*BONUS_4*

1.3K 46 16
                                    

BECKY

Od narodzin Lucasa minął cały rok. Cała rodzina miała się zjechać, by świętować pierwsze urodziny mojego syna. Od naszego ślubu minęło prawie pół roku i wciąż było idealnie. Nasza miłość wciąż rosła. Logan cały czas dbał o to, by codziennie był z nami w domu, na szczęście mój ojciec nie zmuszał go do wyjazdów, bo wiedział, jak mogło się to skończyć. Każdy z nas wyciągnął wnioski z przeszłości. 

W ten dzień mieliśmy sporo do zrobienia, a tak dokładniej to Logan, bo ktoś musiał zostać w domu i zajmować się dzieckiem, przygotować jedzenie, zawiesić dekoracje i tak dalej. Mój mąż musiał pojechać po tort, balony, potem po swoich rodziców. Lucas już zaczął chodzić, więc miałam kilka komplikacji. To dziecko było wszystkiego ciekawe, jak nie pchał się do prądu, to wdrapywał się na schody, gdzie raz prawie spadł z samej góry. Raz chciał zobaczyć, co się stanie, kiedy pociągnie Rexa za ogon, mój pies tego nie znosił i pewnie by go ugryzł, gdybym się nie wydarła. Kilka tygodni później Rex i Lucas łapali razem wiewiórki. 

Czasami nie miałam siły i Logan musiał "wkraczać" do akcji. Źle to się kończyło i dla psa i dla naszego dziecka. Lucas siedział w kojcu dla dzieci, a Rex zostawał na podwórku. 

― Pomóc Ci? ― zapytał mój kuzyn, który wszedł, bez pukania, do mojego domu. Odwróciłam się do niego i pokiwałam głową. Chwilę później do domu weszła moja przyjaciółka z dzieciakami. Chłopcy podbiegli do mnie i przytulili. 

― Lucas pojechał z tatą po dziadków. ― powiedziałam, kiedy zapytali, gdzie ich kuzyn. ― Zaraz powinni tu być. 

Tak jak powiedziałam, nie minęło nawet dziesięć minut, a oni już byli. Kilka minut przed nimi przyjechał mój ojciec z Ally oraz Sammy i Pamela. Każdy zaczął składać małemu jubilatowi życzenia. Chłopczyk cały czas się uśmiechał i tulił się do każdego. Kiedy każdy zjadł tort, Lucas, Ethan i Nate zaczęli się bawić zabawkami, które dostał mój syn. 

LOGAN

Nasze życie było idealne. Ja i Becky kochaliśmy się coraz bardziej, mieliśmy wspaniałego syna i rodzinę, na którą mogliśmy liczyć. Pierwsze urodziny Lucasa  wyprawiliśmy w naszym domu. Od samego rana byliśmy na nogach, by wszystko było dopięte na ostatni guzik. Kiedy jechałem po rodziców, wziąłem ze sobą syna, bo wiedziałem, że Becky przydałoby się trochę spokoju. 

Lucas był bardzo ciekawski, musiał wszystkiego dotknąć, zobaczyć jak działa i czy nie zrobi mu krzywdy. Przez to, czasami, mieliśmy niemały problem. Moja żona była już tak wyczulona na to, wszystko, że stała się nadopiekuńcza. Bała się, że przez jej nie uwagę, mogło się stać  coś nieodwracalnego. Najgorsze w tym wszystkim było to, że czarnowłosa nie potrafiła go w żaden sposób ukarać, wtedy zawsze ja musiałem to robić, przez co byłem tym gorszym.

― Tata. ― wybełkotał maluch. Zatrzymałem się na światłach i spojrzałem na niego. Patrzył na mnie i zaczął się śmiać. Pokręciłem głową i ruszyłem dalej. Dwa tygodnie wcześniej zaczął mówić "tata" i "mama". 

― Patrz, babcia idzie. ― wskazałem na swoją matkę, kiedy już czekaliśmy na lotnisku. Mary, gdy spostrzegła, że trzymałem Lucasa, rzuciła się do nas prawie biegiem. Kochała go chyba bardziej niż mojego ojca. 

Gdy dojechaliśmy na miejsce, wszyscy już byli. Wszystko przebiegało zgodnie z planem. Becky uśmiechała się pomimo zmęczenia, ja też ciągle miałem wymalowany uśmiech na twarzy. Wszystko układało się tak, jak chcieliśmy. 

##########

Tutaj kończy się historii Becky i Logana. Od razu mówię, że nie będzie trzeciej części. 

Chciałam wszystkim podziękować, że czytaliście tę książkę. Przyznam szczerze, że zaczynając pisać pierwszą część, nie widziałam w niej niczego wyjątkowego. Nawet nie pomyślałam o tym, że aż tyle osób mogłoby ją czytać. 

Bardzo mnie cieszy fakt, że tak wiele osób ją przeczytało i związało się z bohaterami. Każde wyświetlenie, gwiazdka, komentarz, wywoływały u mnie szczery uśmiech. Moje serce rosło i to wszystko dawało i wciąż daje mi ogromną motywację. 

Dziękuje! Kocham Was wszystkich!


I'M FINEWhere stories live. Discover now