w końcu nadszedł dzień, który wywoływał w sercu panienki black ogrom sprzecznych emocji. dzień, który na pewno zmieni jej życie na dobre.druella black ostrożnymi ruchami zaczesywała jasne włosy narcyzy, trzymając w dłoni stary, perłowy grzebień. dziewczyna dalej nie rozumiała, dlaczego matka uparła się przygotować ją do ślubu, równie dobrze mogły to zrobić skrzaty.
dziewczyna wychwyciła jedwo dostrzegalne drżenie rąk matki.
- mam nadzieję, że będziesz szczęśliwa narcyzo.
- na pewno będę.
kiedy przyszła pani malfoy i w swoim głosie znalazła coś nieprawidłowego, nutę starannie ukrywanej niepewności, nieprzyjemnie ścisnęło jej się serce. naprawdę chciała w to wierzyć, prawda? w końcu czuła do lucjusza coś więcej, niż tylko szacunek. naprawdę uwierzyła, że zainteresowanie z jego strony nie jest spowodowane tylko presją rodziny, a narcyza chciała być kochana.
- czy ty też się stresowałaś przed swoim ślubem, mamo? - zapytała panna młoda, zaciskając drobne, dziewczęce dłonie na białym materiale koronkowej sukni. ubranie było drogie i piękne, a przede wszystkim miało w sobie ogrom tradycji. w tej właśnie szacie do swojego ślubnego kobierca podążała druella.
nie wiadomo dlaczego, narcyza chciała iść właśnie w tej kreacji. bella zażyczyła sobie nową suknię, uszytą specjalnie według jej gustu i upodobań, jednak młodsza z sióstr niemal natychmiast wybrała tę starą, rodzinną. była przeznaczona dla andromedy, a teraz dla mnie. przez całe życie matka uważała ją za swój największy skarb i kochała, tak jak mogła. w tej sukni było bardzo wiele historii rodu black, zupełnie jakby narcyza chciała zaakcentować w ten sposób swoją niezależność.
może i zmienię nazwisko, ale moje serce zawsze będzie w tym domu, w sypialni matki, w pokoju andromedy i belli. nawet w salonie. w salonie, który przypomina mi, jak bardzo jestem przestraszona.
- bardzo. zupełnie, jakbym zaraz miała skoczyć z mostu. - przyznała starsza kobieta i ku zdumieniu narcyzy delikatnie ucałowała jej jasną główkę, z misternie uczesanymi włosami. panna młoda w jednej sekundzie przeniosła się do dzieciństwa, kiedy matka robiła tak częściej.
nie. jej dzieciństwo jeszcze trwało. była pewna, że lucjusza też.
wstała, wygładziwszy suknię i wzięła rozdegrany oddech, przymykając oczy na kilka chwil. przez myśl przemknęły jej wszystkie wspomnienia, te dobre i te złe, wszystkie koszmary i sporadycznie miłe sny, które wyśniła pod tym dachem.
otwierając oczy, zdała sobie sprawę, że w tym momencie odcina wszystkie lęki i obawy. za chwilę zostanie panią malfoy, a pani malfoy nie musi się bać. ma u swojego boku lucjusza, który może przechadzać się z nią po ogrodzie, trzymając za rękę. pani malfoy jest silna i broni tego co kocha, a panienka black umiera, gdyż jest zbyt słaba.
lucjuszu, proszę. choć postaraj się pokochać mnie tak, jak ja ciebie.
![](https://img.wattpad.com/cover/200802107-288-k668070.jpg)
YOU ARE READING
porcelaine : narcissa black x lucius malfoy
Fanfiction❥ pierścien na jej palcu mógł połamać jej kości. wiersze czytane w ogrodzie zmącić umysł. blada dłoń lucjusza mogła prowadzić ją do zatracenia