16 VI 2019 r.
POV Rosji
Wstałem powoli z łóżka i podszedłem do drzwi. Uchyliłem je i lekko za nie wyjrzałem. Po Ameryce ani śladu. Postanowiłem, że pójdę do łazienki. Podbiegłem i otworzyłem drzwi do danego pomieszczenia. Wskoczyłem jednym susem i się w nim zamknąłem.
Westchnąłem i oparłem się o ścianę, próbując uspokoić myśli. Okej, może nie było wczoraj aż tak źle? W końcu... i tak pewnie o tym zapomniał. Muszę udawać tylko wyluzowanego i nieświadomego, a wszystko będzie okej.
Powoli się wyprostowałem i podszedłem do kaloryfera, na którym wczoraj wieczorem, powiesiłem przemoczoną koszulkę. Ubrałem ją i z radością stwierdziłem, że jest ona sucha. Podszedłem do zlewu i przemyłem twarz wodą, po czym, gdy już wytarłem ją ręcznikiem, wyszedłem z łazienki.
Pokierowałem się w stronę kuchni, żeby sprawdzić czy niczego nie zostawiłem i by przy okazji uprzątnąć parę rzeczy, aby chociaż trochę odciążyć gospodarza.
Po cichu wślizgnąłem się do pomieszczenia, tak jakbym nie chciał zwrócić na siebie czyjejś uwagi; chociaż byłem pewny, że nikogo tam nie było. A przynajmniej tak mi się wydawało.
- Dzień dobry Russia. Jak się spało?
Gdy go tak nagle usłyszałam, aż podskoczyłem ze strachu. On to chyba w ogóle nie ma żadnego taktu. Nie ma nic gorszego, niż być złapanym na czymś, będąc pewnym, że jest się zupełnie samemu.
- Kuźwa! Weź mnie tak nie strasz! - złapałem się za klatkę piersiową. - Od kiedy tu jesteś?
Ten tylko wzruszył ramionami, biorąc łyk kawy.
- Nie wiem.... od jakiejś pół godziny?
Podszedłem do chlebaka, po czym wyciągnąłem jedną kromkę razowego chleba. Lepsze to niż nic. Powoli przespacerowałem się do białoskórego i siadając naprzeciw niego zacząłem rzuć tak zwane "śniadanie".
Niższy nie zwracał już na mnie uwagi. Wyjął telefon i zaczął sprawdzać wiadomości. Nie wiedząc co też zrobić, zacząłem go papugować.
- O! Ameryka - zagadałem. - Wczoraj znalazłem w pokoju power banka i naładowałem komórkę, mam nadzieję, że nic się nie stało - uświadomiłem go. - Chociaż prąd chyba wrócił, patrząc po tym, jak zrobiłeś sobie kawę.
- Mhm...
Przyjrzałem mu się. Ze zdenerwowaniem spoglądał w ekran i do tego strasznie pobladł. Widać było, że cokolwiek czytał, wystraszyło go nie na żarty.
- Hej wszystko dobrze? Co cię tak- - spróbowałem spojrzeć co takiego czyta w telefonie, ale ten błyskawicznie się odsunął.
- Nic się nie stało! - niemal to wykrzyczał. - To nie twoja sprawa...
Lekko zdezorientowany wyprostowałem się i ponownie włączyłem urządzenie:
- Dobra, okej. Nie musisz się od razu tak denerwować... - spróbowałam załagodzić sytuację.
Ten nic nie odpowiedział i nadal wlepiał wzrok w ekran smartfona.
Westchnąłem i spojrzałem na swój. Wyświetlacz krzyczał:
"Masz 5 wiadomości!"
Wszedłem w wybraną aplikację i odtworzyłem wiadomość, która przyszła o 23:11. Była od Serbii.
S: Hej stary, wróciłeś w końcu z tej imprezy? Bo wiesz, nie żeby co, ale zostawanie z tym palantem pod jednym dachem nigdy nie skończyło się dla nikogo dobrze. Większość tych ludzi, już dawno zmieniło orientację.
YOU ARE READING
Indagacja || CountryHumans RusAme [HIATUS NIEDŁUGO SIĘ SKOŃCZY]
FanfictionMinęło około 30 lat od tajemniczej śmierci ZSRR. Wszyscy zdążyli się już z tym pogodzić i zapomnieć o nieludzkich rządach XX-wiecznego tyrana. Wszyscy, oprócz jego pierworodnego syna, który zrobi wszystko, byle tylko dociec do prawdy. Nawet, gdyby o...