11.I'm so sorry

1.2K 95 15
                                    

Lekcje się skończyły. Jedyne, o czym Jungkook marzył, to powrót do domu. Zamknięcie się w swoim pokoju i oddanie się kolejnej fali płaczu. Mogłoby się wydawać, że za bardzo przeżywa to, wręcz histeryzuje. Przecież Jimin mu wprost nic nie powiedział, ale on czuł to, co Jimin chciał mu powiedzieć, a tego nie zrobił.

Wyszedł jak najszybciej potrafił. Niestety przed sobą ujrzał kogoś tak bardzo dobrze mu znanego. Jimin. Ten Jimin, który go skrzywdził. W oczach wyższego pojawiły się łzy. Ten widok łamał serce.

— Przepraszam, Jeonggukkie — Jimin spojrzał niepewnie na niego. — To nie tak jak myślisz, przepraszam, tak bardzo przepraszam... — sam Park był bliski płaczu.

— To jak? Czemu to zrobiłeś? To ja coś nie tak zrobiłem? Wytłumacz mi to! — kolejne pytania wydobywały się z ust Jeongguka. Smutek łączył się razem ze złością, tworząc niezbyt przyjemną mieszankę.

— Nie wiem, jak ci to wytłumaczyć. Lepiej jak się nie dowiesz, po prostu mi wybacz, proszę... — powiedział z żalem. Nie mógł przecież zdradzić mu, dlaczego unikał go jak ognia. W zasadzie nie miał powodu. To tylko jego strach. Strach przed uczuciem.

— Nie mógłbym się długo na ciebie gniewać, ale to zabolało, Jimin.
Myślałem, że jesteśmy przyjaciół, a ty dawałeś mi jasnoznaczące powody, że masz mnie dość — powiedział z żalem w głosie.

— Wiem, ale przepraszam. Nie mam pojęcia, dlaczego się tak zachowałem.  Nie gniewasz się na mnie? - rzekł skruszony.

— Nie, nie gniewam się, ale nie rób już tak, proszę... — odpowiedział i podniósł głowę, napotykając łagodny wzrok Jimina.

Starszy niepewnie chwycił za dłoń Jeongguka i zaczął kierować się w stronę ich domów. Chciał chociaż trochę mu to wynagrodzić. Jeongguk lekko zaskoczony tym nagłym dotykiem, początkowo stał osłupiony, ale potem mocniej zacisnął dłoń, na tej Jimina i ruszył za nim.

— Co ty na to, aby spędzić u mnie miłe popołudnie, lub nawet wieczór? - zapytał Jimin. Sam nie wiedział, czemu wyszedł z taką inicjatywą. Miał go unikać. A może chciał dać nadzieję szatynowi, a potem zranić go jeszcze mocniej?

— O-okej — odpowiedział drżącym głosem, kuląc ramiona.

— Zimno ci? — zapytał troskliwie Jeongguka.

— Trochę — na te słowa, Jimin podarował mu swoją kurtkę i nią owinął młodszego. — Dziękuję, hyungie — dodał z szczerym uśmiechem.

— Nie ma za co, króliku —Jeongguk oblał się rumieńcem. W końcu wcześniej tylko Taehyung tak do niego mówił.

— Nie mów tak do mnie — powiedział spokojnie, jednak jego serce odbijało się mocno o klatkę piersiową, a oddech stał się przyspieszony.

— Czemu? Nie podoba Ci się? — udawał zaskoczonego.

– Podoba, ale za bardzo mnie zawstydza to, jak ty to mówisz... — odrzekł, jeszcze bardziej się czerwieniąc.

— Słyszałem, jak Taehyung tak do ciebie mówi — zaczął. — Musicie być naprawdę dobrymi przyjaciółmi — dodał z uśmiechem. Jeongguk przytaknął na to. O ile zazwyczaj szli gdzieś w ciszy to Jimina teraz nie zamykał choć na chwilę ust.

— Mało o tobie wiem, może powiesz mi coś więcej? — zapytał z uśmiechem blondyn.

— Nie wiem czy chcesz to wiedzieć — powiedział z lekko malowanym smutnym uśmiechem na twarzy.

— Przecież wiesz, że cokolwiek byś mi powiedział i tak cię zrozumiem, i nie odrzucę — Jimin nadal mówił to z uśmiechem, jednak odrobinę przygaszonym. — Czemu postanowiłeś przenieść się z Seulu do takiej małej wioski?

Właśnie tak bardzo obawiał się tego pytania. To wiązało za sobą tyle złych wspomnień. O tym wiedzieć mógł tylko Taehyung. Nikt inny by prawdopodobnie tego nie zaakceptował. Wolał mieć to tylko dla siebie oraz Taehyunga.

— Nie chcę o tym rozmawiać, hyung — odrzekł markotnie, odwracając wzrok na bok.

— Czemu? — zapytał zdziwiony. Młodszy czuł, jak Jimin naciska na niego z wyjawieniem mu tego, o co pytał.

— Naprawdę nie chcesz tego wiedzieć, znienawidzisz mnie, znowu zostawisz, nie chcę... — powiedział szeptem.

— Nigdy bym cie nie znienawidził, jesteś bardzo ważną częścią w moim życiu — uśmiech z jego ust prawie nie schodził.

— Zdziwiłbyś się — wyszeptał smutno i wpatrywał się w swoje buty.

— Trudno mi to przyznać, ale tylko ty mi pomogłeś w ciężkiej sytuacji, tylko ty tak uparcie pytałeś się mnie, czy wszystko okej, czy na pewno nie chcę u ciebie zamieszkać, nikt nigdy się tak o mnie nie troszczył jak ty, dziękuję — wszystko co wypłynęło z jego ust było całkowicie szczere.

Nikt nigdy nie wsparł go tak jak Jeongguk. Nawet przyjaciele, których zna przecież od lat, lecz nikt z nich nie był na tyle uparty aby zająć się nieugiętym Jiminem. Niby zwykły, natrętny dzieciak, a jak pomógł Jiminowi. Jeongguk spojrzał wtedy w oczy starszego, a on postąpił tak samo. Zatracili się w tym. Według Jimina oczy Jeongguka wprost błyszczały niczym gwiazdy. Małe gwiazdki. Tyle znaczące gwiazdki, choć on o tym nie wiedział.

Mogliby patrzeć sobie w oczy przez kolejne godziny, lecz Jimin przypomniał sobie, gdzie mają iść i natychmiast przerwał wpatrywanie się w młodszego. A ten zawstydzony, szybko odwrócił wzrok.

Jimin najbardziej obawiał się, że ojciec może być w domu i nakrzyczeć na niego albo nawet i Jeongguka. Na szczęście przywitała ich tylko ciepło pani Park. Była zadowolona z tego, że Jimin znalazł lepszego przyjaciela. Niby miał ich wcześniej, ale ci nigdy nie zjawiali się w domu państwa Park, zbyt obawiając się konfrontacji z ojcem Jimina.

— Pójdźmy na górę —powiedział krótko. Jimin skierował się do swojego pokoju, a za nim Jeongguk.

— Jeszcze raz Cię przepraszam...

— Daj już spokój, jest okej — powiedział z uśmiechem. — Mogę Cię przytulić, hyung? — zapytał niepewnie.

— J-jasne — odrzekł łamiącym się głosem.

Jeongguk niepewnie objął chłopaka w pasie i wtulił głowę w jego koszulkę.
Było mu niezmiernie miło. Jimin czuł się początkowo trochę niezręcznie, ale potem również wtulił się w młodszego.

— Robimy coś? — zapytał starszy.

— Jeżeli mogę przez tą godzinę tylko cię przytulać, to wybieram tę opcję — Jimin nie spodziewał się tak odważnego kroku ze strony Jeona.

— Mi to nie przeszkadza — odrzekł uśmiechnięty.

Niby nic nie robili. Ale trzymali się koło siebie, przytulali, siedzieli i rozmawiali. Mogłoby się wydawać to okropnie nudne, ale było wręcz przeciwnie. Przyjemne ciepło tylko pomagało w całkowitym odpłynięciu poza normalne myślenie. Przyjemność jaką obaj czerpali, była nie do opisania. Choć nikt z nich nie przyznał, jakie uczucie im towarzyszy, to sami dla siebie wiedzieli, jak jest naprawdę.

¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦

Dziękuję wam bardzo za zaczęcie komentowania. Każdy komentarz bardzo mnie motywuje, gdyż widzę, że ktoś to czyta i go to interesuje chociaż w jakimś stopniu. Zachęcam do udzielania się bo kocham czytać komentarze💓💞

Miłego dnia/nocy💞

Stay with me, please | jikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz