VII

867 68 19
                                    


Taehyung POV

Wszedłem do domu, w bardzo dobrym humorze. Cały dzień mi się podobał, ale jednak pocałunek na końcu, najbardziej. Może na zgodzę się na propozycję Choeuna...

Ściągnąłem buty i odłożyłem bluzę, kierując się do swojego pokoju. Chcialem jak najszybciej spakować się, żeby mieć potem spokój.

-Taehyung, chodź tu- usłyszałem głos Jungkooka prosto z salonu.

Przewróciłem oczami, zastanawiając się, o co chodzi, ale ostatecznie poszedłem na dół.

Ciekawe, o co właściwie chodziło. Przecież przyszedłem do domu, nawet minutę przed czasem...

W salonie zobaczyłem Jungkooka, pijącego kawę i czekającego na mnie przy stole. Usiadłem koło niego, czekając na to, co ma do powiedzenia. Już miał się do mnie odezwać, jednak zadzwonił jego telefon.

-Halo?- odebrał Jungkook.

Zaczął rozmawiać z kimś przez telefon. Postanowiłem mu nie przeszkadzać, więc wróciłem do pokoju. Porozmawiamy, jak skończy rozmowę. To i tak pewnie jakaś głupota, więc spokojnie może poczekać.
Wyciągnąłem walizkę spod szafy. Była czarna, dość niewielka, jednak to pare dni, więc napewno się zmieszczę.

Włożyłem kilka par moich ulubionych bokserek, wraz ze skarpetkami. Potem spakowałem dwie koszulki, bluzę i parę spodni. Nie potrzebowałem dużo rzeczy, a tyle z pewnością wystarczy na trzy dni.

-Taehyung! Wołalem Cię- usłyszałem krzyk Jungkooka.

Dziwne, czemu był taki zły? Zostawiłem pakowanie, ponownie kierując się do salonu.

-Tak?

-Siadaj- powiedział, okładając telefon na stół, zajmując miejsce naprzeciwko mnie.

-Ym, coś się stało?- spytałem, zdziwiony.

-Gdzie byłeś?- zignorował moje pytanie.

-No, mówiłem Ci, byłem u Hobiego- uśmiechnąłem się lekko.

- Od kiedy całujesz się z Hobim pod domem?- spytał.

W tym momencie kompletnie mnie zatkało. To by oznaczało, że już wszystkim wiedział. A najgorsze, że widzial, jak całuje się z Choeunem... Z jednej strony wstydziłem się, że zobaczył ten pocałunek, a z drugiej głupio wyszło, że zorientował się, że go okłamałem...

-No.. wiem zawaliłem. Przepraszam- spuściłem głowę, czując się glupio. Nie dość, że go okłamałem, to jeszcze oglądał scenę przed domem. Świetnie Tae, naprawdę Ci się to udało- skarcilem się w myślach.

-Okłamałeś mnie, nie mówiąc już o tym, co z nim zrobiłeś- powiedział zły.

-Wiem, przecież mówię przepraszam. Ale jeżeli chodzi o to, to nie jestem już dzieckiem, więc mogę robić niektóre rzeczy... odparłem, cicho.

-Nie bądź na mnie zły, no Jungkook.

-Zawiodłeś mnie, jak chcesz, żebym Ci ufał!?- rzekł, wstając od stołu.

-Czekaj Jungkook, ja...- zacząłem mówić. Jednak starszy nie zatrzymał się, jedynie mówiąc;

-To wszystko- odparł i wyszedł.

No tak, jedyną rzeczą, której Jungkook najbardziej nie tolerował, było kłamstwo. A ja, pomimo, że o tym wiedziałem, zrobiłem to... Siedziałem tak chwilę, nie rozumiejąc, jak on mógł tak po prostu wyjść. Wtedy poczułem, jak oczy robią mi się szkliste i po prostu zacząłem płakać. Byłem beznadziejny, on po prostu stracił do mnie zaufanie. Już naprawdę wolałbym, żeby po prostu na mnie nakrzyczał, czy nawet uderzył. Jednak on, po prostu wyszedł...

Touch me bæ ||j.jk • k.thWhere stories live. Discover now