DRUGIE ZAKOŃCZENIE

1.5K 51 2
                                    

Minął miesiąc od wypadku Logana. Jeszcze się nie wybudził, a lekarze mówili, że nikłe są szanse, że to nastąpi w bliskim czasie. Całe dnie spędzałam w szpitalu i prosiłam Boga, aby on się wybudził. 

Jego rodzice mieli się przeprowadzić do Europy, ale ze względu na syna zostali jeszcze w kraju. Jego mama miała mnie zastąpić, jak wrócę do szkoły, ale mimo to, wiedziałam, że będę przyjeżdżać po lekcjach. Nie liczył się już dla mnie żaden wynik badań, dawno mu wybaczyłam, chciałam, aby tylko otworzył oczy i do mnie wrócił. 

― Wracaj do domu. ― powiedziała mama Logana.

― Nie chce. ― powiedziałam krótko. ― On musi się wybudzić i to jak najszybciej. ― z moich oczu lały się łzy. ― Po prostu musi. ― złapałam go za rękę. ― Wróć debilu. ― położyłam głowę na jego brzuchu. ― Proszę..

― W jego kurtce znalazłam wyniki. ― zaczęła. ― Powinnaś je otworzyć. 

― Nie obchodzą mnie te wyniki. Nieważne, czy mu coś dodała, czy nie. ― szlochałam. 

― Wiesz, że Logan chciałby, abyś to zrobiła. ― położyła mi rękę na ramieniu.  ― A jeśli rzeczywiście ta dziewucha mu coś dodała, to powinna za to odpowiedzieć. W jakimś stopniu to jej wina, że on tu jest. ― kiwnęłam głową, a kobieta podała mi kopertę. Ręce trzęsły mi się, ledwo ją otworzyłam. 

Chyba z dziesięć razy czytałam to, co było napisane. Nie mogłam w to uwierzyć. Fanaberie mojego kuzyna się sprawdziły. Pokazałam kartkę Mary, a ona od razu wyciągnęła telefon i zadzwoniła do swojego męża. 

― Pojedziesz razem z Jorgem i adwokatem do niej? ― kiwnęłam głową. ―Mój mąż będzie tu po ciebie za kilkanaście minut. Pojedziesz do domu i w końcu się prześpisz. Ja tu zostanę. 

*******

Byliśmy pod domem tej suki. Jorge zdobył nagrania z tamtego dnia, na których idealnie było widać, że Olivia mu coś wsypała. Popatrzyłam na matkę Olivii, która nam otworzyła drzwi. Wyglądała tak samo sukowato, jak jej córeczka. 

Mówi się, że niedaleko pada jabłko od jabłoni. Jej ojciec, widząc nagranie wpadł w furię. Na naszych oczach powiedział do Olivii, że tak naprawdę nie jest jego córką. Matka puściła się w klubie z jakimś ćpunem.

Jorge zabrał Olivię na komisariat, a adwokat powiedział jasno, że odbędzie się sprawa w sądzie. W drodze powrotnej zadzwoniła do mnie Mary i powiedziała, że Logan się wybudził. Pojechałam tam od razu. Chciałam go przytulić i przeprosić, czułam się winna temu wypadkowi. Mimo że to Olivia doprowadziła do naszego rozstania, a to, całą resztę. To moją winą było to, że go ignorowałam, gdybym odebrała ten cholerny telefon i poprosiła o kilka dni na przemyślenia. Może to całkiem inaczej by się skończyło. 

W szpitalu byli rodzice Logana, mój ojciec oraz Theo. Przywitałam się z nimi i chciałam od razu iść do chłopaka, ale powstrzymali mnie, mówiąc, że badają go lekarze. 

― Mogę Państwa prosić? ― zapytał lekarz. ― Musimy porozmawiać. ― miałam złe przeczucia. Modliłam się, aby wszystko było w porządku, a ten wypadek nie spowodował żadnych nieodwracalnych skutków. Przytuliłam się do kuzyna i próbowałam powstrzymać łzy, które cisnęły mi się do oczu. 

― Co powiedział lekarz? ― zapytał mój ojciec, kiedy tamci wrócili.

― Logan ma połamany lewy obojczyk i złamaną kostkę boczną stawu skokowego. ― zaczął Jerry  ― Nie licząc tego, ma amnezję wsteczną. Nie pamięta niczego w zakresie kilku miesięcy. ― popatrzył na mnie. ― Lekarz powiedział, żeby na siłę nic mu nie przypominać, z czasem sobie sam wszystko przypomni.

― Jednak jest szansa, że nigdy to się nie stanie. ― dodała Mary. 

Nie wiedziałam co mam myśleć. Mój chłopak obudził się ze śpiączki, a ja nie mogłam do niego iść i powiedzieć, że za nim tęskniłam i go kocham. W mojej głowie przewijało się tyle myśli, że dostałam zawrotów głowy. 

― Usiądź.― powiedział Theo. ― Przypomni sobie, tylko musimy mu dać trochę czasu. ― nie odpowiedziałam. 

― Chyba najlepiej będzie, jak  całkowicie zniknę z jego życia. ― wypaliłam. ― Gdyby nie ja, ten wypadek nie miałby miejsca. To do mnie jechał i to moja wina. Ja powinnam za to odpowiedzieć. ― wytarłam łzę. 

― Nie możesz mu tego zrobić. ― powiedział mój kuzyn. ― Był z Tobą szczęśliwy. 

― Jestem pewna, że szczęśliwszy będzie beze mnie. ― wstałam. ― Proszę, przekażcie wszystkim, żeby nigdy o mnie nie wspominali. Tak będzie po prostu lepiej. 

― Nie możesz! ― krzyknął Theo. 

― Jedźmy do domu tato. 

#####

Witam witam. 

Oto drugie zakończenie! I szczerze bardziej mi się podoba od poprzedniego.

Jeśli chodzi o drugą część to ona będzie tutaj. Postaram się napisać dzisiaj pierwszy rozdział, ale resztę zacznę publikować, ja zrobi mi się spory zapas. 

Jestem w trakcie pisania dwóch książek i poprawiania jednej. Do tego jeszcze muszę zacząć przygotowywać do matury. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie. 

Do zobaczenia robaczki;p


I'M FINEWo Geschichten leben. Entdecke jetzt