trust

1.3K 137 15
                                    

Miłość to zaufanie.

Na stoliku pojawiły się dwie szklanki napełnione do połowy sokiem pomarańczowym. Chan usiadł na kanapie, zaraz obok Felixa, podając mu jedną z nich, jednak młodszy tylko prychnął.

- Lixie - Bang westchnął, odkładając napój na blat. - Przecież przepraszałem cię już tyle razy. Odpuść, proszę.

Brwi Felixa zmarszczyły się, a zęby zacisnęły się jeszcze mocniej. Zacisnął w piąstce kawałek materiału białej bluzki, cicho fukając.
Chan, widząc, że próby rozpoczęcia jakiejkolwiek rozmowy nie miały sensu, opadł plecami na oparcie kanapy, przymykając oczy.

- Niedługo wychodzę - wymamrotał, informując swojego chłopaka, który na te słowa lekko przekręcił głowę w stronę starszego.

- Po co? - cichy szept wydobył się spomiędzy suchych warg młodszego.

- Idę spotkać się z... - Chris przerwał, przecierając oczy. - Zresztą nieważne, po prostu idę się z kimś spotkać.

- Powiedz mi z kim - Lix wymamrotał, jakby od niechcenia. W jego główce jednak od razu pojawił się czerwony alarm. Dlaczego chłopak nie chciał mu tego powiedzieć?

Starszy głośno westchnął, przeczesując włosy palcami. Nie uważał, żeby wyjawienie tego Felixowi było dobrym pomysłem, ale wiedział, że młodszy prędko nie odpuści. Po prostu powie to szybko i zacznie udawać, że ta rozmowa nie miała miejsca. Ewentualnie wyjdzie z mieszkania, skazując się na błąkanie po mieście przez najbliższą godzinę, aż do chwili spotkania.

- Z Jungsoo - jeszcze mocniej wbił wzrok w telewizor, starając się nie zwracać uwagi na reakcję ukochanego, który po usłyszeniu tych słów dosłownie zamarł.
Kim Jungsoo.
Felix znał to imię aż za dobrze.
W jego głowie od razu pojawiło się jedno, najważniejsze pytanie.
Dlaczego Chan chciał spotkać się ze swoim byłym?

Młodszy już nie odpowiedział. Po prostu wstał, bez słowa kierując się w stronę kuchni, gdzie zrobił na szybko herbatę i wyjął herbatniki z szafki.
Chciał żyć w niewiedzy, zapomnieć o słowach starszego. Nie było to jednak możliwe, bo te utkwiły w jego pamięci wyjątkowo głęboko.

***

- Wychodzę!

Krzyk Chana, trzask drzwi i cisza, która od razu zapanowała w mieszkaniu. To dotarło do uszu Felixa, który tępo patrzył przed siebie od dobrych trzydziestu minut. Z zewnątrz wyglądał jak posąg. Nie ruszał się, nie mrugał zbyt często, momentami nawet wydawałoby się, że nie oddycha.
Jednak w tym samym momencie w jego głowie panował prawdziwy huragan.
Bał się.
Cholernie bał się o swój związek.
Co, jeśli Chan uzna, że nie warto być z kimś tak problematycznym jak on?
Co, jeśli wróci do Jungsoo, pomimo tego, co tamten mu zrobił?
Może Felix nie powinien się tak czepiać?

***

Lix zaczął uderzać palcami o blat stolika, pokazując skrawek irytacji, rosnącej w nim z każdą kolejną sekundą. Chan znowu trzymał w dłoniach telefon, prawdopodobnie odpisując na wiadomość. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że Chris robił to bez przerwy od dwóch czy trzech dni, całkowicie olewając swojego chłopaka.

W pewnym momencie młodszy nie wytrzymał, wstając i wyrywając telefon z rąk ukochanego, który szybko podniósł na niego zdezorientowany wzrok.

- Co ty robisz? - zapytał Chan, powoli podchodząc do odsuwającego się Felixa. Chciał jak najszybciej zabrać swoją własność, co jednak uniemożliwiał mu młodszy, wyciągając rękę jak tylko mógł.

𝚆𝚑𝚊𝚝 𝚒𝚜 𝚕𝚘𝚟𝚎? | ᶜʰᵃⁿˡⁱˣWhere stories live. Discover now