11219

4.1K 241 125
                                    

- Hyung, wychodzę! - powiedział Jungkook biorąc swoją gitarę i idąc w stronę drzwi wyjściowych mieszkania Jimina, który mieszkał na 4 piętrze, więc schodzenie, a potem wchodzenie po ciężkim dniu było dla Jeongguka dość trudne, w dodatku, że przez całe dnie zjadał cokolwiek jak wrócił, a wracał około 20, gdzie wychodził o 8, więc spędzał praktycznie całe dnie na powietrzu albo wcale nie jadł, zależało od dnia.

- Poczekaj! - zawołał jeszcze starszy i podbiegł do niego. - Jest ci ciepło? Nie zmarzniesz? Nie musisz tam iść, naprawdę, Jeonggukie.. - powiedział patrząc na niego z troską w oczach, bo martwił się o niego, cały czas chudł, a jego stan psychiczny to dno, mimo, że młodszy udaje, że wszystko jest dobrze, słyszy często płacz w nocy, który pochodzi z jego pokoju, ale sam nie wie jak może mu pomóc.

- Mówiliśmy o tym, będę tam chodził, Jimin.. - powiedział wzdychając cicho i uśmiechając się prawie niewidocznie. - Jest mi ciepło, spokojnie. - dodał i przytulił się do starszego, na co ten objął go szczelnie.

- Uważaj na siebie, młody. - powiedział jak już się od niego odsunął z delikatnym uśmiechem na twarzy.

- Będę. - odpowiedział i wyszedł już z domu razem ze swoją gitarą, schodząc powoli na dół i rozmyślając sobie nad wszystkim, bo w sumie tylko to robił idąc gdziekolwiek. Miał dość specyficzną osobowość, raz był szczęśliwy, a zaraz potrafił płakać i mówić o tym jak bardzo chciałby zniknąć z tego świata. Mimo wszystkiego co przeżył, nadal nie był silny, bo nadal był chłopcem, którego jedną małą nawet głupotą można bardzo zranić. Poza tym potrzebował też kogoś, potrzebował po prostu miłości.

Jak znajdował się już na dole, wyszedł z klatki i widząc każdego przechodnia kłaniał się i mówił 'dzień dobry', bo po prostu lubił być miły dla wszystkich. Przez to też starsi ludzie uważali go za dobrze wychowanego.

Przechodząc dosłownie już wszędzie było widać ozdoby świąteczne, na ulicach grały różne piosenki na tę okazję, czy świeciły lampki, które co prawda lepszy efekt dają wieczorami, było widać ludzi, którzy kupują prezenty dla swoich dzieci, po prostu było widać, że Korea weszła już w ten cały klimat świąteczny.

Jungkook widząc to wszystko miał ochotę tylko się popłakać, jedyne święta, które spędził dobrze to, te kiedy miał 14 lat. Jego rodzice wyjechali na ten czas, a on spędził te święta z dziadkami i swoim rodzeństwem. Może teraz mieszkałby z dziadkami, ale ich jednak ktoś chciał szybciej na tym drugim świecie.

Chłopak idąc tak, przyglądał się wszystkim ludziom i nawet starał się układać historie ich życia, lubił to robić, w dodatku, że do stolicy Korei na pieszo szedł jakieś 40 minut to miał dość czasu na rozmyślanie o takich rzeczach. Dla innych może były to bzdety, ale dla niego jednak nie.

Było dość zimno, ale on starał się tym nie przejmować. Zawsze mógł jeździć do Seoulu komunikacją miejską, ale jednak on tego nie chciał.

Nagle poczuł tylko jak w kogoś uderza, a jak miał już upaść na ziemię poczuł, że ktoś go złapał.

- J-ja p-przepraszam.. - powiedział drżącym głosem podnosząc wzrok na osobę, w którą uderzył. Ujrzał wtedy mężczyznę, który był wyższy od niego, miał czarne włosy, które idealnie wpasowywały się w kolor jego oczu, bo oczy też miał mocno brązowe, prawie czarne. Wyglądał na starszego i poważnego człowieka, ale na słowa Jeongguka zaśmiał się tylko cicho.

- Nic się nie stało, słońce. Uważaj tylko. - powiedział czarnowłosy i odszedł powoli od Jungkooka, który nadal chyba był w lekkim szoku, przez to, że zobaczył taką osobę jak ten mężczyzna. Myślał, że takie osoby zdarzają się tylko w snach, ale jednak nie tylko.

W końcu ruszył z miejsca, w którym stał krótką chwilę, wracając do układania innym ludziom życia w jego myślach.

**
witam w grudniu

❛snow angel❛ <taekook>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz