Krew i wyjście

17K 663 45
                                    




- Jak na Boga ty to zrobiłaś? - Charlotte wbiegła do mojej sypialni i upuściła zmiotkę na podłogę.

Starałam się nie wybuchnąć płaczem, ale moja dłoń za bardzo mnie bolała.

- P-prze-b-bierałam się i n-nie b-byłam skupiona, i p-przewróciłam się.

Teraz łzy lały się ciurkiem po mojej twarzy. Już bardziej zażenowana być nie mogłam.

Charlotte objęła mnie i odsunęła od potłuczonego, porcelanowego wazonu.

- Oh, Rosalie... Ale z ciebie niezdara.

Zręcznie wyciągnęła odłamek wazonu z mojej dłoni, po czym owinęła ją chustką.

- Rana nie jest bardzo głęboka, ale wiem że cię boli. Przemyjemy ją w misce.

Otarłam łzy niezranioną dłonią, przyglądając się bałaganowi, który zrobiłam.

Dziś miał być taki wyjątkowy dzień!

Mój ojciec w końcu pozwolił mi pójść na zakupy, pod warunkiem, że będzie ze mną Charlotte. W ekscytacji wybierałam ubrania do założenia, przez co przewróciłam się na mój ulubiony wazon z różami.

Teraz w moim pokoju panował istny bałagan, moja dłoń krwawiła i do tego nie miałam bladego pojęcia, co założyć.


Dwadzieścia minut później, podłoga była zamieciona, moja dłoń zabandażowana, a Char wybrała dla mnie najpiękniejszy strój. Sukienkę w kolorze lawendy z koronką, półbuty i moją zawieszkę.

Char zostawiła moje włosy rozpuszczone i wpięła jedynie w nie beżową kokardkę.

W podziękowaniach pocałowałam ją w policzek, a potem ruszyłyśmy w miasto.


Przed wyjściem, moi bracia uścisnęli mnie mocno, zauważyłam też, że Patrick ukradkiem spoglądał na Char.

Oh.

Poczułam ciepło na policzkach, a na mojej twarzy wykwitł uśmiech, bo wiedziałam, że Char uważała Pat'a za ósmy cud świata.

Zastanawiałam się, gdzie był Callahan. Tata w końcu powiedział mi, że był on na spotkaniu w mieście. Poczułam motylki w brzuchu, może uda mi się go spotkać!

O nie! Powiedziałam w myślach. Pamiętasz o panu Lelanskim? Pomyśl o nim i o jego rodzinie.

- Oh, Charlotte? - Odezwał się mój brat, Conor. - Nie pozwól, aby jakiś chłopak się zbliżył do Rose, szczególnie jeśli będzie to typ szukający jakiejś przygody.

Moi bracia zaśmiali się, ale nadal byli poważni w tym temacie.

- Mówiłem serio! - Dodał Conor.

Potem wyruszyłyśmy na ulice Nowego Jorku.

________________________________

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał.

Czekam na wasze gwiazdki i komentarze.

Damie Love

Mafioso - Tłumaczenie PLWhere stories live. Discover now