007. - she is not my sister

611 83 8
                                    


obserwowanie, jak ukochana osoba odchodzi było czymś, czego narcyza nie chciała przechodzić. w końcu nikt o zdrowych zmysłach nie chce czuć takiego bólu, który rozrywa duszę na kawałki; jakby czegoś w niej brakowało.

- nie rozumiem, dlaczego to robisz bello.

starsza siostra przestała mocować się ze swoją czarną peleryną i poprawiła długi, ciemny lok, który opadł jej na twarz. jej oczy błyszczały niezdrowo. podeszła bliżej do narcyzy, trzymając w dłoni różdżkę, a młodsza poczuła nagłą potrzebę cofnięcia się.

- powinnaś się do nas przyłączyć cyziu. lucjusz już jest z nami i przynosi honor swojej rodzinie. ty stoisz w miejscu, jak zawsze.

blondynka założyła ręce na piersi, by choć trochę pokazać, że wcale nie rozpada się wewnątrz. oczy ją piekły, rozpaczliwie domagając się płaczu. powstrzymała się.

- gdyby andromeda tu była, to...

nie dokończyła, bo silna dłoń bellatrix złapała jej twarz i ścisnęła. przyszła pani malfoy pisnęła, czując, jak słona łza spływa po jej policzku. była słaba. okazywała uległość, jak zawsze.

- nie wymawiaj przy mnie więcej jej imienia. - syknęła starsza. - przysięgam ci, narcyzo, że będę pierwszą osobą, która rzuci w stronę tych szlam klątwę.

  - to twoja siostra...

dłoń ciemnowłosej przypominała w tym momencie szpon drapieżnego ptaka, a jej oczy wyrażały to, czego narcyza tak bardzo się obawiała. szaleństwo. choroba powoli trawiła każdą komórkę ciała jej jedynej siostry, zabierając ją coraz dalej od niej, mimo, że dziewczyna z całych sił próbowała zatrzymać ją przy sobie. najdłużej jak się dało.

 - to nie jest moja siostra. - warknęła, obnażając równiutkie, białe zęby. - nie sprawiaj, żebym i ciebie uznała za śmiecia cyziu.

 niewidzialny nóż w jej piersi przekręcił się po raz kolejny, sprawiając jej niewyobrażalny ból. wiedziała, że bellatrix potrafi być zimna, docierna i dumna, ale dopiero teraz dotarło do niej, jak bardzo jej nie zna i jak wiele musi się jeszcze dowiedzieć. i co najgorsze, narcyza wiedziała, że w jakimś stopniu kruczowłosa ma rację. była słaba, zniszczona, jak porzucona w kącie lalka. lucjusz nigdy nie zechce przyjąć jej w takim stanie. aby stać się panią malfoy, musiała się zmienić.

kiedy bella puściła jej twarz, białowłosa wiedziała już, że zapłaci za to każdą cenę.

porcelaine : narcissa black x lucius malfoyWhere stories live. Discover now