support

1.2K 114 16
                                    

Miłość to wsparcie.

Chan odebrał torebkę z jedzeniem, wychodząc z McDonalda, żeby następnie zacząć kierować się w stronę studia tanecznego, w którym aktualnie przebywał Felix. Chłopak spędzał tam całe dnie, chcąc coraz lepiej przygotować się do zbliżających się dużymi krokami zawodów tanecznych. Wiązało się to jednak z pomijaniem posiłków, a czasem nawet zmniejszoną ilością snu, co naprawdę martwiło Chrisa. Dlatego właśnie szedł do Lixa z torebką z jedzeniem w dłoni i półtora litrową wodą w plecaku. No, obok napoju zmieścił się też koc, tak na wszelki wypadek.

Pchnął drzwi, wchodząc do środka budynku. Od razu skierował się w stronę pokoju treningowego, w którym miał nadzieję zastać swojego chłopaka. Stanął przed drzwiami, podnosząc dłoń z zamiarem zapukania, jednak zrezygnował, kiedy do jego uszu dotarła cicha melodia, tłumiona przez drewno.

Uśmiechnął się pod nosem, najciszej jak potrafił naciskając na klamkę. Drzwi uległy, a on szybko wślizgnął się do pokoju, stając w rogu pomieszczenia. Na jego środku był Felix, który delikatnie poruszał się w rytm melodii, tym samym rozlewając w sercu Chana nieskończenie wielką dumę.

Muzyka ucichła, Lix wykonał ostatnie ruchy, po czym ukłonił się, uśmiechając do swojego odbicia w wielkim lustrze. Po pomieszczeniu rozniósł się dźwięk klaskania, a rudowłosy dopiero w tym momencie dostrzegł postać w rogu pokoju, idącą w jego kierunku z wielkim uśmiechem na ustach.

Odwrócił się, wręcz rzucając na ukochanego. Objął jego kark, przysuwając się jak najbliżej Banga.

- Hej, Kochanie - ciepły głos Chana dotarł do uszu młodszego, na co zmarszczył nosek, całując policzek wyższego.

- Channie~

Wymruczał, czując dłoń blondyna na swojej główce. Wtulił twarz w zgięcie szyi chłopaka, przymykając powieki.

- Dlaczego przyszedłeś? - Felix odsunął się, z zaciekawieniem patrząc na wyższego. Co prawda Chan przychodził tutaj już parę razy, patrząc na postępy swojego chłopaka, jednak Lix wolał dostać konkretną odpowiedź.

- Właściwie to... - Chris podniósł do góry torebkę z jedzeniem, machając nią przed, zarumienioną ze zmęczenia, buźką młodszego, w którego oczach pojawiły się radosne iskierki na widok logo restauracji.

Już po chwili chłopcy siedzieli pod jedną ze ścian, zajadając się frytkami i nuggetsami. Felix oparł się o ramię starszego, odchylając głowę lekko w tył. Pojedyncze rude kosmyki opadły na jego oczy, a spomiędzy warg wydostało się ciche mruknięcie, zaraz po tym, jak wziął do ust jeden z przysmaków.

- Kocham cię za to - wymamrotał, zerkając na uśmiechniętego Chana, którego dłoń powędrowała w górę, z zamiarem odgarnięcia niesfornych, rudych pasemek.

- Tylko za to? - zapytał, wydymając wargi w geście zawiedzenia. Lix zachichotał, przekręcając się przodem do blondyna.

- Nie tylko - złożył szybkiego buziaka na policzku Chrisa, po chwili wpychając do ust następną frytkę. - Ale za to w szczególności.

Bang prychnął, obejmując Lixa ramieniem. Wziął do ręki jednego nuggetsa, podsuwając go pod nos młodszego. Kawałek mięsa zniknął parę sekund później, a wyższy splótł obie ręce, tym samym zamykając Felixa w swoich ramionach. Oparł brodę na barku młodszego, całując płatek jego ucha.

***

Chan cicho westchnął, zerkając na Lixa, spokojnie śpiącego na jego piersi. Na jego wargach błąkał się mały uśmiech, a oczy patrzyły na chłopca z rozczuleniem. Felix na co dzień był strasznie uroczy, jednak, gdy spał, Chan powoli się rozpływał. Mimo, że nie było w tym widoku nic nadzwyczajnego, ot zwykły chłopak, regenerujący swoje siły, tak dla Chrisa był to jeden z wspanialszych widoków, jakie miał okazję podziwiać. Lekko rozchylone wargi, spomiędzy których uciekała pojedyncza stróżka śliny, przymknięte powieki, okalone ciemnymi rzęsami i oczywiście te cudowne piegi, które pokrywały większą część buźki mniejszego, w tym pucate policzki, którymi Chan uwielbiał się bawić, i drobny nosek, marszczący się w wielu sytuacjach.
Felix był piękny, a Chris mógł tylko to potwierdzić.

𝚆𝚑𝚊𝚝 𝚒𝚜 𝚕𝚘𝚟𝚎? | ᶜʰᵃⁿˡⁱˣOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz