Jimina i Yerim, prócz Jeongguka. Jeon odizolował się kompletnie. Jedynie pozwalał czasami Taehyungowi na odwiedziny. Nie miało to sensu, aby wychodził z domu. Odkąd nie sprawia na twarzy Jimina uśmiechu, nic nie ma sensu. Narastający smutek powoli go pożerał, a on nie wiedział jak sobie z tym poradzić. Codzienne chodzenie z opuchniętymi oczami od litrów wylanych łez. Miłość przyślepiała mi rozsądek, cierpienie zasłaniało pozytywy tej sytuacji.
Siedział na kanapie w salonie, wpatrując się tępo w ścianę, a w jego kącikach oczu zbierały się łzy. Nagle usłyszał głos dzwonka do drzwi. Wstał leniwie i otworzył je. Nikt inny jak Taehyung nie mógł się tu zjawić. Przywitał przyjaciela niemrawym uśmiechem i wpuścił do środka.
— Jeongguk wyglądasz naprawdę źle... Martwię się o ciebie bardzo — powiedział lekko przygnębiony Kim.
— Jest w porządku — powiedział beznamiętnie. Każde jego słowa były jakby puste, bez emocji. A wewnątrz niego działo się istne piekło, złe myśli przelatywały przez jego głowę, powodując coraz większy ból. To nie dawało mu spokoju, choćby na chwilę.
— Zawsze jest w porządku. Nie jest w porządku, Jeongguk! Co się z tobą dzieje? Wiesz, że wszyscy się o ciebie zamartwiamy... — powiedział trochę głośniej, aby dotarło to do młodszego.
— Jimin się nie martwi — odrzekł, a w jego oczach momentalnie pojawiły się łzy.
— Jeonggukie proszę cię... — od razu przytulił do siebie bruneta.
— A-a-ale ja za nim tęsknię. Przez ten pocałunek zniszczyłem tę przyjaźń. To moja wina! — uniósł się młodszy, po czym znów się wypłakał. Starszy przyciągnął go bliżej, aby otulić go szczelnie swoimi ramionami.
— Jeonggukie idź się proszę wykąp i ubierz, musisz jakoś wyglądać na sylwestrze... — powiedział troskliwie Tae. — Ja zrobię Ci śniadanie, okej?
— Okej, ale nie idę nigdzie na sylwestra, nawet nie myśl, że mnie stąd wyciągniesz — odrzekł stanowczo.
Młodszy wziął swoje ubrania i pobiegł szybko do łazienki. Zamknął się tam, a następnie powoli zaczął się rozbierać, cały czas patrząc w lustro. Wyglądał okropnie. Kiedy ostatni fragment materiału zsunął się z jego ciała, wszedł pod prysznic i odkręcił gorącą wodę. Namydlił swoje ciało, po czym spłukał całą pianę z siebie. Tak samo zrobił z włosami. Wyszedł z kabiny i natychmiast sięgnął po ręcznik. Jego oczy lekko szczypały od płynu do mycia. Wytarł się dokładnie, a potem ubrał to, co sobie wybrał. Po chwili znajdował się już w kuchni, gdzie Tae smażył najprostsze co było - jajecznice. Oprócz tego ugotował też ryż i podsmażył różne warzywa. Po chwili podał wszystko na talerze i jeden z nich dał Jungkookowi. Młodszy od paru dni nic nie jadł, ponieważ cała sytuacja tak na nim ciążyła, że jego apetyt kompletnie znikł. Sięgnął po pałeczki i w ekspresowym tempie zjadł wszystko z talerza, a Tae przyglądał mu się z lekkim uśmiechem. Po chwili sam zaczął konsumować swoją porcję.
— Dziękuję, hyung, bez ciebie bym sobie nie poradził — powiedział z uśmiechem.
— Jeongguk-ssi... Proszę pójdź z nami na sylwestra. Chociaż przez chwilę będziesz się dobrze bawić. Albo dzisiaj? Mamy się spotkać dziś z resztą, pójdź ze mną — powiedział mimo wszystko bez nacisku.
— Tae... Ja nie umiem patrzeć innym w oczy, tylko tobie. Boję się ich, boję się wszystkich — powiedział chowając twarz w ręce.
— Ten jeden raz, albo dwa, proszę króliczku... — nie dawał za wygraną.
— Dobra, pójdę jutro, ale na pewno nie dziś. Nie mam siły — odrzekł, przewracając oczami.
— Jest! — zaczął entuzjastycznie skakać.
YOU ARE READING
Stay with me, please | jikook
Fanfiction[zakończone] angst ❝Uwielbiam, kiedy patrzysz na mnie tym wzrokiem, hyung. Dziękuję, że jesteś przy mnie, nawet nie wiesz jak bardzo wdzięczny ci jestem. Zostań przy mnie na zawsze, proszę❞ lub Pięcio osobowa grupka mocno związanych ze sobą przyjac...