XIV

1.6K 79 30
                                    

Siedziała razem z Shuri w laboratorium. Przyglądałam się pracy młodej księżniczki. Pracowała nad usprawnieniami do broni wojowniczek Dory. Poświęca temu naprawdę sporo czasu. Jednak widać, że sprawia jej to przyjemność.

- Wiesz co, nie rozumiem niektórych ludzi.

Rzuciła, przyglądając się efektom swojej pracy.

- A to niby dlaczego?

Bacznie przyglądałam się temu, co robi. Nigdy nie byłam wynalazcą ani tym bardziej geniuszem, ale lubię patrzyć na pracę ludzi, którzy się tym zajmują.

- Wymyśliłam system, który przyśpiesza wzrost roślin. Skróciłby on znacznie pracę rolników. Oni jednak upierają się, że wolą zostać przy starych metodach.

- Wiesz to, wiesz, że można coś zrobić, ale nie to znaczy, że wypada.

Podeszłam do niej, by lepiej widzieć co robi.

- Nie rozumiem.

Spojrzała na mnie zdziwiona.

- Oni lubią to robić. To nie jest dla nich praca to ich hobby. Gdybyś przyśpieszyła wzrost roślin odebrałabyś im to. To tak jakby ktoś postawił tu zamiast ciebie robota.

- Tutaj muszę się z tobą zgodzić.

Wróciła do wcześniej wykonywanej pracy. Ja ponownie usiadłam na krześle z boku. Nie chciałam przeszkadzać, więc postanowiłam trzymać się z boku.

- Więc jak długo zostajesz?

Shuri widocznie chciała podtrzymać rozmowę. Raczej nie robiła tego dla siebie tylko dla mnie. Nie chciała bym czuła się zbędna i znudzona. Jej ta rozmowa nie była do niczego potrzebna. A wręcz ją rozpraszała.

- Do podjęcia ostatecznej decyzji w sprawie vibranium.

- Czyli zostaniesz na święto bogini Bast?

- Jakie święto?

Nie miałam pojęcia, o jakie święto chodzi. Pierwszy raz w życiu w ogóle o nim słyszałam.

- Świętujemy dzień, kiedy pierwszy wojownik otrzymał moc czarnej pantery od bogini Bast. Będzie wielka impreza i takie tam.

Wytłumaczyła w skrócie. Super kolejny dzień do przesiedzenia samotnie w pokoju. Bo niby czego ktoś taki jak ja mógłby szukać na takim święcie?

- Dobra już nie zawracam Ci głowy.

Nie chciałam dłużej przeszkadzać. W końcu Shuri ma mnóstwo pracy. Wstałam i już miałam wyjść, kiedy do laboratorium weszła piękna ciemnoskóra kobieta. Miała na sobie zielone ubrania co od razu przywitało mi na myśl plemię rzeczne.

- Nakia jak miło cię widzieć.

Księżniczka oderwała się od pracy i podeszła bliżej kobiety.

- Ciebie również miło widzieć.

Kobieta pokierowała na mnie wzrok i podeszła do mnie nico bliżej. Była wyraźnie zdziwiona moją obecnością.

- Jestem Madeline, przyjechałam w sprawach służbowych.

- Jestem Nakia.

Przedstawiła się, a na jej twarzy pokazał się uśmiech. Od razu wydała mi się bardzo miła.

- Miło poznać.

Podałyśmy sobie z Nakia'ją dłonie w ramach przywitania. Po tej krótkiej wymianie uprzejmości ta z powrotem wróciła wzrokiem na Shuri.

Begin ・ Black PantherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz