VIII

1.2K 67 63
                                    

Taehyung POV

Byliśmy w Japonii już od dwóch dni. Przed wyjazdem, nie mogłem się doczekać. Wszystko było by wspaniałe, bo zwiedziliśmy sporo miejsc i spróbowalem, nieco innego jedzenia, niż dotychczas.
Jedynym problemem był Jungkook. Miałem nadzieję, że przejdzie mu z chwilą, kiedy wylądujemy na miejscu. Niestety, Jungkook, od dwóch dni, był naprawdę okropny. Nie zwracał na mnie uwagi, odzywał się tylko w ostateczności i często mi dogryzał. Wiem, że nie powinienem go wtedy okłamywać. Jestem pewny, że gdybym mógł przewidzieć jego zachowanie, to napewno bym tego nie zrobił...

Cóż, została jeszcze mama, z którą rozmawiałem normalnie. Jednak ona częściej gadała z Jungkookiem, niż ze mną, przez co byłem po prostu sam. Przez cały czas na tym wyjeździe czułem się, jakbym był tu na siłę. Chodziłem za rodzicami, czasami nie wymieniając z nimi przed długi czas nawet słowa.

Wracaliśmy właśnie do hotelu, po długim dniu w mieście. Prawdopodobnie zostalibyśmy jeszcze dłużej, gdyby nie spotkanie biznesowe mamy. Tak, nawet na naszym wyjeździe musiała mieć zaplanowane jedno...
Siedziałem w pokoju, który oczywiście miałem sam. Musiałem jednak przyznać, że hotel był naprawdę ładny. Na środku stało wielkie łóżko z kilkoma poduszkami. Przy ścianach stały nowoczesne komody. Jednak najlepszą częścią pokoju były wielkie drzwi tarasowe. Łączyły się one z tymi głównymi, wychodzącymi z salonu. Wieczorami siedziałem tam sam, podziwiając widoki i często rozmawiając z kimś lub pisząc z Hobim.

-Tae, chodź zjeść- usłyszałem głos mamy, dochodzący z salonu.

Podniosłem się, zostawiajac telefon na łóżku. Na stole, w salonie stały różne rodzaje sushi. Przy dwóch talerzach także kawy, z pewnością mamy i Jungkooka. Usiadłem bez słowa, nakładając sobie trochę z każdego rodzaju. Zaraz po mnie, usiedli także koło siebie, mama wraz z Jungkookiem. Wszyscy jedliśmy w ciszy.

Sushi było naprawdę dobre, jednak nie byłem pewny, co dokładnie się w nim znajdowało. Jednak mama nie miała dużo czasu, bo była właśnie umówiona na spotkanie. Dlatego starała się szybko zjeść, żeby zdążyć na czas.

Po kilku kęsach, mama wstała, mówiąc;

-Okej, będę się zbierać. Zaraz będzie taksówka, wrócę w nocy albo nad ranem. -Tae, posprzątaj, dobrze?-następnie zwróciła się do mnie.

-Okej- odparłem obojętnie.

Po jakiś piętnastu minutach mama wyszła. Zdążyła zrobić nawet makijaż i ubrać w jakaś wyjściową sukienkę, wybierając do tego wysokie buty. Pożegnała się z nami, kierując się do czekającej na dole taksówki. Ruszyłem z powrotem do salonu, żeby posprzątać po kolacji. Chciałem zrobić to, jak najszybciej i po prostu wrócić do pokoju. Szczególnie, że przy stole siedział Jungkook i najwidoczniej nie zamierzał wychodzić.
Zacząłem zbierać wszystkie talerze, wraz ze sztućcami. Znalazłem w pobliskiej szufladzie gąbkę i płyn do mycia naczyń. Po kolei, zacząłem myć każdą rzecz. Wszystko zajęło mi około pięciu minut, bo naczyń nie było dużo. Zakręciłem wodę, odkładając gąbkę na bok i wycierając ręce. Rozejrzałem się ponownie po stole, patrząc, czy napewno niczego nie pominąłem. Na moje szczęście, została jeszcze jedna rzecz. Była to pusta szklanka po kawie Jungkooka, która stała tuż obok niego.

-Jungkook, podasz mi tą szklankę?- spytałem spokojnie.

Jednak, jak zwykle starszy nie zareagował. Nawet na mnie nie spojrzał...

-Halo, no stoi koło Ciebie, dlaczego mi nie podasz?- zmieniłem ton, na nieco bardziej pretensjonalny.
Jednak nic się nie zmieniło, bo starszy nawet nie podniósł wzroku w moją stronę, a także nic nie odpowiedział.

-Jungkook!- krzyknąłem po imieniu, nie widząc reakcji na poprzednie próby.

-Jesteś dorosły, to poradzisz sobie ze szklanką- odparł złośliwie. I nie podnoś do mnie głosu- dodał, mierząc mnie zimnym wzrokiem.

-Mam tego dosyć, proszę Cię. Nie możesz być dla mnie ciagle taki- powiedziałem lekko zmieszany.

Stałem chwilę, czekając na jakąkolwiek reakcję z jego strony. Jednak, gdy takowa nie nastąpiła, poczułem narastający smutek. Po prostu zostawiłem tą szklankę i wybiegłem do pokoju, następnie trzaskając drzwiami.
Rzuciłem się na łóżko, po raz kolejny zanosząc się placzem. Leżałem, przytulając do siebie poduszkę i dając w ten sposób upust emocjom. Czułem, jak łzy splywają mi po twarzy, przez co była cała spuchnięta i czerwona. Jednak nie obchodziło mnie już nawet to, jak właśnie wyglądałem. Musiało to wyglądać naprawdę żałośnie. Popłakałem się, bo Jungkook mnie olewa. Jesteś beznadziejny, Tae- pomyślałem.
Nie słyszałem nigdy, by ktoś popłakał się z takiego powodu, więc no cóż, może jestem pierwszy...

Nagle poczułem, czyjeś ramiona oplatające mnie w uścisku. Podniosłem swoją zapłakaną twarz, by spojrzeć do góry. To był Jungkook...

-Cii..., nie placz- przytulił mnie, lekko glaszcząc po głowie.

Leżałem wtulony w jego klatkę piersiową,po jakimś czasie, przestając płakać. Ściskałem w rękach materiał jego koszulki, nieznacznie ją mocząc. Kiedy po jakimś czasie, udało mi się uspokoić,  poczułem ulgę, lecz nie chciałem się odzywać.

-Dlaczego przyszedłeś?- spytałem cicho.

-Usłyszałem, jak płaczesz i zdałem sobie sprawę, że to moja wina- odparł spokojnie, nie przestając głaskać mnie po głowie.

-Jesteś okropny, to twoja wina- przytaknąłem.

-Wiem, po prostu byłem zły, że mnie wtedy okłamałeś.

-Mówiłem, że więcej tego nie zrobię. Ale to nie powód, żeby udawać, że nie istnieję- pociągnąłem cicho pod nosem.

-Przepraszam Tae, to miała być taka kara...

-Kara?! Nikt normalny nie wymyśla takich kar, wiesz jak okropnie się czułem?- powiedziałem pretensjonalnym tonem.

-Wiem, nie zrobię tego więcej, jeżeli Ty już więcej mnie nie okłamiesz- powiedział starszy.

-Nie okłamię- odparlem cicho, nie chcąc się z nim kłócić.

Starszy uśmiechnął się lekko. Podniósł moją twarz do góry, spoglądając na nią. Wytarł ją odrobinę, po czym powiedział;

-Więc zgoda?- spytał uśmiechnięty.

-Zgoda!- uśmiechałem się, wtulają się w niego, już nie płacząc.

Siedzieliśmy w ciszy. Po chwili starszy schylił się lekko w moją stronę. Złożył na moim czole czułego buziaka. Następnie poczochrał mnie lekko p0 głowie. Na ten czyn, zaczerwieniłem się lekko, nie spodziewając się tego ze strony Jungkooka.

-Co ty.. robisz?- spytałem nieśmiało, spoglądając na mężczyznę.

-Dałem Ci buziaka- odparł, uśmiechając się. -Jak byłeś mały, to sam się, o nie prosiłeś- zaśmiał się.

-Ale już nie jestem mały...- przewróciłem oczami.

- Oh no tak, jesteś dorosły!- zaśmiał się, próbując brzmieć poważnie.

-Uważaj, bo znowu się na Ciebie obrażę!- fuknąłem pod nosem.

-Dobrze, już więcej tego nie zrobię- powiedział, śmiejąc się. Ja także zacząłem się śmiać i w końcu oboje rozmawialiśmy i śmialiśmy się, jak dawniej.
W końcu po krótkiej rozmowie, zasneliśmy. Mama wróciła w nocy, ale zasnęła sama, nie chcąc nas budzić. Musieliśmy wstać wcześnie, bo jutro wracamy z powrotem do Korei.

-Tae, wstawaj. Musimy się spakować- potrząsnął mną Jungkook, próbując mnie obudzić. Wyjątkowo, udało mi się normalnie wyspać, dlatego nie miałem większych problemów ze wstaniem. Ubrałem się w dresy i zwykły t-shirt, ruszając do salonu po śniadanie. Zrobiłem sobie na szybko dwa tosty i zieloną herbatę. Po zjedzeniu spakowałem rzeczy do walizki, co nie zajęło mi dużo czasu, bo nie rozpakowywałem się szczególnie na te trzy dni. Po ogarnięciu wszystkich rzeczy i zjedzeniu, byłem gotowy do wyjścia.

~~~~~~~~~~~~~~
Jak tam mija Wam początek roku szkolnego? Będę się starać nadal dodawać rozdziały, ale mam dużo nauki, wiec zobaczę, jak wyjdzie!

Kolorowych snów!

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 03, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Touch me bæ ||j.jk • k.thWhere stories live. Discover now